Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Retro speedway: Unia Leszno - Włókniarz Częstochowa 46:44. Jeleń Holta mimo "gorącego" przyjęcia, był najlepszym zawodnikiem gości

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
Unia Leszno - Włókniarz Częstochowa 46:44 (3 lipca 2020 roku) Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Unia Leszno - Włókniarz Częstochowa 46:44 (3 lipca 2020 roku) Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Ireneusz Romanek/Retro Speedway
Dzisiaj między kibicami Eltrox Włókniarza Częstochowa a Fogo Unii Leszno nie ma większych antagonizmów, ale piętnaście lat temu stosunki pomiędzy obydwoma klubami były gorące jak nigdy wcześniej. Wszystko przez mecz w Lesznie, w którym Rune Holta popełnił poważny błąd, powodując poważnie wyglądający upadek Krzysztofa Kasprzaka. Norwega wykluczono, ale afera wybuchła po tym, jak kamery zarejestrowały nagranie, na którym Holtę leżącego na torze po upadku, kopnął brat poszkodowanego, Robert Kasprzak. Konflikt osiągnął apogeum podczas drugiego meczu w Lesznie, który tym razem został rozegrany w fazie play-off.

W drodze po brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski, w ćwierćfinale play-off Włókniarz Częstochowa trafił na Unię Leszno. Pierwszy mecz w Lesznie toczył się w niezwykle gorącej atmosferze. Wszystko z powodu spotkania w rundy zasadniczej, który Włókniarz wygrał w Lesznie w dramatycznych okolicznościach 46:44.

Wydarzeniem meczu nie był jednak sam wynik, ale upadek spowodowany w jednym z biegów przez Rune Holtę. Norweg z polskim paszportem nie opanował motocykla i spowodował makabrycznie wyglądający upadek Krzysztofa Kasprzaka. Holta został wykluczony z tego biegu, a do końca zawodów sędzia Ryszard Głód wykluczył... Roberta Kaprzaka. Arbiter słusznie zauważył bowiem, że brat Krzysztofa Kasprzaka, kopał leżącego na torze po upadku Holtę.

Okazją do rewanżu był pierwszy mecz ćwierćfinału play-off, w którym Włókniarz znów zagościł w Lesznie. Częstochowianie tym razem przegrali minimalnie 44:46, a Holta był najlepszym zawodnikiem "Lwów". Norwega przywitano w oryginalny sposób wielką planszą ze znakiem "uważaj na dzikie zwierzęta" i nazwiskiem lidera Włókniarza. Na szczęście tym razem było o wiele spokojniej, m.in. dzięki samym zawodnikom, który przed meczem podali sobie ręce.

Mecz był kapitalnym widowiskiem w przeciwieństwie do rewanżu, w którym Włókniarz wygrał u siebie bardzo wysoko 55:35 i awansował dalej.

Dzisiaj Włókniarz i Unię łączą znacznie lepsze relacje, a kibice obydwu drużyn z niecierpliwością czekają na rozpoczęcie sezonu PGE Ekstraligi, w którym Włókniarz i Unia są faworytami rozgrywek.

Zdjęcia Ireneusza Romanka publikujemy dzięki uprzejmości portalu RETRO SPEEDWAY

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto