Poszkodowani ponownie występują do sądu z pozwem domagając się swoich pieniędzy. Wyrok sprzed 10 lat dał im możliwość ubiegania się na drodze cywilnej o zwrot pieniędzy, które zainwestowali na lokatach w lombardzie. Twierdzą, że sąd winien ustalić, czy Roman R. ma jakiś majątek, czy pracuje i czy jest możliwość ściągnięcia pieniędzy.
Jeden z nabranych, 78-letni częstochowski emeryt Janusz Ochocki, w latach 90. chciał szybko zostać milionerem. Skusiła go oferta lombardu, mieszczącego się przy ul. Grochowskiego w Częstochowie. Firma Romana R. oferowała rewelacyjne lokaty, oprocentowane dwukrotnie wyżej niż proponowane w bankach. Klientów kuszono ponad 30-procentowym zyskiem. Na tę ofertę dali się nabrać biznesmeni, renciści, emeryci, lekarze i prawnicy.
- Wpłaciłem 22 tysiące złotych w markach i dolarach - mówi Janusz Ochocki.
Złudzenia klientów lombardu prysły po roku. Roman R. trafił do aresztu, a lombard zamknięto. Roman R. wraz ze swoim wspólnikiem zasiedli na ławie oskarżonych za defraudację pieniędzy.
"Roman R. od sierpnia 1992 do sierpnia 1993 r. doprowadził 233 osoby, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, do nienależytego rozporządzenia mieniem, powodując straty, bez wymaganego zezwolenia Narodowego Banku Polskiego pod fikcyjną nazwą Pośrednictwo Różne - Mars, przyjmował lokaty terminowe i obiecywał zwrot z odsetkami" - brzmiał akt oskarżenia.
W 1994 r. R. został skazany na 5,5 roku więzienia i 10 tys. zł grzywny.
W 2000 roku Janusz Ochocki i inni poszkodowani zaczęli domagać się przed sądem cywilnym swoich pieniędzy. Choć Sąd Okręgowy wydał wyrok zaocznie, z klauzulą natychmiastowej wykonalności, nikt z klientów lombardu nie odzyskał pieniędzy. Ochockiemu należy się z odsetkami prawie 90 tys. zł.
- Dwa razy komornik umorzył postępowanie, bo okazało się, że R. nic nie ma - mówi Ochocki. - Komornik tłumaczył, że R. nie ma stałego miejsca zatrudnienia, utrzymuje się z pracy dorywczej, nie ma także nieruchomości, a zameldowany jest w mieszkaniu swojej matki, więc nic nie może zrobić.
Komornik zaproponował Ochockiemu, by wskazał nowy sposób egzekucji i przedmioty, które mogłyby być poddane ściganiu komorniczemu. Ochocki miał też wystąpić z wnioskiem do sądu cywilnego, aby ten zażądał od R. złożenia wykazu majątku. - Miałem sam szukać majątku R.? - denerwuje się Ochocki. - Pisałem nawet do rzecznika praw obywatelskich, ale mi nie pomógł. To były oszczędności mojego życia. Teraz chcę, aby sąd ustalił stan majątkowy R. Po tylu latach musi gdzieś pracować - dodaje.
- Byłem wtedy studentem, na wakacje jeździłem do pracy za granicę i to co tam zarobiłem postanowiłem zainwestować, ale już po dwóch miesiącach lombard zamknęła policja - zdradza Krzysztof M., jeden z poszkodowanych.
Szanse na odzyskanie pieniędzy są marne. Prawo, mimo prawomocnego wyroku, jest bezsilne.
- Poszkodowani mogą złożyć wniosek o zarządzenie wykonania kary, ale nie wiem, czy będą mieć jakieś szanse na odzyskanie pieniędzy - mówi Bogusław Zając, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego. - W polskim prawie odpowiedzialności majątkowej podlegają tylko te osoby, które mają np. nieruchomości. Ten pan został już skazany za przywłaszczenie mienia - wyjaśnia sędzia Zając.
Kiedy lombard Romana R. zaczął działać w Częstochowie, w Polsce wolny rynek dopiero raczkował. Pojawiły się piramidy finansowe, argentyński system sprzedaży samochodów i wielu ludzi straciło pieniądze.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?