Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Częstochowa. "7 pytań do" Krzysztofa Matyjaszczyka, kandydata na prezydenta Częstochowy

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Krzysztof Matyjaszczyk
Krzysztof Matyjaszczyk arc
Wybory 2024 w Częstochowie. Zapytaliśmy kandydatów na prezydenta miasta Częstochowy o to, jak będzie wyglądało miasto pod ich rządami. Dotknęliśmy 7 zagadnień, a odpowiedzi publikujemy na naszych łamach. Jak na nasze pytania odpowiedział Krzysztof Matyjaszczyk?

Jak będzie wyglądała Częstochowa za 5 i 15 lat, jeśli wygra Pan wybory prezydenckie?

Krzysztof Matyjaszczyk: 15 lat to dosyć odległa perspektywa i pewnie inna rzeczywistość w zarządzaniu miastem. Tu dużo zależeć będzie od geopolityki i makroekonomii, czyli kierunków w jakich generalnie będzie zmierzał świat, Europa i nasz jej kawałek. Dlatego bardziej konkretnie mogę mówić o perspektywie kilkuletniej. Przede wszystkim mam nadzieję na realizację w tym czasie wielu przygotowanych przez miasto projektów dofinansowanych z Unii, po całkowitym odblokowaniu funduszy europejskich dla Polski. Liczę też na konsekwentną zmianę polityki centralnej wobec samorządów, co powinno zmniejszyć presję wydatkową i zwiększyć dochody - także naszego miasta. Na pewno będę o to dalej walczył wraz z innymi liderami samorządowymi. Efektem ma być możliwość zaspokajania w większym stopniu lokalnych potrzeb, zarówno w zakresie wydatków bieżących, jak i inwestycyjnych. Z konkretów – za 5 lat – powinniśmy finalizować np. prowadzony od lat program termomodernizacji miejskich szkół i przedszkoli czy budowy boisk wielofunkcyjnych przy szkołach. Te potrzeby będą już praktycznie zaspokojone. Wierzę, że w ciągu kilku najbliższych lat będziemy mieć już zrewitalizowane i częściowo odbetonowane miejskie przestrzenie, takie jak plac Rady Europy czy plac Biegańskiego, pozytywnych zmian doczeka się też Promenada Niemena. Znacząco zwiększy się długość dróg rowerowych w mieście, dzięki obecnie prowadzonym inwestycjom drogowym oraz dużemu projektowi subregionalnemu.

Liczę też na wymierne efekty ekologiczne naszych projektów związanych z montażem odnawialnych źródeł energii oraz dotacjami na wymianę źródeł ciepła. Na drogach zyskamy wkrótce kilka ważnych połączeń, jak Korfantego-Bugajska czy 1 Maja – Krakowska, jest szansa na węzeł Bugajska bis z nowym wylotem DK-46, ale też znaczną poprawę stanu dróg dzielnicowych, na których zamierzamy się teraz mocniej skupić. Najbliższa „pięciolatka” to także perspektywa budowy nowej linii tramwajowej na Parkitkę, w przypadku uzyskania unijnych środków. Reasumując - Częstochowa za 5 lat ma być miastem bardziej nowoczesnym, ekologicznym, komfortowym do życia i pracy, z nowymi miejscami do rekreacji.

Jaki ma Pan plan na redukcję rekordowego zadłużenia miasta, wiedząc, że ewentualne cięcie inwestycji może zmniejszyć szansę na potencjalną reelekcję? A z drugiej strony skąd będą pochodziły środki na realizację złożonych obietnic wyborczych?

Przede wszystkim przypomnijmy istotny fakt: zdecydowana większość długu publicznego przypadającego na statystycznego mieszkańca Polski, w tym także Częstochowy to zadłużenie Skarbu Państwa, a nie miasta. Dług państwowy jest kilkanaście razy większy i rósł w ostatnich latach zdecydowanie szybciej niż dług miejski. Zadłużenie Częstochowy musiało wprawdzie wzrosnąć, bo sytuacja finansowa zmuszała wszystkie samorządy do brania kredytów na inwestycje – nadal mieści się jednak w wyznaczonych granicach i nie jest wcale wyższe niż w wielu innych większych miastach Polski.

