Częstochowa: Radni wybrali nazwy dla trzech rond. Ale nazwy można także nadać innym miejscom

Po kilkugodzinnej dyskusji przegłosowali wreszcie, że swoje ronda będą mieli prezydent Czech Waclaw Havel i częstochowscy żużlowcy Marek Czerny i Marian Kaznowski. Ale ile potu ich to kosztowało!

Radny Konrad Głębocki na początku sesji złożył wniosek aby nie głosować uchwał „rondowych”. Nie, żeby miał coś przeciwko kandydatom na patronów, ale on ma jeszcze jednego – siatkarza Arkadiusza Gołasia. Łukasz Wabnic z SLD domagał się ronda dla Wisławy Szymborskiej. „Bo wielką poetką była” – tak mniej więcej w gombrowiczowskim stylu argumentował radny. I chciał dla Szymborskiej ronda, które wcześniej przypisano Markowi Czernemu. Ostatecznie zrezygnował z walki o rondo Czernego dla poetki, ale zapowiedział, że jeszcze coś dla noblistki znajdzie. Z kolei radny Artur Gawroński z PiS chciał ronda dla Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, dowódcy Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Nic to, że „Warszyc” ma już w Częstochowie ulicę. Ostatecznie odpuścił.

I tak rondo Waclawa Havla to miejsce na ulicy Legionów- przy zjeździe do TRW, Marka Czernego przy Olsztyńskiej i Żużlowej, a Mariana Kaznowskiego przy Legionów i Żużlowej.

– Myślę, że powinniśmy opracować, wzorem innych miast, np. Wrocławia regulamin nazewnictwa ulic, placów, rond itd. – mówi radny Marcin Maranda ze Wspólnoty, sprawca „rondowego” zamieszania. To on pierwszy zaproponował nadania rondu na Legionów imienia Waclawa Havla.
Patron to jednak może być kłopot. Przekonał się o tym Jarosław Dąbrowski, którego imię nosi VI Liceum Ogólnokształcące. Dyrekcja szkoły uznała, że Dąbrowski może być. Ale nie Jarosław ale Jan Henryk, ten od hymnu. Akurat zbliżała się 190 rocznica śmierci gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, więc postanowiono podmienić patronów.

Jarosława zlustrowano i wyszło, że to „komuch”. Bo walczył na barykadach Komuny Paryskiej. Ot, tak ktoś nie wiedział, że komunard i komunista to jednak nie to samo. Pomysł zamiany patronów wyśmiał Sławomir Maślikowski z częstochowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Przykład Dąbrowskiego przypominamy ku rozwadze. Jest jeszcze wiele obiektów, które można nazwać. I z pewnością będą kusić – a to radnych, a to grupy obywateli.
Kilka takich miejsc prezentujemy obok. Ale przecież każdy może coś jeszcze dołożyć...
Za kilka miesięcy będziemy uroczyście otwierać nową linię tramwajową. Dlaczego nie miałaby mieć imienia? Będzie po niej jeździć siedem nowych tramwajów. Każdy może mieć swoje imię. Za opłatą. Jak za reklamę. Według odpowiednich stawek można sprzedać tramwaj na miesiąc, dwa i niech jeździ nie anonimowy, ale nazwany. Na Lisińcu ma być park wodny. Już dziś warto pomyśleć, czy nie wystawić jego nazwy na sprzedaż. A nowy basen na Dekabrystów ? Bardzo ładne, nowoczesne miejsce. Niech będzie imienia czyjegoś. Mamy ładne sztuczne lodowisko. Wciąż bezimienne.
Nadawanie nazw to długa tradycja. Nie tylko świecka. Ale po świeckiej stronie została przećwiczona nie tylko w szkołach. Swoje trzy grosze dorzucili działkowcy. Niemal każdy pracownczy ogród działkowy jest jakiegoś imienia. Ba, liczne ogrody działkowe mają swoje niepodważalne zasługi w walce o pokój. Do dziś noszą nazwę Pracowniczy Ogród Działkowy im. Obrońców Pokoju.
Jest jeszcze sporo skwerów bez nazwy. I kilkadziesiąt przedszkoli w mieście, też bez patrona.

Zachęcamy internautów do wymyślania nazw dla nienazwanych miejsc w Częstochowie. Zapraszamy do zabawy, zgłaszajcie swoje propozycje w komentarzach. W naszej galerii wybraliśmy kilka miejsc, które nie mają swoich patronów.