Województwo częstochowskie powrót. Lewica obiecuje

Województwo częstochowskie powrót. Lewica obiecuje. W Częstochowie to bardzo oczekiwana wizyta, bo znajdzie tu wdzięcznych słuchaczy. Starania o powrót województwa częstochowskiego na mapy administracyjne Polski rozpoczęto zaraz po jego likwidacji. W 2006 r. powstał Komitet Inicjatywy Ustawodawczej na rzecz Utworzenia Województwa Częstochowskiego. Pięć lat później komitet postulował (przy poparciu Rady Miasta) by, razem z wyborami parlamentarnymi odbyło się ogólnopolskie referendum w sprawie reaktywacji województwa częstochowskiego.

Województwo częstochowskie powrót. Lewica obiecuje

- Szanse na odtworzenie województwa Częstochowa miała w latach 2005-2007. Wtedy proponowałem PiS, by wspólnie z Kościołem zwrócili się do prezydenta RP, premiera i marszałka Sejmu o przywrócenie Częstochowie statusu miasta wojewódzkiego - mówi Jacek Kasprzyk, poseł lewicy czterech kadencji.
Radny Konrad Głębocki, doktor prawa, specjalista od administracji państwowej udowadnia, że powrót województwa częstochowskiego jest uzasadniony. Choćby dlatego, że Częstochowa z okolicznymi powiatami tworzy historycznie związany region. Województwo mogą tworzyć powiaty częstochowski, myszkowski, zawierciański, kłobucki, radomszczański, wieluński, włoszczowski, pajęczański, oleski, a nawet wieruszowski. Wielu częstochowskich radnych twierdzi też, że nie wypada, by stolica duchowa Polski mieściła się w mieście powiatowym.
Ale walka o województwo jest trudna. Szymon Giżyński, poseł PiS, ostatni wojewoda częstochowski, wie jak trudno walczyć o region. Kiedy był wojewodą, już po pierwszej jego wypowiedzi prasowej na temat utrzymania Częstochowskiego ówczesny wicepremier Janusz Tomaszewski (wicepremier oraz minister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Jerzego Buzka) wydał dyrektywę zakazującą wojewodom komentowania reformy administracyjnej państwa.
Leszek Miller zaproponował powrót podziału kraju na 49 województw podczas ostatniej Konwencji SLD w grudniu minionego roku w Sosnowcu. Mówił wtedy, że "założenie rozwoju Polski w oparciu o metropolie nie przyniosło spodziewanych rezultatów". Lider lewicy jest w wygodnej sytuacji. W ramach kampanii wyborczej obiecać można wszystko, a po wyborach o tym zapomnieć.