Wywiad z Markiem Papszunem, trenerem Rakowa Częstochowa: Nie spodziewałem się, że rozwój sportowy będzie następował tak szybko [ROZMOWA]
Jakie ma Pan największe marzenia związane z pracą trenerską? Przedłużył Pan ostatnio umowę z Rakowem do końca sezonu 2020/2021, ale zakładam, że Pana marzenia na występach z Rakowem w Ekstraklasie i być może w dłuższej perspektywie, na grze w europejskich pucharach, się nie kończą... - Nie wiem, czy kiedykolwiek miałem jakieś marzenia związane z piłką i trenerką. Nie wydaje mi się. Nigdy nie podchodziłem do tego tak, że chciałbym być trenerem w I lidze, Ekstraklasie, czy np. trenerem Legii Warszawa. Skupiam się na pracy, a co życie przyniesie, to zobaczymy. W tej chwili cieszę się, że mogę pracować i robię to, co lubię. Wykonuję pracę, która jest moją pasją. Podobnie tyczy się to względem moich współpracowników i zawodników. Zobaczymy, co życie przyniesie. Bez względu na to, czy będę zaraz pracował w Ekstraklasie, czy w drugiej lub trzeciej lidze, to zadowolenie z pracy nie przeminie. Oczywiście, dążymy do wygrywania i chcemy osiągać korzystne wyniki. Na tym polega każda praca. Chcę budować dalej ten klub, bo przedłużyłem kontrakt jeszcze na kolejny rok. Wiążę przyszłość z Rakowem i wierzę, że możemy dalej jeszcze coś wspólnie zrobić, ale ciężki okres przed nami. Nie jesteśmy jeszcze gotowi na to, by wejść do Ekstraklasy pełną parą i odgrywać w niej znaczącą rolę. Organizacyjnie jeszcze nas na to nie stać.