Nie dali rady

Po czterech pojedynkach, w których toczyła się zacięta i wyrównana walka, był remis. O tym, której z drużyn uda się wywalczyć awans do kolejnego etapu play off miał zadecydować piąty mecz w Kołobrzegu. Po pierwszej kwarcie można było mieć nadzieję, że częstochowski TYTAN sprosta wyzwaniu. Podopieczni Arkadiusza Urbańczyka grali spokojnie i przede wszystkim skutecznie. Dobra passa zakończyła się jednak w kolejnej odsłonie. – Nie potrafiliśmy wykorzystać dogodnych okazji do zdobycia punktów – mówi szkoleniowiec TYTAN-a. – Zawodnicy pudłowali nawet rzucając prawie spod kosza. Szybko też „złapaliśmy” faule.

Po długiej przerwie sytuacja uległa poprawie. Zespół nie popełniał błędów i toczył zacięty bój. Podobnie jednak, jak w poprzedniej kwarcie, arbitrzy częściej dopatrywali się przewinień u koszykarzy TYTAN-a niż w ekipie gospodarzy.
Decydująca o losach spotkania okazała się 36 minuta. Po jednej z akcji Tomaszowi Milewskiemu puściły nerwy. Za komentowanie sędziowskich werdyktów, a później za niesportowe zachowanie otrzymał dwa przewinienia techniczne. Na dodatek zgodnie z regulaminem, Kotwica mogła wznowić akcję.

– Najpierw wykorzystali cztery rzuty osobiste, a za chwilę trafili z dystansu. Ich przewaga wzrosła do 12 punktów. Nie dawaliśmy za wygraną. W ciągu kolejnych paru minut udało nam się zniwelować starty do 6 oczek, ale na dalszy pościg zabrakło już czasu – dodał Arkadiusz Urbańczyk.

KOTWICA KOŁOBRZEG – TYTAN CZĘSTOCHOWA 87:78 (13:19, 25:16, 18:19, 31:24)

TYTAN: Motyl 15, Saran 12, Milewski 10, Nogalski 10, Szynkiel 10, Sośniak 9, Trepka 2.