Składowali niebezpieczne odpady przy ulicy Hallera w Częstochowie
Sprawa miała swój początek w 2018 roku. W maju firma należąca do mieszkańca Katowic Mateusza K., reprezentowana przez Piotra P., wydzierżawiła działkę, znajdującą się w Częstochowie przy ul. Hallera.
- Na działce firma Mateusza M. zamierzała prowadzić działalność w zakresie segregacji surowców plastikowych, tekstylnych i papierowych - mówił wówczas prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - W lipcu 2018 roku właściciel działki zauważył, że część posesji jest zasłonięta czarną folią, za którą znajdowało się około 100 beczek o pojemności 1000 litrów. W związku z tym właściciel polecił dzierżawcy usunięcie pojemników z terenu posesji w terminie 3 dni, a po jego bezskutecznym upływie, zawiadomił o sprawie policję - wyjaśniał.
Okazało się, że na działce było około 300 beczek o pojemności 1000 litrów (tzw. mauzery) z jakąś cieczą. Na podstawie opinii biegłych z zakresu chemii stwierdzono, że w pojemnikach znajdowały się łatwopalne substancje niewiadomego pochodzenia, stwarzające wysokie zagrożenie pożarowe dla sąsiednich budynków i infrastruktury drogowej. Z opinii biegłych wynika ponadto, że składowane substancje zawierały szereg związków organicznych wywołujących nowotwory lub zwiększających zachorowalność na nie, a także działających szkodliwie na funkcje rozrodcze i płodność.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła śledztwo
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła w sprawie śledztwo. W kwietniu 2021 roku skierowała do Sądu Rejonowego w Częstochowie akt oskarżenia przeciwko dwóm mężczyznom.
- W śledztwie prokurator przedstawił Mateuszowi K. i Piotrowi P. zarzuty składowania wbrew przepisom odpadów w sposób zagrażający życiu i zdrowiu wielu osób oraz mogący spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza i powierzchni ziemi. Przesłuchany w charakterze podejrzanego Mateusz K. przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa. Natomiast Piotr P. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień - mówił prokurator Tomasz Ozimek.
Mateusz K. i Piotr P. byli w przeszłości karani. W momencie kierowania aktu oskarżenia do sądu przebywali w zakładach karnych. Ostatecznie z uwagi na ekonomikę procesową, sprawa została przekazana do Sądu Rejonowego w Katowicach.
12 września 2023 roku sąd wydał wyrok. Mateusz K. został skazany na cztery lata pozbawienia wolności - sąd skazał go również za przywłaszczenie maszyny o wartości 180.000 zł. Z kolei Piotr P. usłyszał trzy lata pozbawienia wolności. Sąd orzekł także nawiązki po 5000 zł na Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?