Można to zrobić wypracowując pewien wskaźnik w zależności od liczby mieszkańców dzielnicy. Inwestycje byłyby wybierane w drodze konkursu dzielnicowego.
Tak budowane finanse miasta to budżet partycypacyjny. Oznacza większą przejrzystość działań samorządu terytorialnego i włączanie obywateli w proces sprawowania władzy w samorządach. Zwolennikiem takiego rozwiązania jest radny Marcin Maranda.
- Dajmy mieszkańcom, dajmy częstochowiankom i często-chowianom możliwość współdecydowania na co "pójdą" ich pieniądze. W Skandynawii, w nowych miejscowościach lub na nowych osiedlach, drogi i chodniki buduje się w miejscu, gdzie mieszkańcy wydeptali lub wyjeździli trawę. To oznacza, że infrastruktura będzie w miejscu najlepszym dla mieszkańców, a nie dla biurokratów-planistów. To właśnie o podobny mechanizm chodzi. Mieszkańcy, a nie politycy, wiedzą, co i gdzie jest dla nich najlepsze - napisał Maranda do prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka.
I w magistracie są zwolennicy budowania społeczeństwa obywatelskiego.
- Myślimy o budżecie partycypacyjnym - twierdzi Agata Wierny, kierująca miejskim biurem konsultacji społecznych i inicjatyw lokalnych. - Może się to uda już w 2014 roku.
Inicjatywy tego częstochowskiego biura są przedstawiane na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta RP jako wzory do naśladowania przez inne samorządy. Biuro z powodzeniem zorganizowało już kilka konsultacji społecznych, w trybie których można poznać opinie mieszkańców na temat budżetu partycypacyjnego. Taki budżet budują już w Poznaniu, Płocku oraz w Sopocie.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?