Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To widzi motorniczy z Bydgoszczy z kabiny tramwaju. Wiele niebezpiecznych zdarzeń

JW
Wideo
od 7 lat
Z bezpieczeństwem ruchu drogowego wiążą się liczne wyzwania. Przyjrzyjmy się, jak wygląda ten aspekt z perspektywy motorniczego, specjalnie na przykładzie tramwaju linii "11" w Bydgoszczy.

W ostatnich miesiącach na łamach naszego serwisu omawialiśmy różne kwestie związane z bezpieczeństwem ruchu drogowym. Między innymi pisaliśmy o apelach mieszkańców o zmiany w sygnalizacji świetlnej, problemach z tłokiem na przystanku Jagiellońska/Łużycka czy o ostrzeżeniach motorniczego o niebezpiecznych zachowaniach pieszych na torowisku. W styczniu duże poruszenie wywołały dwa tragiczne wypadki z udziałem tramwajów w Fordonie.

Zdecydowaliśmy się przyjrzeć bliżej tematowi i towarzyszyć jednemu z motorniczych podczas podróży. Wybraliśmy linię "11", która porusza się najdłuższą trasą w Bydgoszczy: Bielawy – Niepodległości (pętla). Już na początku podróży napotkaliśmy na niebezpieczne sytuacje na drodze, które mogą prowadzić do wypadków.

Motorniczy o niebezpieczeństwach na torowisku. - Na każdej linii, niekoniecznie na „11” czy innej, zdarzają się niebezpieczne sytuacje - mówi Łukasz Nieborak, motorniczy z MZK w Bydgoszczy. On sam na szczęście nigdy nie brał udziału w wypadku, ale zdaje sobie sprawę, jak niewiele czasem brakuje do tragedii. Zdradza, że motorniczy nie rozmawiają o tragicznych zdarzeniach, chyba że ktoś sam zacznie mówić.

Nieborak opowiada również o sytuacjach, gdy piesi nagle wbiegają na torowisko: - Potrzeba ok. 50 metrów albo nawet więcej, abym się zatrzymał z pewnej prędkości. Wiadomo, że każdy zwalnia, ale zatrzymanie składu, gdy ktoś nagle przed nim przebiega, jest praktycznie niemożliwe.

Rola wielofunkcyjna motorniczego w Bydgoszczy

Praca motorniczego nie ogranicza się jedynie do prowadzenia tramwaju. Pełni on również rolę informacji pasażerskiej, odpowiadając na pytania pasażerów dotyczące trasy czy przystanków. Jednak to wszystko odbywa się w warunkach, które mogą prowadzić do niebezpiecznych sytuacji na drodze.

Podczas prawie dwugodzinnej podróży widzimy kilkanaście osób, które decydują się przemknąć przed tramwajem na czerwonym świetle, a wiele z nich beztroskim krokiem. Nie brakuje również osób, które pomimo zielonego światła, są zbyt zajęte rozmową telefoniczną, żeby zwrócić uwagę na drogę.

Apel motorniczego z Bydgoszczy do pieszych

Motorniczy apeluje do pieszych o przestrzeganie przepisów i unikanie pośpiechu. - Lepiej poczekać 20 minut za następnym tramwajem, ale zyskać ileś lat życia. Niech nie wchodzą na czerwonym światłe, niech mają świadomość, że to nie działa tak, że gdy człowiek podchodzi do przejścia dla pieszych, to tramwaj musi się momentalnie zatrzymać - apeluje Łukasz Nieborak.

- To skład, który waży z ludźmi ponad 50 ton. To nie jest tak: „pstryk” i się zatrzyma. Reakcja motorniczego, ktoś zapuka, coś się dzieje na wozie. Apelujemy o ostrożność. Jak mają zielone światło, niech przechodzą, mają czerwone, niech stoją. A jak zapali się zielone, lepiej spojrzeć, bo może coś nadjeżdża, różnie bywa - dodaje Nieborak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto