Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Częstochowa. Kandydaci w wyborach samorządowych, jak szaszłyki, ponadziewani na słupy drogowe - zdjęcia. Kampania w pełni!

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wybory 2024. Szaleństwo kampanijne przed wyborami samorządowymi 7 kwietnia trwa w najlepsze. W Częstochowie przybrało różne formy - jedni kandydaci wieszają plakaty na słupach ulicznych i balkonach, inni rozdają ulotki i gadżety, a jeszcze inni stawiają wyłącznie na bezpośrednie spotkania z mieszkańcami.

Zobacz zdjęcia -kliknij TUTAJ!

Kandydaci, jak szaszłyki, ponadziewani na słupy uliczne. Wyborcze bon apetit

Miesiąc z małym okładem pozostał do wyborów samorządowych w Polsce. W Częstochowie sztaby dwoją się i troją, by wypromować swoich kandydatów na urząd prezydenta miasta i do rady miasta. Jak to już było przy poprzednich kampaniach w mieście pojawiły się tzw. szaszłyki, czyli plakaty wyborcze kandydatów wiszące jeden pod drugim na słupach ulicznych. Mieszkańcy miasta mają do nich różny stosunek.

- Jak dla mnie to jest ich za dużo. Zamiast wydawać na to pieniądze można, by je przeznaczyć na inne cele - mówi nam jedna z częstochowianek. Z kolei inny mieszkaniec podjasnogórskiego grodu nie ma z plakatami żadnego problemu. - Pojawiły się, powiszą, a potem znikną. Nie mam z tym problemu - mówi jeden z przechodniów na częstochowskich "kwadratach". Problem jednak pojawia się, gdy wiszące plakaty wyborcze zasłaniają widoczność kierowcom, albo zasłaniają znaki drogowe. Takie przypadki już w Częstochowie się pojawiły i były zgłaszane kandydatom.

Na razie w mieście najwięcej plakatów rozwiesili przedstawiciele Lewicy, ale i podobizny kandydatów innych komitetów również zaczynają się pojawiać, jak grzyby po deszczu. "Szaszłykami" usiane są aleja Wolności, Niepodległości, Armii Krajowej i Pokoju. Wydaje się, że na razie oszczędzona zostanie aleja NMP prowadząca na Jasną Górę.

Jak komitety radzą sobie z przyciąganiem wyborców w Częstochowie?

Zdecydowanie przeciwko wszechobecnej plakatozie opowiada się Małgorzata Terrero-Rozmus, kandydatka na prezydenta z ramienia komitetu "Wybieram Częstochowę", która stawia na akcje ekologiczne i bezpośrednie spotkania z mieszkańcami. - To co dzieje się w Częstochowie obecnie, to jest przesada. Inne miasta mają uchwały krajobrazowe, które zabraniają takiego szpecenia przestrzeni publicznej. My jako komitet "Wybieram Częstochowę" chcemy wprowadzenia takiej uchwały, gdy już będziemy w radzie miasta, zrobimy to. Już teraz sprzeciwiamy się temu, żeby banery wyborcze wisiały w pasie drogowym. W ciągu roku wieszanie reklam jest zabronione w takich miejscach, a w kampanii wyborczej robi się wyjątek - mówi Terrero-Rozmus i dodaje, że jej komitet zdecydował się nie uczestniczyć w wieszaniu plakatów przy drogach.

Z kolei kandydaci Koalicji Obywatelskiej stawiają na życzliwość mieszkańców, u których miejsca na swoje plakaty szukają poszczególni kandydaci, ale nie ukrywają, że konkurencja polityczna również ich zmusiła do rozwieszania banerów na słupach ulicznych.

- Rozmawialiśmy z Lewicą, by możliwość rozwieszania banerów zablokować. Niestety prezydent podjął inną decyzję, mimo, że wstępnie deklarował, że jest zainteresowany tym, by plakatów na słupach nie było. Dwa dni po tej decyzji plakaty jego ugrupowania już wisiały. Jak zostanę prezydentem, to taką blokadę wprowadzę i nie będzie zgody na wieszanie się na lampach. Ponieważ jedni się reklamują, a inni, mimo iż nie chcą to nie mogą być z tyłu konkurencji. Dlatego też takie plakaty będziemy wieszać - mówi Łukasz Banaś, kandydat na prezydenta Częstochowy z KO.

