Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żarki, Koziegłowy, Przyrów: Zakute w kamień, czyli jak odnawiać stare rynki

Janusz Strzelczyk
Odnawianie starych, historycznych rynków w małych miejscowościach to program obowiązkowy w planach budżetowych wszystkich gmin jurajskich, które takie rynki mają.

W ostatnich czterech latach nowe place zbudowały Żarki, Przyrów, Złoty Potok, Krzepice, Kłobuck, Koziegłowy. W kolejce już czeka Olsztyn z gotowym planem odnowienia swojego rynku.

Na poprawianie centralnego miejsca w rejonie jest koniunktura, bo większość kosztów inwestycji pokrywa Unia Europejska. Średnio na jeden plac potrzeba 3 mln złotych.

- Dofinansowanie z Unii Europejskiej wynosi 85 procent kosztów - mówi Katarzyna Kulińska-Pluta z Urzędu Miasta i Gminy w Żarkach.
Unia daje pieniądze, ale też stawia warunki. Zaakceptowany przez Urząd Marszałkowski projekt nie może być zmieniany po realizacji przez pięć lat, pod groźbą utraty dotacji.

- Projekty powstają pod nadzorem specjalistów, między innymi konserwatora zabytków - podkreśla Katarzyna Kulińska-Pluta. - To nie jest dowolne działanie - zastrzega. Pojawiają się jednak opinie, że taki sposób "rewitalizacji" to psucie historycznych centrów, niewiele mające wspólnego z historią tych miejsc.

Artysta malarz, Władysław Ratusiński, który na płótnie utrwalał i utrwala te rynki, jeszcze z okresu sprzed ich odnawiania, martwi się, że coś nam ginie bezpowrotnie.

Na przykład zwraca uwagę Złoty Potok, z udawanym strumykiem z lusterek i niebieskich kostek betonowych.

Razi betonowa kostka na starych rynkach, a także zakuwanie ich w modny ostatnio szary granit strzegomski, gdy tymczasem tradycyjnie tam używane materiały - otoczaki na płycie rynku (można przecinać powierzchnię brukowaną dla wygody chodniczkami z płyt kamiennych lub nawet betonowych), wapień, kamienie żółtego piaskowca, bazalt, porfir - dają charakterystyczny, niepowtarzalny klimat.

Ratujmy rynki przed szarym granitem
Władysław Ratusiński, artysta malarz, członek zespołu ds. estetyki miasta w Częstochowie

Ratujmy jurajskie rynki przed zakuwaniem ich w szary granit, pretensjonalnymi przebudowami, niszczącymi bezpowrotnie ich charakter. Chyba już niewiele ich zostało na Jurze.
Popieram powrót do formy rynku - oczywiście z zachowaniem jakichś okazów starych drzew, jeśli takie są. Nie uwzględnia się specyfiki miejsca. To, co byłoby nawet dobre w dużym mieście, niekoniecznie pasuje w małym, pełnym uroku miasteczku. Czemu się wstydzić tej specyfiki, która powinna być atutem?

Powstała przestrzeń publiczna
Dr Jacek Koj z delegatury Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków

W latach 50. ubiegłego wieku rynki zamieniano w parki, skwery, zupełnie myląc ich funkcję. W efekcie powstały miejsca okupowane przez pijaczków. Myślę, że to dob-rze, że rynki są odnawiane. Powstaje przestrzeń publiczna, która żyje. Nikt tam po krzakach nie chowa się z piwem. Jest miejsce do organizowania imprez plenerowych i one są tam organizowane. Widać, że ludzie chętnie tam przychodzą. Czasem może pewne elementy nie są dobrze wkomponowane, ale jak zmienia się na korzyść otoczenie odnowionych rynków, elewacje budynków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto