Przypomnijmy: do Rady Miasta wpłynął donos. Zdaniem osoby, która wysłała pismo, Biernat nie powinien pełnić funkcji radnego, bo w dniu uprawomocnienia wyborów był pracownikiem Urzędu Miasta (Biernat był zastępcą komisarza Piotra Kurpiosa - przyp. autora).
- Z ustawy samorządowej wynika, że siedem dni po uprawomocnieniu się wyborów, radny nie może świadczyć pracy na rzecz urzędu. Tymczasem, ja otrzymałem dzień przed tym terminem odwołanie, w którym znalazł się zapis o zwolnieniu mnie z obowiązku świadczenia pracy. Termin wypowiedzenia upływał miesiąc później, ale żadnej pracy już nie świadczyłem - tłumaczy Biernat.
W donosie nie znalazło się nazwisko Ryszarda Majera, który po wyborach znalazł się w identycznej sytuacji co Biernat. Doniesienie było anonimem, bo autor, który się pod nim podpisał z imienia i nazwiska, w ogóle nie istnieje, a pod wskazanym adresem stoi niedokończony dom.
Sprawą zajęli się miejscy prawnicy, którzy uznali, że Biernat prawa nie złamał, ale w między czasie o kompletną dokumentację do Rady Miasta wystąpił wojewoda. - Przekazaliśmy mu wszystkie dokumenty. Jego nadzór prawny będzie badał tę sprawę - mówi Wolski. - Do Rady Miasta wpłynął kolejny donos na radnego Biernata, dotyczący tej samej sprawy. Tym razem to anonim. Znajduje się w nim informacja, że takie samo pismo przekazano wojewodzie.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?