Do wypadku doszło w lutym 2009 r. na drodze pomiędzy Mstowem a Zawadą. Na łuku drogi w prywatny autobus marki mercedes, wiozący kilkanaście osób, uderzyła przyczepa ciężarowego volvo. Ciężarówką kierował Grzegorz Ś. Przewoził trociny, załadowane do dwóch kontenerów. Zginęły trzy jadące autobusem osoby, trzy inne doznały bardzo ciężkich obrażeń ciała, a siedem kolejnych lżejszych. Obaj kierujący byli trzeźwi. Zdaniem prokuratury, kierowca ciężarówki nie dostosował prędkości do panujących na drodze warunków, a prowadzony przez niego pojazd miał zużyte ogumienie. W konsekwencji przyczepa zbaczała z toru jazdy. Grzegorz Ś. twierdzi, że nie naruszył bezpieczeństwa w ruchu lądowym. - Auto było sprawne - zeznawał. - Nic niepokojącego nie zauważyłem.
Grzegorzowi Ś. grozi do ośmiu lat więzienia. - W tym wypadku zginął mój 77-letni dziadek. Jechał od lekarza z Częstochowy do Koniecpola - mówi Karolina M. W procesie występuje dwóch oskarżycieli posiłkowych. Jednym z nich jest kierowca autobusu. Mężczyzna doznał podczas wypadku urazu nogi i ręki. Przebywa na rencie inwalidzkiej. - Gdy przyczepa na mnie jechała próbowałem hamować, ale bezskutecznie. Nie miałem czasu aby uciec - zeznał Tomasz K. - Ta droga w tym miejscu jest bardzo niebezpieczna, tu zginęło wiele osób.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?