Od trzech lat Szkolny Klub Turystyczny działający przy Gimnazjum w Przyrowie organizuje w trakcie wakacji rowerowe wyprawy. W ubiegłym roku nasi turyści poznawali uroki ziemi śląskiej, w tym zdecydowali się przemierzyć ze wschodu na zachód całe polskie wybrzeże. Wyprawę nazwali "Morze, nasze Morze".
Animatorem rowerowych wypraw jest Zbigniew Machura, nauczyciel z miejscowego gimnazjum. Dołączyło do niego pięciu amatorów przygód: Piotr Suchecki, Marek Stochel, Łukasz Orlikowski, a także nowicjusze w tej dziedzinie Adrian Miedziński i Piotr Stochel. Zaplecze logistyczne organizowały lekarz wyprawy dr. Krystyna Machura oraz Aleksandra Machura.
Wyruszyli 7 lipca po południu. Pociągami przez Kielce, Warszawę i Malbork dotarli rankiem do Elbląga. Tam przesiedli się na rowery. Na pierwszy ogień poszedł zamek w Braniewie i zabytki Fromborka - unikat na skalę światową, czyli kompleks Wzgórza Katedralnego. Kupili "na szczęście" bitą na miejscu pamiątkową monetę o nominale "1 kopernika".
Przez Tolmicko dotarli do Kadyn, gdzie rośnie gigantyczny dąb Bażyńskiego o wysokości 25 m i obwodzie 10 m. Dalej trasa wiodła Żuławami do Nowego Dworu Gdańskiego, a stamtąd do Stegny i Sztutowa. Nie udało się tego dnia zwiedzić muzeum byłego obozu koncentracyjnego Stuthoff.
- Spóźniliśmy się o całe 15 minut. Mimo, że muzeum jeszcze otwarte, nie pozwolono nam zwiedzić obozu. W dość obcesowy sposób wyprasza się nas. Jeszcze nie wiemy, że ta kraina gościnnością nie zapisze się w naszej pamięci. Tu jesteś milej traktowany, gdy zostawiasz dużą kasę. To nie Śląsk czy Mazury - mówi Z. Machura.
"Liderki" załatwiły pierwszy nocleg w Krynicy Morskiej, u życzliwych ojców kapucynów. Rano ponowna wyprawa do Sztutowa i zwiedzanie obozu, a następnie Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich. Zaliczając po drodze Wyspę Sobieszewską, dotarli do Gdańska. Cały czas wiał przeciwny wiatr. W Gdańsku odwiedzili Westerplatte, zwiedzili Port Północny i Port Nowy, podziwiając przy okazji panoramę zatoki.
Poważne kłopoty związane były z potwierdzeniem pobytu, potrzebnym do zdobycia odznaki. Drugi nocleg miał miejsce w salce katechetycznej w Sopocie. Kolejne punkty na trasie, po Sopocie i Gdyni, to Puck i Władysławowo. Jeszcze tego dnia podróżowali do Jastarni i Helu, zaliczając tamtejsze latarnie. Potem powrócili do Władysławowa na trzeci nocleg.
Czwartego dnia odwiedzili najbardziej wysunięty na północ skrawek Polski czyli Rozewie. Stamtąd przez Karwię i Krokową pojechali do Żarnowca, a następnie do Łeby i Cecenowa, gdzie przenocowali w spartańskich warunkach. Piątego dnia zwiedzili w Klukach wspaniały skansen Wsi i Kultury Słowińskiej, uczestnicząc w ceremoniale wypieku chleba. Stamtąd udali się do Słupska i Ustki. W Darłowie podziwiali perły gotyku skandynawskiego - zamek książąt pomorskich i starówkę.
Kolejny dzień minął na zwiedzaniu Ustroni Morskich i Kołobrzegu. Zaliczyli najwyższą wieżę kościelną w Polsce, znajdującą się w Niechorzu. Przez Kamień Pomorski udali się do Dziwnowa. Przedostatni dzień wyprawy upłynął po części (wskutek złej informacji) na błądzeniu po Wolińskim Parku Narodowym.
W Międzyzdrojach trzeba było wymienić uszkodzone koło w rowerze Piotra Stochla. W Forcie Gebharda w Świnoujściu zostali mianowani fraitrami Armii Jego Cesarskiej Mości Króla Prus. Wieczorem udało się dojechać do Szczecina. Następnego i zarazem ostatniego dnia zwiedzili miasto i przez Stargard Szczeciński udali się na nocleg do Choszczna. To ostatni rowerowy etap wyprawy. Później nastąpiła przesiadka na pociąg i podróż do Częstochowy, a stamtąd krótki etap jazdy rowerami do Przyrowa.
Nasi rowerzyści pokonali w sumie 1268 km, zaliczając wszystkie 15 latarni nad Bałtykiem. Przy okazji zdobyli wiele odznak turystyki kwalifikowanej. Cały czas towarzyszył im w drodze przeciwny wiatr.
- Wybrzeże okazało się dla nas niezbyt gościnne; za sprawą okropnej drożyzny i komercjalizacji wszystkiego, a także fatalnych dla naszych rowerów dróg. Brakowało nam serdeczności, jakiej doświadczaliśmy podróżując po innych rejonach Polski. Tutaj liczył się tylko zysk z turysty - opowiada Z. Machura.
Wyprawa była możliwa dzięki pomocy: Starostwa Powiatowego w Częstochowie, Urzędu Gminy w Przyrowie, PKS-u w Myszkowie, Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Myszkowie, ks. dziekana Czesława Kabały z parafii w Przyrowie, Towarzystwu Reasekuracji i Ubezpieczeń Warta, Bożenie i Zygmuntowi Orlikowskim z Zalesic, Danucie Stawińskiej z Lelowa oraz Krystynie Machurze.
Oni dostali się do Europarlamentu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?