W kwestii inwestycji przyjąłem założenie, że priorytetem są inwestycje, na które można i udaje się miastu zdobyć finansowanie zewnętrzne. Moje zapowiedzi inwestycyjne są realne i wynikają z przygotowanego planu. Nie obiecuję gruszek na wierzbie. Jestem jednocześnie przekonany, że najbliższe lata – z nową pulą środków unijnych i poprawą stanu samorządowych finansów, pozwolą na stabilizację, której efektem będzie mniejsze zapotrzebowanie na kredyty oraz uwolnienie środków własnych miasta na potrzebne działania, jak program budowy i przebudowy dróg lokalnych.

W tej kampanii niemal każdy kandydat obiecuje mieszkańcom nowy stadion piłkarski. Czy faktycznie powinien on powstać? Gdzie Pana zdaniem powinien on stanąć i skąd pozyskać fundusze na jego budowę, a potem na utrzymanie? Co z pozostałymi stadionami - Włókniarza i Skry?

W momencie, w którym Raków zaczął odnosić pierwsze sukcesy jedynym racjonalnym wyjściem była w miarę szybka modernizacja obecnego obiektu, tak, aby spełniał on wymogi: najpierw pierwszoligowe, później związane z grą w ekstraklasie. Kiedy udało się spełnić wymogi licencyjne mieliśmy wspólny plan miasta i klubu na dalszą przebudowę stadionu przy Limanowskiego, który jest obecnie częściowo realizowany poprzez rozpoczęcie II etapu rozbudowy, związanego z infrastrukturą okołostadionową. Jednak wobec niepewności co do ministerialnego dofinansowania do III etapu, który miał zwiększyć m.in. pojemność trybun, a także ograniczeń funkcjonalnych i przestrzennych lokalizacji przy ul. Limanowskiego, postanowiliśmy iść w kierunku studium wykonalności dla nowego stadionu. Opracowanie ma zawierać wskazania dotyczące lokalizacji, wielkości, wstępną koncepcję architektoniczną oraz analizę finansową planowanej inwestycji. Nie wyprzedzajmy zatem faktów i dajmy się wypowiedzieć fachowcom, ale oczywiście dobrze byłoby, aby docelowo nowy obiekt miał potencjał komercyjny, czyli mógł na siebie zarabiać, a w procesie inwestycyjnym miasto i klub mogły korzystać z istotnego wsparcia środków zewnętrznych.

Stadion Skry został ostatnio zmodernizowany, do rozwiązania pozostaje jeszcze problem trybun, które nie mieszczą się w obrębie działki będącej w dyspozycji administratora i użytkownika obiektu. Dlatego nie dało się ich zaplanować i zrealizować w ramach projektu z dofinansowaniem zewnętrznym, który miał określony termin realizacji. Obecnie trwają negocjacje z PKP, dotyczące zamiany działek. Jeżeli miasto będzie miało prawo do dysponowania stosownym gruntem, trybuny trzeba będzie zaprojektować i znaleźć fundusze na realizację inwestycji.

W kwestii innych potrzeb związanych z rozbudową infrastruktury sportowej mamy zabezpieczone środki na dokumentację przyszłościową i będziemy się starali, aby standard obiektów w mieście nie był przeszkodą w realizacji sportowych celów dla klubów będących sportowymi wizytówkami miasta.

Jaki ma Pan pomysł na odpolitycznienie spółek miejskich?

W Częstochowie spółki miejskie są zarządzane przez menedżerów samorządowych, mających do tego stosowne przygotowanie. Fakt, że w skład zarządów i rad nadzorczych bywają powoływani ludzie, którzy oprócz stosownych uprawnień i kompetencji pochodzą także z określonego środowiska samorządowego i politycznego nie jest niczym nowym, ani dziwnym, bo jest to kwestia zaufania i realizacji wspólnych celów.

Tak dzieje się na każdym szczeblu zarządzania i nadzoru właścicielskiego. Wydaje się, że jeżeli ktoś chce poważnie podejść do całkowitego odpolitycznienia spółek czy to państwowych czy komunalnych, powinien pomyśleć o stosownych zmianach w prawie oraz szybkiej budowie korpusu służby cywilnej. Niestety w ostatnich 8 latach zanotowaliśmy w tym zakresie bardzo znaczący regres - z regulacjami i decyzjami służącymi zdecydowanemu upolitycznieniu wszystkich możliwych struktur państwa.

Częstochowa się kurczy. Jaki ma Pan pomysł na zatrzymanie młodych ludzi w Częstochowie i poprawę życia seniorów?

Polska się kurczy, niestety, więc to nie jest tylko problem naszego miasta.. W ostatnich latach mamy rekordowo niksi wskaźnik urodzeń, najniższy od czasów II Wojny Światowej. Dlatego bardzo potrzebujemy zdecydowanych i szybkich działań państwa, które odwrócą ten niekorzystny trend.

Zmniejsza się liczba osób zameldowanych w mieście, bo sporo ludzi nie dopełnia tego obowiązku, mamy też – tak jak wszystkie inne miasta - ujemny bilans demograficzny, sporo osób przenosi się do domów pod Częstochowę. Nie znaczy to, że miasto drastycznie się wyludnia, bo przecież powstaje ostatnio dużo nowych osiedli mieszkaniowych, a ruch na naszych drogach wcale nie maleje. W Częstochowie uczy się, pracuje, mieszka znacznie więcej ludzi niż wynika to z ewidencji ludności. Nie znaczy to oczywiście, że problemu nie ma.

Dlatego np. poprzez program Teraz Lepsza Praca tworzymy w mieście warunki do ukierunkowanej na lokalny rynek pracy edukacji, zapewniającej perspektywiczne zatrudnienie w firmach ulokowanych i działających w naszym mieście. Rozwijamy współpracę na linii samorząd – biznes – edukacja, wspieramy ekonomię społeczną, poszerzamy możliwości uprawiania sportu i rekreacji. Przygotowujemy nowe tereny inwestycyjne, starając się zachęcać kolejne firmy do lokowania u nas innowacyjnych i stosujących nowe technologie zakładów, w których tworzone są dobre miejsca pracy dla specjalistów.

Prowadzimy prorodzinne programy zdrowotne i społeczne, realizujemy program „Częstochowa wspiera Seniorów”, w którym są miejskie bonusy, wsparcie poprzez aktywne formy wypoczynku, rehabilitację oraz możliwości dalszego rozwoju. Na miarę naszych możliwości likwidujemy bariery architektoniczne w kolejnych miejskich budynkach publicznych, unowocześniamy komunikację publiczną, podjęliśmy starania o powstanie w Częstochowie uniwersyteckiego szpitala klinicznego, co ma zapewnić lepszy dostęp do lekarzy specjalistów.

Jaki stosunek powinno mieć miasto do Jasnej Góry i pielgrzymów?

Częstochowa powinna być miastem otwartym dla wszystkich, chętnie przyjmującym i goszczącym pielgrzymów oraz turystów. Ta otwartość dotyczy też współpracy z Jasną Górą, bo mamy przecież wspólne cele związane z rozwojem turystyki pielgrzymkowej, bezpieczeństwem pielgrzymów, rozwojem bazy turystycznej, promocją miasta i klasztoru.

I na tych polach staramy się współpracować. Wiemy jednak wszyscy, że strategii rozwoju miasta nie da się oprzeć na fakcie bycia znanym ośrodkiem pielgrzymkowym, bo głównym beneficjentem tego faktu jest sama Jasna Góra, czemu zresztą trudno się dziwić. Miasto takiej wielkości jak Częstochowa musi rozwijać swój potencjał w oparciu o lokalną gospodarkę i naukę, inwestorów zewnętrznych i realizowane – głównie przez samorząd - inwestycje publiczne.

Który kandydat w wyborach na prezydenta miasta będzie dla Pana największym zagrożeniem i dlaczego?

Nie traktuję innych kandydatów jako osobistych zagrożeń, tylko konkurentów w demokratycznych wyborach. Liczę na to, że bez względu na mój i ich wynik, przynajmniej część z nich będzie miała okazję współpracować na rzecz Częstochowy po wyborach. Nadchodzące lata wymagać będą takiej samorządowej współpracy, a jednocześnie przygotowania, doświadczenia i kompetencji m.in. w pozyskiwaniu środków oraz sprawnej realizacji unijnych projektów. Dlatego wierzę, że częstochowscy wyborcy potrafią racjonalnie ocenić programy wyborcze, padające w kampanii hasła i obietnice, w oparciu o obecne i przyszłe realia i stojące przed naszym miastem wyzwania, a nie - w oderwaniu od nich.

Jak odpowiadali kandydaci na prezydenta Częstochowy?

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto