Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cisza i łzy

GRAŻYNA FOLARON
Nawet szkoła w Sokolnikach pełna dzieci wyglądała wczoraj jak wymarła. fot. GRAŻYNA FOLARON
Nawet szkoła w Sokolnikach pełna dzieci wyglądała wczoraj jak wymarła. fot. GRAŻYNA FOLARON
Na wieść o tragedii, którą w miniony poniedziałek przeżyli uczniowie gimnazjum w Sokolnikach podczas wycieczki w Pieniny, życie we wsi zamarło. Dwieście mieszkających tam rodzin zapomniało o sianokosach, o codziennych ...

Na wieść o tragedii, którą w miniony poniedziałek przeżyli uczniowie gimnazjum w Sokolnikach podczas wycieczki w Pieniny, życie we wsi zamarło. Dwieście mieszkających tam rodzin zapomniało o sianokosach, o codziennych zajęciach. Wszyscy są zszokowani tragiczną śmiercią 16-letniego Mateusza Belecia i przejęci toczoną przez lekarzy w Nowym Targu walką o życie Mateusza Wołka. Obaj chłopcy wraz ze swymi kolegami i wychowawcami uczestniczyli w przeprawie przez Dunajec. Tratwa prowadzona przez nietrzeźwego (2,23 prom. alkoholu) górala przewróciła się i wszyscy znaleźli się w wodzie... Szybka akcja ratunkowa pozwoliła na uratowanie większości. Niestety, nie wszystkich.

Gdyby nie gdaczące na podwórkach kury i szukające cienia psy, można by pomyśleć, że mieszkańcy Sokolnik i pobliskich Bliżyc opuścili swe domy. Także szkoła, zazwyczaj tętniąca życiem i wrzawą, wyglądała wczoraj jak wymarła. Kompletna cisza panowała w niej nawet podczas przerw. Zszokowani uczniowie z pospuszczanymi głowami wychodzili na korytarz i stali w milczeniu. Nikt z nikim nie rozmawiał, nikt nie potrafił pogodzić się z tym, co się stało. Podobnie zachowywali się nauczyciele - obu Mateuszów znali przecież od wielu lat. Podpuchnięte oczy i blade twarze były świadectwem nieprzespanej nocy i wylanych łez.

- To miała być spokojna, dwudniowa wycieczka - z niedowierzaniem konstatuje Danuta Suszelska, dyrektor Szkoły Podstawowej mieszczącej się w tym samym budynku co gimnazjum w Sokolnikach. - Nie musiałam dziś dzieciom nic mówić, one już wiedziały. Rano poszły do kościoła na mszę... A my przecież organizujemy wycieczki tylko po to, by coś naszym uczniom pokazać. Wszystko bym oddała, by można było odwrócić czas...

Rano rodzice Mateusza Belecia odwiedzili miejscowego proboszcza, by wstępnie omówić z nim sprawę pogrzebu syna. Później proboszcz towarzyszył dyr. Suszelskiej, gdy ta poszła złożyć rodzinie kondolencje. - Obie kobiety objęły się i długo płakały - opowiada proboszcz. - Mateusz był dobrym chłopcem, od trzeciej klasy służył do mszy jako ministrant. Zresztą wszystkie tutejsze dzieci są dobre, tu wielki świat nie dochodzi. Miałem dziś jechać do Częstochowy, ale odłożyłem wyjazd. Tu jestem bardziej potrzebny.

Gdy kilkanaście minut przed godz. 14 pod szkołę podjechał autokar z uczestnikami tragicznej wycieczki, czekało na niego mnóstwo osób - rodzice gimnazjalistów, koledzy, nauczyciele... Zapłakana młodzież nie chciała z nikim rozmawiać. Tuląc się do równie zapłakanych rodziców szybko rozeszła się do domów.

Wśród oczekujących nie było państwa Wołków; wiedzieli, że ich syn nie przyjedzie, bo walczy o życie w nowotarskim szpitalu. O wypadku dowiedzieli się od sąsiadów, którzy tragiczną wiadomość usłyszeli w radiu.

- Dwaj moi starsi synowie natychmiast pojechali do Nowego Targu, ja nie byłem w stanie - ze łzami w oczach mówi Władysław Wołek, ojciec Mateusza. - Syn przez cały ostatni tydzień był na zwolnieniu lekarskim i nie chodził do szkoły. W ogóle by na tę wycieczkę nie pojechał, gdyby w ostatniej chwili nie zadzwonił do niego kolega i nie powiedział, że jest jedno wolne miejsce. Wieczorem Mateusz pobiegł do dyrektor szkoły zapłacić za wyjazd... A teraz możemy się tylko modlić, by wrócił do zdrowia. Nie potrafię żyć bez niego...
Rodzice Mateusza Belecia pojechali do Nowego Targu po ciało syna. Nie chcą zgodzić się na zarządzoną przez prokuratora sekcję zwłok. Pragną jak najszybciej przywieźć go do domu.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto