Częstochowa: Napad na bank. Bandyta ukradł pół miliona. Bandyta miał pistolet, nóż i granaty. Sterroryzował pracowników banku (ok. dziesięciu osób) i dwie starsze klientki. Wszystkim założył plastikowe kajdanki na ręce.
Wychodząc z banku ze skradzionymi pieniędzmi, około pół miliona złotych, zagroził, że zabrał jednej z pracownic dokumenty, więc jak wpadnie w ręce policji, będzie wiedział na kim się zemścić. Co dziwne, powiedział, że za 10 minut będzie tu policja. Okazało się jednak, że nikomu nie zabrał dokumentów.
Dwóch ochroniarzy banku było w czasie napadu na zewnątrz. Nie zareagowali. Tymczasem jedna z przechodzący obok banku kobiet mówi, że widziała przez rozsunięte częściowo żaluzje, że w banku jest mężczyzna wymachujący pistoletem.
Napad na bank w Częstochowie
Wezwana przez pracowników banku policja przyjechała na miejsce z psem tropiącym. Pies stracił ślad bandyty kilkadziesiąt metrów od banku, na osiedlowym parkingu. Prawdopodobnie więc bandyta odjechał albo został zabrany autem przez wspólnika.
Bandyta ma około 25 lat, ma ok. 180 cm wzrostu, jest szczupły. Ubrany był w ciemną kurtkę. Na głowie miał czapkę bejsbolówkę, ale z bardzo szerokim daszkiem. Na czapce były antenki i telewizorek. Twarz miał zasłoniętą czarną chustą. Ale w pewnym momencie jednak zaczął się pocić i częściowo odsłonił twarz ocierając pot. Ma czarną, wąską bródkę i wąskie czarne wąsy.
[AKTUALIZACJA]
Blisko 7 godzin po napadzie brak jakichkolwiek informacji nt. zdarzenia. – Nie mam do powiedzenia nic więcej oprócz tego, o czym informowałam rano – mówi Joanna Lazar, rzecznik prasowy KMP w Częstochowie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?