MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Szlakiem morskich latarni

KRZYSZTOF SULIGA
Pasowanie na fraitrów Armii Jego Cesarskiej Mości Króla Prus.
Pasowanie na fraitrów Armii Jego Cesarskiej Mości Króla Prus.
Od trzech lat Szkolny Klub Turystyczny działający przy Gimnazjum w Przyrowie organizuje w trakcie wakacji rowerowe wyprawy. W ubiegłym roku nasi turyści poznawali uroki ziemi śląskiej, w tym zdecydowali się przemierzyć ...

Od trzech lat Szkolny Klub Turystyczny działający przy Gimnazjum w Przyrowie organizuje w trakcie wakacji rowerowe wyprawy. W ubiegłym roku nasi turyści poznawali uroki ziemi śląskiej, w tym zdecydowali się przemierzyć ze wschodu na zachód całe polskie wybrzeże. Wyprawę nazwali "Morze, nasze Morze".
Animatorem rowerowych wypraw jest Zbigniew Machura, nauczyciel z miejscowego gimnazjum. Dołączyło do niego pięciu amatorów przygód: Piotr Suchecki, Marek Stochel, Łukasz Orlikowski, a także nowicjusze w tej dziedzinie Adrian Miedziński i Piotr Stochel. Zaplecze logistyczne organizowały lekarz wyprawy dr. Krystyna Machura oraz Aleksandra Machura.

Wyruszyli 7 lipca po południu. Pociągami przez Kielce, Warszawę i Malbork dotarli rankiem do Elbląga. Tam przesiedli się na rowery. Na pierwszy ogień poszedł zamek w Braniewie i zabytki Fromborka - unikat na skalę światową, czyli kompleks Wzgórza Katedralnego. Kupili "na szczęście" bitą na miejscu pamiątkową monetę o nominale "1 kopernika".
Przez Tolmicko dotarli do Kadyn, gdzie rośnie gigantyczny dąb Bażyńskiego o wysokości 25 m i obwodzie 10 m. Dalej trasa wiodła Żuławami do Nowego Dworu Gdańskiego, a stamtąd do Stegny i Sztutowa. Nie udało się tego dnia zwiedzić muzeum byłego obozu koncentracyjnego Stuthoff.

- Spóźniliśmy się o całe 15 minut. Mimo, że muzeum jeszcze otwarte, nie pozwolono nam zwiedzić obozu. W dość obcesowy sposób wyprasza się nas. Jeszcze nie wiemy, że ta kraina gościnnością nie zapisze się w naszej pamięci. Tu jesteś milej traktowany, gdy zostawiasz dużą kasę. To nie Śląsk czy Mazury - mówi Z. Machura.
"Liderki" załatwiły pierwszy nocleg w Krynicy Morskiej, u życzliwych ojców kapucynów. Rano ponowna wyprawa do Sztutowa i zwiedzanie obozu, a następnie Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich. Zaliczając po drodze Wyspę Sobieszewską, dotarli do Gdańska. Cały czas wiał przeciwny wiatr. W Gdańsku odwiedzili Westerplatte, zwiedzili Port Północny i Port Nowy, podziwiając przy okazji panoramę zatoki.

Poważne kłopoty związane były z potwierdzeniem pobytu, potrzebnym do zdobycia odznaki. Drugi nocleg miał miejsce w salce katechetycznej w Sopocie. Kolejne punkty na trasie, po Sopocie i Gdyni, to Puck i Władysławowo. Jeszcze tego dnia podróżowali do Jastarni i Helu, zaliczając tamtejsze latarnie. Potem powrócili do Władysławowa na trzeci nocleg.
Czwartego dnia odwiedzili najbardziej wysunięty na północ skrawek Polski czyli Rozewie. Stamtąd przez Karwię i Krokową pojechali do Żarnowca, a następnie do Łeby i Cecenowa, gdzie przenocowali w spartańskich warunkach. Piątego dnia zwiedzili w Klukach wspaniały skansen Wsi i Kultury Słowińskiej, uczestnicząc w ceremoniale wypieku chleba. Stamtąd udali się do Słupska i Ustki. W Darłowie podziwiali perły gotyku skandynawskiego - zamek książąt pomorskich i starówkę.

Kolejny dzień minął na zwiedzaniu Ustroni Morskich i Kołobrzegu. Zaliczyli najwyższą wieżę kościelną w Polsce, znajdującą się w Niechorzu. Przez Kamień Pomorski udali się do Dziwnowa. Przedostatni dzień wyprawy upłynął po części (wskutek złej informacji) na błądzeniu po Wolińskim Parku Narodowym.
W Międzyzdrojach trzeba było wymienić uszkodzone koło w rowerze Piotra Stochla. W Forcie Gebharda w Świnoujściu zostali mianowani fraitrami Armii Jego Cesarskiej Mości Króla Prus. Wieczorem udało się dojechać do Szczecina. Następnego i zarazem ostatniego dnia zwiedzili miasto i przez Stargard Szczeciński udali się na nocleg do Choszczna. To ostatni rowerowy etap wyprawy. Później nastąpiła przesiadka na pociąg i podróż do Częstochowy, a stamtąd krótki etap jazdy rowerami do Przyrowa.

Nasi rowerzyści pokonali w sumie 1268 km, zaliczając wszystkie 15 latarni nad Bałtykiem. Przy okazji zdobyli wiele odznak turystyki kwalifikowanej. Cały czas towarzyszył im w drodze przeciwny wiatr.
- Wybrzeże okazało się dla nas niezbyt gościnne; za sprawą okropnej drożyzny i komercjalizacji wszystkiego, a także fatalnych dla naszych rowerów dróg. Brakowało nam serdeczności, jakiej doświadczaliśmy podróżując po innych rejonach Polski. Tutaj liczył się tylko zysk z turysty - opowiada Z. Machura.
Wyprawa była możliwa dzięki pomocy: Starostwa Powiatowego w Częstochowie, Urzędu Gminy w Przyrowie, PKS-u w Myszkowie, Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Myszkowie, ks. dziekana Czesława Kabały z parafii w Przyrowie, Towarzystwu Reasekuracji i Ubezpieczeń Warta, Bożenie i Zygmuntowi Orlikowskim z Zalesic, Danucie Stawińskiej z Lelowa oraz Krystynie Machurze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Oni dostali się do Europarlamentu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto