Tego dnia ok. godz. 17 myszkowska policja otrzymała telefonicznie informacje,o tym, że w Hucie Starej B doszło do wypadku. Czemu telefon odebrał oficer dyżurny z Myszkowa, a nie z Częstochowy? Bo źle zadziałał numer 112.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce wypadku praktycznie nic przeprowadzili żadnych czynności, bo karetka zabrała ranną kobietę wcześniej, a świadkowie się rozeszli.
Patrol znalazł jedynie bezpański rower. Policjanci ustalili, że kobieta żyje, ale nie wszczęli alarmu, że sprawca wypadku ucieka, bo o tym nie wiedzieli. Być może podejrzewali, że staruszka spadła z roweru.
Kiedy kobieta zmarła, prokuratura zażądała od policji akt sprawy, które były wyjątkowo ubogie, bo składały się jedynie z protokołu oględzin miejsca wypadku.
Dopiero po kilku dniach policja przesłuchała jedynego świadka wypadku, młodą dziewczynę, która widziała, że kobietę potrącił czerwony samochód, ale nie zna ona jego marki.
Dziewczyna twierdzi, że sprawcę gonił jakiś kierowca. Miał on jednak wrócić po chwili i powiedzieć, że sprawcy udało się uciec.
- Zeznania tego świadka mogłyby być kluczowe w tej sprawie - mówi Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy częstochowskiej prokuratury. Śledczy proszą o kontakt świadków pod numerem: 34-365-29-99.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?