Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek na lekcji wuefu. Częstochowski sąd nie wyda wyroku, bo stoi w kolejce do biegłych

Beata Marciniak
Marek Barczyński
Precedensowy proces w sprawie wypadku na lekcji wychowania fizycznego w Opatowie (powiat kłobucki), kiedy jedna z uczennic straciła przytomność i nikt nie potrafił jej pomóc, nie może zakończyć się przed sądem w Częstochowie z powodu opieszałości biegłych.

Na ławie oskarżonych zasiada Olga K., nauczycielka, której prokuratura zarzuca nieudzielenie dziewczynce pomocy.

W 2007 r. wskutek zaniechania szybkiej reanimacji 14-letnia wówczas Sylwia doznała trwałego uszkodzenia mózgu. Ma nieodwracalne zmiany neurologiczne. Wymaga stałej opieki medycznej i rehabilitacji.

Po tym, jak dziewczynka nagle przewróciła się i zemdlała, nauczycielka wysłała uczennice po pomoc do pobliskiej przychodni i do sekretariatu, by wezwano pogotowie. Niestety, nie zaczęła samodzielnie reanimacji. Po 20 minutach lekarka z przychodni przywróciła krążenie nastolatce, potem pojawiło się pogotowie ratunkowe.

Prokuratura zarzuciła nauczycielce nieudzielenie pomocy uczennicy, znajdującej się w stanie zagrożenia życia i nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Biegli lekarze nie mieli wątpliwości, że zmiany w organizmie nastolatki nastąpiły na skutek zaniechania reanimacji. Potwierdzili, że w takich sytuacjach najważniejsze są pierwsze cztery minuty.

Kilka dni temu sąd zwrócił się do Uniwersytetu Wrocławskiego o uzupełnienie opinii w dziedzinie medycyny ratunkowej, ponieważ konieczna jest do wydania wyroku. - Uniwersytet wyda ją, ale dopiero za półtora roku. Sędzia ma rozmawiać z konsultantem krajowym. Chcemy, żeby wskazał nam inny ośrodek, który wydałby taką opinię szybciej - mówi Bogusław Zając, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego. - Jest za mało biegłych sądowych i musimy korzystać z pomocy instytucji naukowych lub uczelni. A ich pracownicy mają swoją pracę i dlatego tyle czekamy na opinie.

Mama Sylwii zamierza walczyć o odszkodowanie i rentę dla córki przed sądem cywilnym. Musi jednak poczekać na wyrok skazujący w procesie karnym.

Długo i drogo

Nie tylko częstochowski sąd ma kłopoty z opieszałymi biegłymi. Także prokuratura z uwagi na długi czas oczekiwania na specjalistyczne ekspertyzy musi zawieszać swoje śledztwa.

Dopiero po dwóch latach udało się prokuraturze skierować akt oskarżenia do sądu przeciwko kierowcy samochodu ciężarowego, który w 2009 roku uderzył w autobus w Mstowie. Zginęły wówczas trzy osoby, a 10 innych zostało rannych. Śledztwo toczyło się blisko dwa lata z powodu oczekiwania na ekspertyzy biegłych.

Nie można osądzić przed sądem oskarżonego o działania na szkodę gminy wójta Wręczycy Wielkiej, bo prokuratura zawiesiła przeciwko niemu śledztwo, gdyż nie miała pieniędzy, żeby zapłacić za 37 ekspertyz koniecznych do wyjaśnienia sprawy. Także część specjalistów od inwestycji drogowych odmówiła wykonania opinii. Teraz śledczym udało się znaleźć kolejnego biegłego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto