Kierowcy z Rędzin domagają się podwyżki pensji o 3 proc. wstecz od 1 maja. Chcą także, żeby od 1 stycznia kolejnej podwyżki o 6 procent i uzyskanie zapewnienia, że każdego roku ich pensja będzie podwyższana o współczynnik inflacji.
Dzisiaj odbyło się spotkanie strajkujących z Waldemarem Chmielarzem, wójtem gminy Rędziny, ale nie przyniosło ono porozumienia.
- Protestujący domagają się ode mnie gwarancji podwyżek, której ja im nie mogę dać, bo potrzebna jest odpowiednia uchwała Rady Gminy o przesunięciu środków budżetowych na ten cel - tłumaczy wójt Chmielarz. - W 2010 roku podjąłem podobną decyzję, a później rada nie zgodziła się na dodatkowe środki. Poza tym kierowcy otrzymali w grudniu ubiegłego roku podwyżkę o 6 procent.
Pracownicy nie zgodzili się również na propozycję kierownictwa GZK Rędziny, które zaproponowało podwyżki w wysokości 6 procent. Protestujący chcą, żeby w porozumieniu znalazł się zapis, że jeżeli nie będzie podwyżki to otrzymają odszkodowanie w wysokości sześciu miesięcznych pensji. Na ten warunek nie przystali przedstawiciele GZK Rędziny.
- Jeżeli kierownictwo przedsiębiorstwa chce wywiązać się z obietnicy podwyżek, to nie rozumiem, czemu nie zgadza się na zapis o 6-miesięcznym odszkodowaniu. To działanie świadczy o tym, że do podwyżki faktycznie nie dojdzie - mówi Piotr Worwąg, szef Solidarności w GZK w Rędzinach.
Gmina nie uruchomi komunikacji zastępczej, bo nie ma takich możliwości. - Nie wiadomo, jak długo potrwa strajk i jakie byłyby koszty takiego zamówienia. Prawdopodobnie konieczny byłby przetarg, dlatego sytuacja jest patowa - przyznaje wójt Chmielarz, który zamierza zwołać sesję nadzwyczajną Rady Gminy.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?