Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matka ofiary wypadku skarży ubezpieczyciela

VIOLETTA GRADEK
Barbara J. nie jest zdolna do samodzielnej egzystencji. Na rozprawę przyszła ze znajomą, która sprawuje nad nią opiekę.  / VIOLETTA GRADEK
Barbara J. nie jest zdolna do samodzielnej egzystencji. Na rozprawę przyszła ze znajomą, która sprawuje nad nią opiekę. / VIOLETTA GRADEK
50-letnia częstochowianka, której córka zginęła w wypadku samochodowym 2 lata temu, domaga się sądownie 100 tys. zł odszkodowania od PZU i pokrycia kosztów pogrzebu, a na okres trwania procesu żąda 500 zł renty ...

50-letnia częstochowianka, której córka zginęła w wypadku samochodowym 2 lata temu, domaga się sądownie 100 tys. zł odszkodowania od PZU i pokrycia kosztów pogrzebu, a na okres trwania procesu żąda 500 zł renty miesięcznie. Wczoraj odbyła się pierwsza rozprawa.

Wypadek wydarzył się w sierpniu 2000 roku. Kierujący samochodem Marek T. jadąc w terenie zabudowanym z prędkością 112 km na godzinę utracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup koło Domatora w al. Niepodległości. Miał w organizmie 0,7 promila alkoholu.

- Córka z koleżanką i znajomym byli w pubie. Chłopak odwoził je do domu. Nie zdążyli dojechać. Córka zginęła na miejscu. Miała 17 lat. Skończyła trzecią klasę liceum. Zostałam sama - płacze Barbara J. - Od 18. roku życia leczę się na epilepsję, a po śmierci Magdy także w poradni zdrowia psychicznego. Córka mieszkała ze mną, była moją opiekunką. Bez niej nie daję sobie rady. Nie mogę się pogodzić z jej śmiercią.

Po śmierci Magdy stan zdrowia jej matki znacznie się pogorszył. Kobieta wymaga opieki. Nie pracuje. Ma drugą grupę inwalidzką. Musi się utrzymać za 370 zł renty miesięcznie.

- Nawet na leki to nie starcza - mówi pani Barbara. - Brakuje mi na czynsz, rachunki za prąd i gaz, na jedzenie.

Matka Magdy wystąpiła do PZU SA z roszczeniem o odszkodowanie. Towarzystwo ubezpieczeniowe uznało swoją odpowiedzialność i wypłaciło Barbarze J. 7.730 zł jako zwrot kosztów pogrzebu. Jednocześnie uznało, że zmarła dziewczyna w 30 procentach przyczyniła się do wypadku. Matka Magdy dwukrotnie odwoływała się od tej decyzji. Poprosiła o pomoc Stowarzyszenie Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach Alter Ego, które wystąpiło z roszczeniem do PZU SA. Towarzystwo ubezpieczeniowe uznało odszkodowanie do kwoty 24 tys. zł, ale w dalszym ciągu uważa, że dziewczyna przyczyniła się do wypadku, ponieważ wiedziała, że kierowca jest pod działaniem alkoholu.

- Na podstawie akt sprawy karnej ustaliliśmy, że 17-letnia Magda piła ze sprawcą wypadku alkohol. Miała 1,4 promila alkoholu w organizmie. To spowodowało, że uznaliśmy 30 procent przyczynienia się dziewczyny do wypadku - mówi Elżbieta Biernacka, radca prawny PZU SA w Częstochowie. - Powódka jest w tragicznej sytuacji życiowej, ale ma dwóch dorosłych synów, na których ciąży obowiązek alimentacyjny.

Tymczasem zdaniem Janusza Popiela, prezesa Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach Alter Ego, który jako obserwator uczestniczył we wczorajszej rozprawie stanowisko ubezpieczyciela jest wchodzeniem w kompetencje sądu i nie znajduje potwierdzenia w materiale dowodowym.

- W trakcie procesu karnego sąd nie brał pod uwagę przyczynienia się tragicznie zmarłej, gdyż w momencie wsiadania do samochodu nie miała świadomości, że kierowca był w stanie nietrzeźwym - mówi. - W naszej opinii postępowanie ubezpieczyciela jest nieludzkie. Zakłady ubezpieczeniowe nastawione są tylko na zysk. Zapominają, że pojazdy, które ubezpieczyli, ,krzywdzą" ludzi.
Zdaniem Popiela towarzystwa ubezpieczeniowe czują się bezkarne, bo nie można wyciągnąć wobec nich żadnych sankcji, a procesy ciągną się latami.

- Jedynie 10 procent ofiar wypadków występuje do sądu o odszkodowania. Ludzie rezygnują z procesów, bo boją się ponoszenia kosztów - mówi.

Pełnomocnik PZU przyznaje, że problem osób, którym pogarsza się sytuacja życiowa po śmierci bliskich, jest trudny.
- Uwzględniając sytuację powódki wypłaciliśmy natychmiast wszystkie wymagane kwoty - koszty pogrzebu i odszkodowanie, w sumie 24 tys. zł. Jeżeli sąd uzna, że potrzebna jest wyższa suma odszkodowania, to podejmiemy taką decyzję - mówi Elżbieta Biernacka.

Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia
Pomocy Poszkodwanym w wypadkach Drogowych Alter Ego:
- Jedynie 10 procent ofiar wypadków decyduje się na wystąpienie do sądu o odszkodowania. W ubiegłym roku w sądach rejonowych toczyło się około 2,5 tysiąca takich spraw, a w sądach okręgowych ponad 3 tysiące. Ludzie wiedzą, że te procsy są długotwałe. Boją się ponoszenia kosztów. Ja też walczyłem o odszkodowanie. Uległem wypadkowi w 1983 roku. W tył mojego samochodu wjechał pijany dyplomata. Stowarzyszenie działa od początku 2000 roku. W tym czasie prowadziliśmy ponad dwa tysiące spraw. W tej chwili prowadzimy ich w sądzie około 60.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto