MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Znakomity sezon Grega Hancocka i Sebastiana Ułamka

Krzysztof Suliga
Lee Richardson (na prowadzeniu) miał zarówno dobre, jak i bardzo słabe występy. Za nim Ryan Sullivan i Andreas Jonsson.
Lee Richardson (na prowadzeniu) miał zarówno dobre, jak i bardzo słabe występy. Za nim Ryan Sullivan i Andreas Jonsson.
Srebrny medal mistrzostw Polski to niewątpliwy sukces Złomreksu Włókniarz, choć w trakcie sezonu były nawet apetyty na złoto. Pierwsza część rundy zasadniczej minęła bez niespodzianek.

Srebrny medal mistrzostw Polski to niewątpliwy sukces Złomreksu Włókniarz, choć w trakcie sezonu były nawet apetyty na złoto. Pierwsza część rundy zasadniczej minęła bez niespodzianek. Włókniarz wygrywał mecze u siebie i ponosił porażki na wyjazdach.

Wszyscy czekali na przełom i zwycięstwo na obcym torze. Pierwszym sygnałem świadczącym o rosnącej formie Włókniarza był remis w Bydgoszczy. Dwa tygodnie później częstochowscy żużlowcy zdobyli Leszno. W następnej kolejce Atlas Wrocław udowodnił jednak na torze w Częstochowie, że jest murowanym kandydatem do złotego medalu.

W końcówce rundy zasadniczej Złomrex zdobył jeszcze komplet punktów w Rybniku i u siebie z Marmą Polskie Folie Rzeszów. W play-off pokonał na wyjeździe Unię Tarnów, poniósł kolejną porażkę w Częstochowie z Atlasem i wygrał z Polonią. Później zrewanżował się bydgoszczanom, choć nie zdobył bonusa, i rozgromił Tarnów. W ostatniej kolejce niespodziewanie wygrał we Wrocławiu nieco psując gospodarzom fetę połączoną z wręczeniem Atlasowi złotego medalu. Pewnie losy meczu ułożyłyby się inaczej gdyby wystartował w nim Jason Crump, ale nawet bez niego wrocławianie byli bardzo trudnym rywalem.

Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Włókniarza był Greg Hancock. Niektórzy krytycznie wypowiadali się o tym transferze, przytaczając choćby sytuację, kiedy to Hancock (jeżdżący wtedy w barwach Atlasu - w 2004 r.) nie dotarł na finałowy mecz z Unią Tarnów. Dopatrywano się w tym zdarzeniu niesportowych podtekstów. Hancock miał nieudany sezon 2005 w barwach Lotosu Gdańsk, który zrezygnował z jego usług po kilku kolejkach. Prezes Włókniarza Marian Maślanka postanowił postawić jednak na tego zawodnika. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Hancock w siedmiu meczach nie zszedł poniżej 14 punktów. Słabiej spisał się tylko w pojedynku z Unią Tarnów (8) i Marmą Rzeszów (5). W Rzeszowie tor był jednak fatalny i żużlowcy bali się o własne zdrowie. Jak twierdzi dyrektor Włókniarza Lech Małagowski rozmowy z Hancockiem są bardzo obiecujące. Nierówny sezon miał Ryan Sullivan. Były mecze, w których zdobywał 2, 4 czy 5 pkt., ale i takie, które kończył z dorobkiem 12-15 pkt. Australijczyk był poza zasięgiem w spotkaniach z Atlasem i Marmą.

Silnym punktem drużyny okazał się Sebastian Ułamek, który swą postawą zaskoczył in plus. Wychowanek Włókniarza praktycznie przez cały sezon prezentował wysoką, stabilną formę. Poniżej oczekiwań spisał się generalnie Lee Richardson, kończąc niektóre mecze z dorobkiem 2, 3 czy 4 pkt. Z drugiej strony, miał też wiele dobrych występów. Podobnie jak w poprzednim sezonie spore problemy przeżywał przez kolejny sezon Sławomir Drabik. W dwóch meczach próbowano nawet za niego Petera Ljunga, ale Szwed wyraźnie nie radził sobie na polskim torze. Drabik postanowił wreszcie zmienić mechanika, co w końcówce sezonu przyniosło pewne efekty. Na znacznie więcej liczono ze strony Christiana Hefenbrocka. Niemiec potrafił momentami nawiązywać wyrównaną walkę nawet z seniorami, ale czasem nie radził sobie nawet z rywalami ze swej kategorii wiekowej. Na pewno więcej obiecywano sobie po Mateuszu Szczepaniaku. Zerowe starty w dwóch ostatnich kolejkach rundy zasadniczej spowodowały, że został odsunięty od składu na mecze play-off z Unią Tarnów i Atlasem. Junior tłumaczył się problemami ze sprzętem, ale zdaniem wielu obserwatorów przyczyna tkwiła raczej gdzie indziej. Marcin Piekarski zaliczył w sezonie zaledwie trzy biegi. W ostatnim, we Wrocławiu wygrał nawet wyścig juniorów. Damian Romańczuk pojawił się na torze pięciokrotnie. Najlepiej wypadł w spotkaniu z Rybnikiem kończąc je z 5 punktami.

Lech Małagowski, dyrektor CKM Włókniarz

Na pewno sezon był na początku trudniejszy organizacyjnie. Wiązało się to z przebudową stadionu. Później kibice mieli nieporównywalnie większy komfort na zmodernizowanym obiekcie. Dalsze prace spowodują, że obiekt będzie jeszcze ładniejszy i bardziej funkcjonalny. Zarząd ma wiele tematów do przemyślenia. Po części spowodowane jest to, w moim odczuciu, złym regulaminem jaki Polski Związek Motorowy ustalił na sezon 2006. Pod koniec rozgrywek kiedy powinny być najciekawsze mecze, które decydują o podziale medali. Wskutek tego regulaminu na 3-4 kolejki przed końcem wszyscy byli pewni, że mistrzem Polski jest Atlas Wrocław. Przy obecnych zarobkach ciężko było szczególnie rodzinom przychodzić na mecze. My ze swojej strony nie podnosiliśmy przez lata cen biletów. Kolejny sezon musi być mocno przemyślany pod kątem kibiców, aby przychodzili na stadion. Trzeba na pewno uatrakcyjnić mecze, co wiąże się z kosztami, ale nie można od tego uciec. Pracuje nad tym grupa studentów. Pewne rzeczy musimy udoskonalić i poprawić.

Sebastian Ułamek, żużlowiec Włókniarza

Jeszcze za wcześnie na podsumowanie sezonu, bo wystartuję w tym roku w kilku turniejach m.in. w dwóch meczach o Tarczę Petera Cravena. Generalnie był dla mnie bardzo udany. Przede wszystkim omijał mnie pech i kontuzje, a wtedy jeździ się znacznie łatwiej. Człowiek jest bardziej zmobilizowany, a jazda dostarcza więcej przyjemności i radości. Dzięki temu stanąłem na podium w kilku turniejach mistrzowskich i indywidualnych. Zdobyłem złoty medal MPPK i brązowy IMP. Myślę, że także rozgrywki ligowe były w moim wykonaniu bardzo udane. Najlepiej świadczy o tym druga średnia w naszym zespole. WTS z Crumpem, Andersenem i Hampelem był w tym roku poza zasięgiem, dlatego srebrny medal jest dużym osiągnięciem; zwłaszcza, że w dwóch poprzednich latach zdobywaliśmy jedynie brązowe krążki. Szkoda tylko, że kibicom zaserwowano nudną rundę finałową. Zdecydowanie większe emocje towarzyszyłyby rozgrywkom, gdybyśmy rywalizowali w systemie pełnego play-off.

Sławomir Drabik, żużlowiec Złomreksu Włókniarz

Nie robiłem jeszcze podsumowania, ale generalnie sezon nie był rewelacyjny. Początek był kiepski, później zmiana mechanika. Pewnych rzeczy nie da się poukładać w ciągu dwóch tygodni. Trochę czasu to pochłonęło. Było różnie, ale w końcówce już do przodu. Nie wiem co się w tym roku działo. Za krótko te fury wytrzymywały, w porywach siedem biegów. W Pradze było super - cztery trójki, we Wrocławiu dwa biegi super, a później pod górę; silnik padł. Do dzisiaj nie mogę tego wyłapać jaka jest tego przyczyna, ale zmiana pomogła. Chcę zmienić markę, przymierzam się do jawki. Gm-y trochę mnie dołują. Nie ma czasu na grzebanie co pięć minut. Testuję pomału jawę. Miałem już okazję odpalić ją na lidze i było przyzwoicie. Z tym, że silnik miałem pożyczony. W czwartym biegu była awaria na starcie, ale generalnie przyzwoicie. Nie rezegnowałbym z gm-a. Na bardziej przyczepny, ekstremalny tor lepsza jest jawa, a na twardy gm.

od 12 lat
Wideo

Kibice GKS Katowice dopingowali na Mariackiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto