Od kilku dni w Urzędzie Miejskim w Koniecpolu intensywnie pracują kontrolerzy z Najwyższej Izby Kontroli.
– Wykonaliśmy mniej więcej jedną trzecią pracy – ocenia stopień zaawansowania kontroli Piotr Miklis, dyrektor katowickiej delegatury NIK. – Myślę, że pierwsze wnioski płynące z naszej kontroli będą znane już w połowie marca.
Kontrola NIK w Koniecpolu nie jest rutynową kontrolą, nikt wcześniej nie występował również o sprawdzenie gminnych dokumentów.
– Kontrola to nasza inicjatywa. Sami postanowiliśmy ją wykonać, bo docierały do nas różne niepokojące sygnały, m.in. publikacje w mediach, także w Dzienniku Zachodnim – dodaje dyrektor Miklis.
Obecne władze Koniecpola mają wielkie wątpliwości dotyczących posunięć i decyzji ich poprzedników. Dlatego złożyły w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Śledztwo ma aż 20 wątków, bo tyle nieprawidłowości dostrzegła obecna ekipa rządząca.
Główny wątek dotyczy oświadczenia byłego burmistrza Koniecpola. Istnieje możliwość, że ukryto w nim faktyczne zadłużenie miasta, aby uzyskać pożyczkę w wysokości prawie 7 milionów zł. Zagadkowa jest również kwestia kotłowni przy Koniecpolskich Zakładach Płyt Pilśniowych, która ogrzewała znaczną część miasta.
Urząd wolał wybudować nową kotłownię, zamiast przejąć tę zakładową na poczet długów, które KZPP miały wobec Koniecpola.
Kontrolerzy na razie nie chcą wypowiadać się na temat wyników kontroli. Jednak jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć jej rezultaty mogą być „bardzo interesujące”.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
