Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Damian Rajczyk, quadowiec z Choronia podbija rajdowy świat! Mistrzostwo Świata Baja FIM odebrał pech

Adrian Heluszka
arc Damiana Rajczyka
Damian Rajczyk, quadowiec z Choronia podbija rajdowy świat! Mistrzostwo Świata Baja FIM odebrał pech. Damian Rajczyk, quadowiec pochodzący z Choronia, przebojem podbija rajdowy świat. W tym sezonie Rajczyk w cuglach wywalczył tytuł mistrza Europy w rajdach długodystansowych, a w Pucharze Świata, w którym debiutował był o krok od sięgnięcia po medal z najcenniejszego kruszcu. Rajczyka nie pokonali jednak przeciwnicy, a sprzęt, który w kluczowym momencie – podczas rajdu w Maroku, odmówił posłuszeństwa.

Damian Rajczyk, quadowiec z Choronia podbija rajdowy świat! Mistrzostwo Świata Baja FIM odebrał pech

Motoryzacja już od najmłodszych lat odgrywała w życiu Damiana Rajczyka ogromną rolę. Zaczęło się od motocykli o małych pojemnościach, poprzez motocykl crossowy, aż wreszcie Damian zasiadł za kierownicą quada. Jego miłość do nich utwierdziły pierwsze sukcesy, na które nie musiał długo czekać – już podczas pierwszych w karierze zawodów rejonowych w Opolu stanął na najwyższym stopniu podium.

Damian Rajczyk konsekwentnie pnie się w hierarchii i w tym roku z ogromnym powodzeniem pogodził starty w mistrzostwach Europy, jak i Pucharze Świata, co wymagało nie tylko ogromnego przygotowania logistycznego, ale przede wszystkim – finansowego. Na tegoroczny cykl europejskiego czempionatu rajdowego składało się pięć rund. Rajczyk odniósł zwycięstwa w rajdach Italian Baja, Hungarian Baja, czy Baja TT Idanha a Nova w Portugalii, a w rajdach Baja Carpathia, rozgrywanym w Polsce, czy Baja Riverside zajął odpowiednio drugie i trzecie miejsce. Do decydującego startu w Maroku, Damian przystępował siedząc w fotelu lidera mistrzostw, ale niestety nie dane było mu zdobyć złoty krążek. Regulamin jest skonstruowany w ten sposób, że Rajczyk musiał ukończyć zmagania, aby cieszyć się z końcowego triumfu. Niestety, problemy sprzętowe brutalnie pozbawiły go marzeń o zwycięstwie.

– Na jednym z odcinków specjalnych, który prowadził typowo przez wydmy, prawdopodobnie przez to, że rama zaczęła pracować, to pojawił się wyciek z magistrali olejowej. Próbowałem to naprawić jeszcze na odcinku, ale tego dnia nie udało się ukończyć. Urwał się gwint w karterze silnika i tych problemów nie udało się już opanować. Włożyliśmy wiele sił w to, żeby to naprawić, ale na dłuższą metę problemy sprzętowe nas pokonały. W niedzielę jeszcze wystartowałem i przejechałem połowę dystansu, ale potem już straciłem olej i silnik odmówił posłuszeństwa – opowiada Damian Rajczyk.

Pomimo tego, że w końcowym rozrachunku Rajczyk musiał przełknąć gorycz porażki, nasz quadowiec przyznaje, że miniony sezon był dla niego ogromnym poligonem doświadczalnym, a sukcesy, szczególnie drugie miejsce w Pucharze Świata, mówią same za siebie.

– Uważam, że był to dla mnie bardzo udany sezon, mimo ostatniego niepowodzenia. To pierwszy mój sezon w rajdach długodystansowych. Wiele się nauczyłem, bo formuła takiego rajdu jest zgoła odmienna. Trzeba opierać się na nawigacji, bo nie ma wyznaczonej trasy. To było ogromne doświadczenie. Zawsze czuję się niedosyt, choćby z tego faktu, że prowadziłem cały sezon – dodaje Rajczyk.

Nie trudno domyśleć się, że w przypadku sportów motorowych często w grę wchodzą ogromne pieniądze. Jak przyznaje Damian, sam sprzęt, to koszt około kilkudziesięciu tysięcy złotych, a gdy startuje się w różnych zakątkach globu, to dodatkowe przedsięwzięcie logistyczne. Startując w całej Europie, ale i Maroku Damian wraz ze swoim zespołem przemierzył tysiące kilometrów.

– To duże wyzwanie logistyczne, całe przedsięwzięcie wiążą się z wyjazdami, często na kilkanaście dni. To trudne, bo cały czas pracuję, ale moja firma pozwala mi na dłuższe wyjazdy, a gdy tylko jestem na miejscu, to staram się nadrabiać zaległości w pracy – przyznaje Damian.

Rajczyk tajniki profesjonalnych startów na quadach może zgłębiać m.in. pod okiem Rafała Sonika, który w swoim bogatym dorobku sukcesów ma m.in. zwycięstwo w Rajdzie Dakar. Obaj zawodnicy często spotykają się na wspólnych treningach, a w tym roku Damian na zaproszenie Sonika wyleciał do Dubaju.

– Gdy zacząłem ścigać się w Polsce w rajdach enduro na quadach czteronapędowych, to wtedy się poznaliśmy. Wchodziłem w skład jego zespołu i kontakt przetrwał. Potem Rafał pomagał mi, gdy jeździłem na motocrossie pod względem sprzętowym i całego zaplecza – dodaje Damian.

Mistrz Europy i wicemistrz Świata liczy, że kiedyś będzie mu dane stawić czoła piaskom pustyni i spróbować swych sił w Rajdzie Dakar.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto