W wyjściowej jedenastce na inauguracyjne spotkanie trener, Jakub Dziółka postawił na dwóch nowych zawodników, którzy w letniej przerwie pojawili się na Loretańskiej. Na boku pomocy ustawiony został Kamil Witkowski, a na środku defensywy partnerem Adriana Błaszkiewicza był Mariusz Holik. Niewykluczone, że takie zestawienie środka defensywy będzie częstym widokiem w rundzie jesiennej, gdyż w tym tygodniu, niczym gron z jasnego nieba, gruchnęła informacja o problemach zdrowotnych kapitana zespołu, Mateusza Woldana, którego czeka dłuższy rozbrat z futbolem. Prawdopodobnie 28-latek w rundzie jesiennej nie pojawi się już na boisku.
W pierwszych fragmentach sobotniego spotkania do głosu starali się dojść wrocławianie, których poczynania z perspektywy trybun śledził sztab szkoleniowy pierwszego zespołu WKS-u występującego na boiskach Lotto Ekstraklasy, z trenerem Mariuszem Rumakiem na czele, ale to częstochowianie w 14. minucie objęli prowadzenie. Bramka padła w kuriozalnych wręcz okolicznościach. Z okolic własnego pola karnego na dalekie zagranie w kierunku Damiana Nowaka zdecydował się Karol Tomczyk, do futbolówki przed własną "szesnastkę" wyszedł golkiper Śląska, Mateusz Sobczak, ale piłka po koźle nabrała takiego poślizgu, że... przelobowała Sobczaka i Nowak dopełnił tylko formalności strzałem do pustej bramki.
Kilka minut później Sobczak znów zapędził się przed swoje pole karne, ale tym razem uderzenie Nowaka z około 35 metrów minimalnie chybiło celu. W 35. minucie bliski podwyższenia rezultatu był natomiast Piotr Nocoń, ale uderzenie zza pola karnego pomocnika Skry nieznacznie minęło bramkę wrocławskiego zespołu.
Młodzież z Wrocławia w pierwszej połowie, mimo chwilami optycznej przewagi i większego posiadania piłki, nie zdołała poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Kamila Kosuta. W 38. minucie Kosut na raty obronił uderzenie najpierw Marcina Przybylskiego, a następnie poprawkę autorstwa Daniela Łuczaka. Chwilę wcześniej zza pola karnego ładnym uderzeniem popisał się Adrian Łyszczarz, ale futbolówka przeleciała obok bramki.
Po przerwie bramkarz Skry mógł już mówić o sporym szczęściu, gdy po uderzeniu Adriana Sobczaka, na linii bramkowej wyręczył go Mariusz Holik. Wrocławianie z biegiem czasu rozkręcali się i momentami zepchnęli podopiecznych Jakuba Dziółki do głębszej defensywy, ale Kosut nie dał się zaskoczyć i ostatecznie zachował czyste konto.
Losy spotkania rozstrzygnęły się już w doliczonym czasie gry. W 80. minucie na placu gry zameldował się Bartosz Włodarczyk, który w samej końcówce przeciął w środku boiska podanie jednego z defensorów Śląska i samotnie pomknął na bramkę Mateusza Sobczaka. Skrzydłowy Skry minął po drodze jednego z rywali, położył Sobczaka i strzałem do pustej bramki ustalił wynik sobotniego spotkania.
Skra lepszej inauguracji trzecioligowych rozgrywek nie mogła sobie wymarzyć. Po bramkach Damiana Nowaka i Bartosza Włodarczyka pełna pula pojechała na Loretańską. A już w sobotę pierwsze emocje w ligowym wydaniu na Lorecie. Rywalem Skry będzie Ruch Zdzieszowice. Początek meczu o godzinie 19:00.
Śląsk II Wrocław - Skra Częstochowa 0:2 (0:1)
0:1 - 14' Damian Nowak
0:2 - 90+' Bartosz Włodarczyk
Śląsk:
M. Sobczak - Repski, Cieśla, Wiech, A. Sobczak, Kohut, Danielik (46. Kubacki), Łyszczarz, Przybylski, Łuczak (71. Matusik), Idzik (83. Stempin).
Skra:
Kosut - Mastalerz, Holik, Błaszkiewicz, Tomczyk (53. Tylec), Musiał, Kowalczyk, Nocoń (90. Polak), Olejnik, Witkowski, Nowak (80. Włodarczyk).
Żółte kartki: Przybylski - Nocoń, Kosut
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?