Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za napaść na stróża prawa ma grozić nawet dożywocie

Aldona Minorczyk-Cichy, Sławomir Cichy
Policjanci muszą mieć pewność, że w starciu z bandytyzmem prawo będzie po ich stronie
Policjanci muszą mieć pewność, że w starciu z bandytyzmem prawo będzie po ich stronie Fot. Rafał Meszka
Śląscy związkowcy piszą list z podziękowaniami do Lecha Kaczyńskiego, który skierował do Sejmu projekt nowelizacji Kodeksu karnego. Chwalą projekt zaostrzenia kar za atak na policjanta.

- Tylko prezydent tak żywo zareagował. Projekt zmiany prawa, przygotowywany w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, jest w powijakach. Pewnie znowu na słowach się skończy - mówi Roman Wierzbicki, przewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach.

Prezydencki projekt zakłada, że sprawcy ataków na policjantów będą surowiej karani. To sygnał dla przestępców, że żarty się skończyły i nie warto atakować funkcjonariuszy, bo na resztę życia będzie można trafić za kratki. Takich ataków w ostatnich tygodniach niestety było sporo, w województwie śląskim też.

10 marca w Częstochowie do komendy wpadł furiat, uzbrojony w młotek i siekierę. Zdemolował wejście do budynku, atakował ludzi, jedną osobę ranił. Tego samego dnia w Siewierzu kierujący fordem chciał uniknąć kontroli drogowej. Zamiast zatrzymać się, zwolnił, po czym gwałtownie skręcił w stronę policjanta i potrącił go. Kierowca miał prawie 2,5 promila alkoholu we krwi, za to nie miał prawa jazdy. Na początku lutego w rybnickich Niedobczycach trzech mężczyzn dotkliwie pobiło interweniującego policjanta, który z podejrzeniem wstrząsu mózgu trafił do szpitala. W tym samym czasie na warszawskiej Woli zamordowano Andrzeja Struja. Policjant dostał kilka ciosów nożem, bo zwrócił uwagę chuliganom demolującym przystanek. We wtorek w Wielkopolsce dwaj policjanci asystujący komornikowi zostali oblani benzyną i podpaleni.

- To jeszcze nie plaga, ale na pewno pewna kumulacja zdarzeń. W 2009 r. tylko w województwie śląskim nietykalność policjantów naruszono 363 razy, o 37 razy więcej niż rok wcześniej. Czynnych napaści z użyciem broni lub innego narzędzia było 60, a sytuacji, gdy funkcjonariusz doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, było siedem - wylicza podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik śląskiego garnizonu.

Za zabójstwo funkcjonariusza państwowego na służbie - zgodnie z prezydenckim projektem nowelizacji Kodeksu karnego - groziłoby 25 lat więzienia albo dożywocie. Obecnie ta kara to od 8 lat pozbawienia wolności. Za napaść na policjanta sprawca za kratki trafi na 3 do 15 lat, a za ciężkie uszkodzenie ciała funkcjonariusza na rok do 10 lat. W dziś obowiązującym kodeksie niezależnie od tego, czy uszkodzenie ciała jest ciężkie czy lekkie - grozi za nie od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Taka kara miałaby po nowelizacji grozić za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Dziś to maksymalnie 3 lata.

Policjanci z tych planów są zadowoleni, ale zastanawiają się, jak prawo będzie egzekwowane w praktyce.

- Można wprowadzić i karę śmierci. Tylko po co, jeśli nikt nie będzie jej stosować? - pyta Roman Wierzbicki, bo często ma wrażenie, że przestępcy są lepiej chronieni niż przyzwoici ludzie.

Atak na policjanta musi być uznany za atak na państwo

Uraz ręki, stłuczona głowa i wstrząs mózgu, a także silne bóle brzucha - to obrażenia policjanta, które w nocy z 11 na 12 lutego zadało mu podczas interwencji trzech bandytów. Chcieli ukraść auto z osiedla w Rybniku. Złodzieje byli doskonale znani policji z licznych bójek, kradzieży i dewastacji.

To kolejny przypadek, w którym bandyci, dowiadując się, że mają do czynienia z policjantem, działali wyjątkowo brutalnie. Każdego dnia tylko w województwie śląskim mamy do czynienia średnio z dwoma atakami na funkcjonariuszy (naruszanie nietykalności, czynna napaść z użyciem broni lub innego narzędzia, lub powodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu).

- Każde działanie, które sprawi, że policjant, idąc na służbę, będzie czuł się bezpieczniej - jest dobre. Kiedy porównamy liczbę ataków na policjanta z dwoma tysiącami podejmowanych na dobę interwencji w śląskim garnizonie, to problem nie wydaje się duży. Ale należy pamiętać, że każdy atak na policjanta to atak na państwo - podkreśla podinsp. Andrzej Gąska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

A agresja narasta i jest nie do przewidzenia. Ataki zdarzają się także podczas zwykłych interwencji. W styczniu w Zabrzu 21-latka wezwała policjantów i zażądała ukarania sąsiada, który rzekomo kilkanaście minut wcześniej wyłamał jej drzwi. Ustalenia patrolu jednak mocno się różniły od tego, co opowiadała kobieta. Niezadowolona z postępowania policjantów zaatakowała jednego z nich. W grudniu 2009 r. w Katowicach policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy wyłudzali telefony komórkowe w hipermarkecie. Oszust zaatakował ich gazem obezwładniającym. W październiku 2009 r. w Tychach trzej mężczyźni włamali się do sklepu i skradli skrzynkę piwa. Nakrył ich na tym patrol. Złodzieje zaczęli uciekać. Funkcjonariusz, który złapał jednego został zaatakowany przez całą trójkę. W maju 2009 r. w Bielsku-Białej 27-latek ukrył na posesji skradzione auto. Kiedy policjanci odnaleźli je, zostali zaatakowani przez złodzieja. Miesiąc wcześniej w Rudnikach pod Częstochową 31-latek próbował pchnąć nożem policjanta, wezwanego do awantury domowej. Z kolei w Rybniku zatrzymany po pościgu kierowca poloneza rzucił się na policjanta i drewnianym drągiem uderzył go w głowę. Potem z pasażerką uciekł i zabarykadował się w pobliskim domu, gdzie przebywało pięcioro małych dzieci. Dopiero negocjacje spowodowały, że kierowca oddał się w ręce stróży prawa.

Podobnie jest w całym kraju i to co dnia. Wczoraj w Łodzi bandyci demolowali sklep, a kiedy policjant zwrócił im uwagę, pobili go. Powstrzymały ich dopiero strzały ostrzegawcze wezwanych funkcjonariuszy z patrolu.

- Nasz zawód wiąże się z dużym ryzykiem, jednak policjant, który działa w imieniu państwa, społeczeństwa i prawa, musi mieć pewność, że to państwo, prawo i społeczeństwo również dba o jego ochronę - podkreśla podinsp. Andrzej Gąska.

Tymczasem już nie tylko prokuratura w Toruniu sprawdza, czy nie doszło do przestępstwa poprzez publikację w piśmie skate'owskim reklamy ubrań. "Info Magazine Skateboard" zamieścił zdjęcie mężczyzny w policyjnym mundurze, klęczącego przed chłopakiem z deskorolką, który mierzy do niego z pistoletu ze słowami "na kolana psie". Reklamę już wycofano. Środowiska skate'owskie ostro zaprotestowały przeciwko stawianiu znaku równości między miłośnikami jazdy na desce a przemocą.

- Nie widzimy miejsca na propagowanie przemocy i nieludzkich cech. Deskorolka łączy ludzi, a nie dzieli - napisali w oświadczeniach.

Komenda Główna Policji skierowała 3 marca do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez właścicieli pisma. Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa, polegającego "na publicznym nawoływaniu do występku albo zbrodni bądź też publicznym pochwalaniu popełnienia przestępstwa".

Socjolog dr Marek Szopski, specjalista od zachowań kulturowych Anglosasów, podkreśla, że w Polsce nie ma szacunku ani dla munduru, ani odznaki, bo wypływa to z przeszłości.

- Ta formacja w Polsce kojarzy się nadal z aparatem represji. W końcu policję w obecnym kształcie mamy niespełna 20 lat. W Wielkiej Brytanii ta formacja powstała jako pierwsza na świecie. Tam na policjanta nikt nie napadnie, choć jest uzbrojony tylko w pałkę. Mimo tak wątłych argumentów siłowych, jest uważany za skutecznego obrońcę prawa na ulicy - mówi Szopski.

Do więzienia nie idzie się w nagrodę

Z Romanem Wierzbickim, przewodniczącym zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Katowicach, rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy

Co pan sądzi o zaostrzeniu kar za napaść na funkcjonariusza?

Przepisy mają to do siebie, że stosują je ludzie. Nie wystarczy ich zaostrzyć, by nagle zrobiło się bezpieczniej. Stopień demoralizacji młodych ludzi postępuje. To z tym problemem musimy sobie poradzić. Ci, którzy zabili wcześniej byli notowani za drobniejsze przestępstwa. Gdyby wtedy, ktoś powiedział im stop, był skuteczny - to do tragedii być może by nie doszło. Jednak, gdy młody człowiek staje przed sądem, nagle pojawia się mnóstwo okoliczności łagodzących. Mam wrażenie, że przestępcy są lepiej chronieni niż przyzwoici ludzie. Można wprowadzić nawet karę śmierci. Tylko po co, skoro nikt nie będzie jej stosować.

Widzi pan sposób na zmianę tej sytuacji?

Potrzebny jest sojusz z wymiarem sprawiedliwości i stosowanie prawa z całą surowością. Bycie równie konsekwentnym zarówno w przypadku picia piwa na skwerku, jak i poważniejszych przejawów łamania przepisów. Społeczeństwo nie powinno przymykać oczu, szukać okoliczności łagodzących, tylko oczekiwać reakcji. Sprawca nie może czuć się bezkarnym.

A pana zdaniem czuje się tak?

Ależ oczywiście. Ciągle bardziej dbamy o prawa tych, którzy prawa nie szanują. Użalamy się nad więźniami, którzy mają za ciasne cele. Tymczasem trzeba im wyraźnie powiedzieć, że więzienie to nie Marriott. Czy ktoś komu każe kraść, niszczyć publiczne mienie?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto