Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabrzanka trafiła za przemyt narkotyków do tureckiego więzienia

Grażyna Kuźnik
Sabina Uryga z Zabrza była zwykłą dziewczyną, studentką, córką. Dopiero zaczynała dorosłe życie. Trafiła do więzienia w Turcji za przemyt narkotyków. W sidła mafii narkotykowych wpada za granicą wielu młodych Polaków - ostrzega Grażyna Kuźnik

Mamusiu, mam nadzieję, że mnie uniewinnią. Kochana mamusiu, musisz być silna dla mnie, musimy wierzyć, że to wszystko szybko się zakończy i znowu będziemy razem. Kocham cię z całego mojego serca. Dziękuję za wszystko" - pisze 21-letnia Sabina Uryga z tureckiego więzienia Bakirkoy Kadin Kapali.

Jest tam prawie od roku, po aresztowaniu na lotnisku w Istambule, gdy w jej bagażu wykryto narkotyki. Nadzieje dziewczyny się nie spełniły.

Kilka dni temu studentka pedagogiki z Zabrza została skazana na 7,5 roku więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.

Wiadomość, że córka nie wróci do domu z wycieczki do Turcji, bo jest w więzieniu, spadła na Ewę Urygę, właścicielkę małego sklepu z Zabrza, jak grom z jasnego nieba. Wychowywała Sabinę samotnie.

- Nie wierzę w winę córki, ona wie, że jestem chora, nie zrobiłaby mi tego - zapewnia roztrzęsiona kobieta. Od wielu miesięcy jest strzępkiem nerwów. - Sabinka została wykorzystana, bo jest młoda i naiwna. Zaufała chłopakowi, którego poznała przez internet. Była nim zachwycona, zakochała się, ale mnie się nie podobał. Przez niego spotkało ją to nieszczęście. Gdyby nie on, nie pojechałaby do Turcji.

Nigeryjczyka Murchiego Sabina poznała na Facebooku, zauroczyła się i pojechała do Turcji, żeby spędzić z nim kilka dni. Już wcześniej z nim się widywała. Zawsze donosiła matce, że jest czarujący.

Pożyczona walizka

23 kwietnia 2010 roku, istambulskie lotnisko. Ładna, długowłosa dziewczyna spieszy się na samolot do Polski, taszczy dużą torbę. Lot opóźniał się przez kilka dni z powodu wulkanicznych pyłów, które paraliżowały lotniska w Europie. W końcu można lecieć, więc Sabina nie chce stracić okazji.

Polka nie dochodzi nawet do punktu odpraw paszportowych. Jej bagaż od razu przyciąga uwagę tureckiej służby ochrony.

Funkcjonariusze z łatwością znajdują zaszyte w torbie narkotyki. W Turcji jest całkowity zakaz posiadania jakichkolwiek środków odurzających, przemyt jest surowo karany.

Dziewczyna trafia do aresztu. W szoku tłumaczy, że to nie jej torba, że przepakowała się do walizy, którą pożyczyli jej znajomi.

- Bo to prawda - płacze matka. - Kiedy córka zaczęła się pakować, okazało się, że jej torba jest zepsuta, urwała się rączka. Czasu było mało, więc ten chłopak, Murchi pożyczył dla niej torbę od jakichś swoich znajomych. Chyba od kobiety, która miała pokój za ścianą.

O Nigeryjczyku matka wiedziała i wie niewiele. Nie wiadomo z czego żył, czy miał jakiś związek z narkotykami. Policja o nic go nie oskarżyła. Podobno wciąż odwiedza jej córkę w więzieniu, a Sabina nadal nie mówi o nim nic złego.

Sprawa się przeciąga, dziewczyna siedzi miesiącami bez wyroku, jest w apatii. Widziała matkę tylko jeden raz przez pół godziny, raz na tydzień mogą rozmawiać przez telefon. Matka opłaciła adwokata, ale nie wie, czy turecka pani mecenas coś konkretnego robi, bo jej nie rozumie.

Córka nie opowiada jej o życiu w więzieniu. Wspomina, że są tam dzieci i że jeśli one mogą się uśmiechać, to ona również. Rysuje kwiatki, jakby cofała się do czasów szczęśliwego dzieciństwa. Pociesza, pyta o domowe zwierzęta, bo wie, że teraz tylko one matce pozostały.

Według najnowszych danych Amnesty International, Turcja jest krajem, w którym władza nie przestrzega praw człowieka. Napływają informacje o biciu zatrzymanych, o gwałtach na kobietach w więzieniach. Turcja wciąż nie podpisała międzynarodowej umowy o zakazie tortur aresztowanych. Ale z drugiej strony ani jeden z Polaków, którzy tam siedzą za narkotyki, nie chce wracać do kraju.

12 wyroków śmierci

O sprawie Sabiny zrobiło się głośno dopiero wtedy, gdy dowiedziała się o niej gorzowianka Anita Sobczyńska. Młoda kobieta założyła stronę internetową z petycją do polskiego rządu o pomoc dla dziewczyny, więzionej bez wyroku w Turcji. Petycję na stronie: www.sabina.priv.pl podpisało sześć tysięcy osób.

- Nie wiem, co wydarzyło się naprawdę, ale Sabinie należy się sprawiedliwy proces. A polskie władze nic dla niej nie robiły. Było mi żal jej matki, bo została z tym nieszczęściem sama - tłumaczy Anita i dodaje: - Tylu młodych ludzi z Polski podróżuje po całym świecie. Bywają naiwni, mają wielu znajomych. Trzeba wyraźnie mówić o tym, co może ich spotkać ze strony bezwzględnych ludzi.

Anita wierzy, że nagłośnienie sprawy ma sens, bo to pomogło Polakowi Michałowi Pauliemu z Kielc, który trafił do jednego z najcięższych więzień na świecie, Bang Kwang w Tajlandii. Były student ASP za przemyt tabletek ecstasy dostał dwunastokrotną karę śmierci. Odsiedział sześć lat. Internauci o nim nie zapominali. W końcu trzech polskich prezydentów wstawiło się za młodym mężczyzną i król Tajlandii go ułaskawił. To był prawdziwy cud. 12 wyroków śmierci, i nagle wolność. Michał wrócił do Polski. Nie wypiera się winy, ale uważa, że kara za głupotę była za wysoka.

- Byłem winny - przyznaje dzisiaj Michał. - W Azji robiłem interesy, handlowałem rękodziełami. W Tajlandii zaprzyjaźniłem się z miłą dziewczyną, Tajką Pim. Poprosiła mnie, żebym z Polski wysłał do niej pocztą tabletki ecstasy. Byłem zaskoczony, ale wysłałem, bo nie wydało mi się to takie niebezpieczne. Poza tym mogłem zarobić. Kiedy znowu pojawiłem się w Tajlandii, zostałem od razu aresztowany. Okazało się, że dziewczyna jest policjantką, przygotowała prowokację ze mną w roli głównej. Miała mnie w garści.

Siedział w zatłoczonej klatce, a nie w celi. Skazanymi na śmierć nikt się nie przejmował. Na nogach miał łańcuchy, brakowało mu jedzenia i wody, nie miał własnego łóżka. Nawet seryjni mordercy mieli mniejszy wyrok niż on. Tylko nadzieja go nie opuszczała. I matka, która sprzedaje mieszkanie i wszystko, co miała, żeby zapłacić za adwokata. Teraz Michał wspiera mamę Sabiny, bo rozumie, że największymi ofiarami błędów są najbliżsi.

Mafia jest bezwzględna

Niedawno Michał Pauli wydał wstrząsającą książkę "12 x śmierć. Opowieść z Krainy Uśmiechów". Opisuje w niej codzienność tajskiego więzienia: ciasnotę, brud, smród, głód, robactwo, choroby, gwałty, krwawe bójki, śmierć.

W więziennym piekle nikt nie wierzył, że Michał wyjdzie na wolność. Ale on nie chciał skończyć życia w zatłoczonej celi, wśród morderców, jak śmieć. Szukał ratunku. Chciał zwrócić uwagę na takich, jak on.

- Wysłałem te tabletki na cudzą prośbę, to prawda - opowiada Michał. - Wiem jednak o ludziach, którzy zostali bardziej wrobieni. Mafia narkotykowa jest bezwzględna, gra toczy się o wielkie pieniądze. Jedno ludzkie życie nie ma znaczenia, więc rzucają je na pożarcie. Zyski z takiego przemytu i tak są ogromne. Cena narkotyku rośnie też dlatego, że ich przemyt jest tak strasznie wysoko karany. Może Sabina jest takim kozłem ofiarnym - zastanawia się.

Michał stracił wszystko co miał, ale jest wolny. W Polsce powoli buduje swoje życie odnowa. Cieszy się drobiazgami, stał się innym człowiekiem, bardziej odpowiedzialnym. Napisał książkę po to, żeby inni umieli w porę zatrzymać się przed przepaścią. Jedna zła decyzja może zmienić życie w piekło.

Wysoką cenę za naiwność zapłaciła w 2007 roku Henryka S. z Kędzierzyna-Koźla, matka dwojga dzieci, krawcowa, która na plantacji pomidorów w Włoszech poznała pewnego Nigeryjczyka. Kiedy wróciła do Polski, mężczyzna zaproponował jej interes życia. Miała tylko przemycić do Turcji trochę narkotyków i dostać za to 2 tys. dolarów. Nie udało się, kobieta trafiła do więzienia. Po Nigeryjczyku ślad przepadł.

Pod kontrolą państwa

Małgorzata Handzlik, europosłanka z woj. śląskiego, zajęła się sprawą Sabiny. Wcześniej udało jej się dzięki ekstradycji wyciągnąć kilku Polaków z więzienia w Ekwadorze.

Polski konsul w Ekwadorze wyjaśniał, że winą tych ludzi jest wielka naiwność. Są werbowani przez mafię specjalnie po to, żeby ich złapano. Mafia sama zawiadamia o nich policję i ochronę lotniska. Dlaczego? Żeby odwrócić uwagę od prawdziwych przemytników.

Jeden z Polaków w Ekwadorze opowiadał, że w ciągu jednego miesiąca złapano kilku, pożal się Boże, przemytników, którzy mieli takie same walizki ze ściereczkami, jako znak dla policji. On dostał 12 lat więzienia.

Małgorzata Handzlik odwiedziła Polaków podczas swojej delegacji do Ekwadoru. Przekonała się, że żyją w koszmarnych warunkach i pomogła im odbywać karę w Polsce. Teraz interesuje się losem Sabiny. Sprawdziła, czy proces przebiegał zgodnie z prawem.

- Trudno mieć zastrzeżenia do władz tureckich. Sabina nie uskarża się na złe traktowanie w więzieniu. Jej proces i wyrok nie odbiegają od innych tego rodzaju. Na procesie Sabina nie potrafiła podać nazwisk znajomych, którzy pożyczyli jej torbę. Cała wina spadła więc na nią - wyjaśnia Małgorzata Handzlik.
Prokurator żądał dla Sabiny 15 lat więzienia. Odbyły się cztery rozprawy, na ostatniej została skazana na 7,5 roku.

- Może się odwoływać i mam nadzieję, że jej adwokatka skorzysta z tej szansy - dodaje europosłanka. - Dziewczyna może też zwrócić się z prośbą o odbywanie kary w Polsce, ale to musi być jej decyzja.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych zapewnia, że konsul udzielił Sabinie Urydze wszelkiej możliwej pomocy.

- Konsul monitoruje działania władz tureckich i dba o to, żeby prawa przysługujące aresztowanej były przestrzegane, postępowanie prowadzone było bezstronnie i z zachowaniem wszystkich przewidzianych prawem procedur - stwierdza Rafał Sobczak z MSZ.

Narkotykowe szlaki

Według danych MSZ, w ubiegłym roku 9982 Polaków zostało aresztowanych lub zatrzymanych za granicą. W więzieniach poza granicami kraju kary odbywa obecnie 4234 polskich obywateli.

- Dane są niepełne, bo z wieloma państwami Polska związana jest jedynie konwencją wiedeńską. A to uzależnia powiadomienie konsulatu o zatrzymaniu obywatela polskiego od wyraźnego żądania zainteresowanego - dodaje Rafał Sobczak.

Najwięcej Polaków za przemyt narkotyków odbywa karę więzienia w krajach znajdujących się na tradycyjnych szlakach narkotykowych, to znaczy w Ameryce Południowej. 30 Polaków siedzi w Peru, 28 w Brazylii, 14 w Wenezueli i 8 w Ekwadorze. Mają długoletnie wyroki pozbawienia wolności. W Turcji taką karę odbywa 12 osób.

Sabina w listach do matki zachowuje spokój. Powtarza, że obie muszą być silne. Teraz najważniejsze to przetrwać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto