Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrona i Krawczyk naprawią częstochowską Platformę Obywatelską?

Bartłomiej Romanek
Przemysław Wrona, Jacek Krawczyk i Maciej Wawrzkiewicz – przed tymi trzema radnymi stanie trudne zadanie poprawy wizerunku częstochowskiej Platformy Obywatelskiej. Do wyborów samorządowych zostało jeszcze półtora roku, ale targanej aferami i konfliktami Platformie trudno będzie zagrozić rządzącej w Częstochowie lewicy.

Czkawką całej partii wciąż odbija się sprawa Bartłomieja Sabata, który za wpisy na forach internetowych, obrażające częstochowskich polityków PO, zapłacił wysoką cenę. Choć zaprzeczał, że on jest autorem wpisów, został zawieszony w prawach członka partii na dwa lata.

Sabat sam zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta. Zarząd Powiatowy PO dodatkowo odwołał go ze stanowiska szefa klubu radnych w Radzie Miasta.

Jego miejsce zajmie Przemysław Wrona. Będzie miał on pomocnika w osobie Krawczyka, który zostanie wiceprzewodniczącym klubu. Platforma zdecydowała również o tym, że na stanowisko wiceprzewodniczącego Rady Miasta zaproponuje Macieja Wawrzkiewicza.

Jego kandydatura najprawdopodobniej zostanie przegłosowana podczas majowej sesji. Trudno się jednak spodziewać, aby pozostałe kluby w Radzie Miasta kwestionowały wybór PO.

Tercet Wrona-Krawczyk-Wawrzkiewicz będzie miał jednak piekielnie trudne zadanie. Jeszcze nie umilkły echa afery związanej z Sabatem, a już pożywką dla mediów stała się osoba Marcina Biernata.

Wszystko za sprawą donosu, który wpłynął do Rady Miasta. Zdaniem osoby, która wysłała pismo, Biernat nie powinien pełnić funkcji radnego, bo w dniu uprawomocnienia wyborów był pracownikiem Urzędu Miasta (Biernat był zastępcą komisarza Piotra Kurpiosa – przyp. autora).

Sam Biernat spokojnie czeka na rozwój wypadków. Sprawa będzie bowiem badana przez radców prawnych.

– Z ustawy samorządowej wynika, że siedem dni po uprawomocnieniu się wyborów, radny nie może świadczyć pracy na rzecz urzędu. Tymczasem ja otrzymałem dzień przed tym terminem odwołanie, w którym znalazł się zapis o zwolnieniu mnie z obowiązku świadczenia pracy. Termin wypowiedzenia upływał miesiąc później, ale żadnej pracy już nie świadczyłem – tłumaczy Biernat.

Atak na Biernata nie jest przypadkowy. Wtajemniczeni twierdzą, że to rewanż za sprawę Sabata, bo to Biernat swoimi działaniami doprowadził do jej ujawnienia. Świadczyć może o tym fakt, że w donosie nie znalazło się nazwisko Ryszarda Majera, który po wyborach znalazł się w identycznej sytuacji co Biernat. Wiadomo już również, że doniesienie jest anonimem, bo autor, który się pod nim podpisał z imienia i nazwiska, w ogóle nie istnieje, a pod wskazanym adresem stoi niedokończony dom.

W Częstochowie od dawna tajemnicą poliszynela jest to, że w PO funkcjonują dwa, wzajemnie zwalczające się obozy, choć nikt tego nie potwierdza. – Donos to pokłosie naszej pracy w radzie, bo jesteśmy silną opozycją – mówi Biernat, sugerując, że za donosem musi stać ktoś z lewicy.

– Będę ostatnią osobą, która by podejrzewała o to kogoś z szeregów Platformy – wtóruje mu Wrona.

– Czeka mnie trudne zadanie i wielka odpowiedzialność – przyznaje jednak Wrona, który zapowiada, że rewolucji w klubie PO nie będzie, ale radni muszą „bardziej wyjść do ludzi”.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto