Wywiad z Markiem Papszunem, trenerem Rakowa Częstochowa: Nie spodziewałem się, że rozwój sportowy będzie następował tak szybko [ROZMOWA]
W kwietniu stukną Panu równo trzy lata pracy w Rakowie Częstochowa. Pamięta Pan pierwsze spotkanie z właścicielem, Michałem Świerczewskim? Jakie były Pana pierwsze spostrzeżenia po propozycji z Rakowa Częstochowa? Marek Papszun: To było, z tego co pamiętam, w Hotelu Marriott w Warszawie. To nawet nie była propozycja, a nazwałbym to bardziej rozmową rekrutacyjną i wybadaniem przez właściciela, czy jest sens dalszych rozmów, bo według jego założeń, rozmowy miała potrwać dłużej. Moje spostrzeżenia były bardzo pozytywne. Odebrałem właściciela, jako człowieka, który jest bardzo zaangażowany w ten projekt i już na pierwszy rzut oka było widać, że jest pasjonatą. Sam fakt, że właściciel sam umawiał się i podejmował rozmowy z różnymi trenerami, już wiele o nim mówi, bo prowadzi potężną firmę i dziwiłem się, że znajduje na wszystko czas.