W Koalicji Obywatelskiej stawiają też na inne sposoby dotarcia do wyborców. Dla przykładu Łukasz Pabiś, które kampanię wyborczą pokonuje m.in. na rowerze, rozmawia z mieszkańcami na ulicach Rakowa i rozdaje im ekologiczne torby na zakupy oraz nasiona do wysiewu. Bannery wyborcze za to, wozi na rowerowej przyczepce.

Swoje zdanie na temat plakatów wyborczych ma także kandydatka PiS-u na prezydenta miasta, której "szaszłyki" też się nie podobają, ale - jak wszyscy, to wszyscy.

- Prezydent Matyjaszczyk mógł wydać zarządzenie, które skutkowałoby brakiem plakatów i tzw. "szaszłyków” na naszych, częstochowskich ulicach. W wielu miastach w Polsce podjęto taką decyzję. Nie zrobił tego, a szkoda... Liczbą plakatów, ich rozmiarem, rozmachem i nadmierną ilością nie wygrywa się wyborów. Tym samym spowodował, że inni kandydaci również wieszają swoje materiały wyborcze, bo gdyby tego nie zrobili, uznano by, że są bierni w kampanii - przekonuje Monika Pohorecka z PiS-u.

Wyborczej partyzantki nie będzie?

W Miejskim Zarządzie Dróg zapytaliśmy, czy mają wpływ na to, kto i gdzie wiesza swoje banery. Jak usłyszeliśmy, obowiązuje zasada "kto pierwszy, ten lepszy".

- Wpływu na to, gdzie dany kandydat zawiśnie nie mamy, ale mamy obowiązek nadzoru nad tym i przeprowadzenia procedury administracyjnej. Komitet zgłasza zapotrzebowanie, uiszcza opłatę za zajęcie pasa drogowego w celach reklamowych i przekazuje mapy tego, gdzie i ile tego typu materiałów będzie instalowanych. One musza być tak instalowane, by nie uszkodziły słupów i nie zagrażały bezpieczeństwu ruchu drogowego. Pojedyncze przypadki tego typu się pojawiły, ale szybko podjęte zostały interwencje i zostało to poprawione. Mamy stosowne przepisy, które to regulują i wygląda to lepiej niż w latach poprzednich. Nie ma tu miejsca na partyzantkę wyborczą - mówi Maciej Hasik, rzecznik MZD.

Mimo zapewnień MZD, o tym, że panuje nad porządkiem reklam wyborczych, trudno się nie zgodzić z głosami mieszkańców, które mówią o tym, że po prostu reklamy te nie dodają uroku miejskim arteriom. Są jednak miasta, w których niektórzy kandydaci zupełnie zrezygnowali z obwieszania miejsc publicznych plakatami, co na pewno odbije się pozytywnie na wizerunku miejskiej przestrzeni. Tak jest m.in. w Katowicach, gdzie Radni Forum Samorządowego i Koalicji Obywatelskiej zadeklarowali, że rezygnują z praktyki wieszania plakatów na latarniach i banerów na barierach ochronnych przy ulicach.

Temat plakatów wyborczych może stanowić tym razem punkt wyjścia do rozmów o wspomnianej "uchwale krajobrazowej", której Częstochowa potrzebuje jak kania dżdżu i o której w mieście mówi się od lat. Szyldy sklepów i reklam wręcz krzyczą z każdego rogu, a szpecące i stare tablice upominają się nie tylko o odnowienie, ale o zdjęcie ich raz na zawsze. - Pójdźmy śladem Krakowa. Mówi nam jeden z częstochowian przyglądający się reklamowym i wyborczym banerom. Czy to naprawdę wymaga aż tyle heroizmu?

Nie przeocz

Częstochowa. Kandydaci, jak szaszłyki, ponadziewani na słupy uliczne. Trwa kampania samorządowa

Częstochowa. Kandydaci w wyborach samorządowych, jak szaszły...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto