Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wykładowca Politechniki Częstochowskiej czeka na wyrok

Anna Góra-Kontek, Andrzej Zaguła
Alferd Egeman walczy przed sądem o przywrócenie do pracy i zwrot utraconych poborów.
Alferd Egeman walczy przed sądem o przywrócenie do pracy i zwrot utraconych poborów.
Nie ma rozstrzygnięcia w sprawie o przywrócenie do pracy Alfreda Egemana, pracownika dydaktycznego Politechniki Częstochowskiej, usuniętego w kwietniu z uczelni za odmowę złożenia oświadczenia lustracyjnego.

Nie ma rozstrzygnięcia w sprawie o przywrócenie do pracy Alfreda Egemana, pracownika dydaktycznego Politechniki Częstochowskiej, usuniętego w kwietniu z uczelni za odmowę złożenia oświadczenia lustracyjnego.

Rejonowy Sąd Pracy w Częstochowie zdecydował wczoraj odroczyć postępowanie do 10 października. Wnioskował o to pełnomocnik uczelni, który nie miał czasu ustosunkować się do otrzymanego w piątek pisma procesowego, uzupełniającego pozew. Przemawiał za tym również wniosek Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, społecznego przedstawiciela nauczyciela, żeby dopuścić do udziału w postępowaniu reprezentanta Skarbu Państwa. To do niego właśnie kierowane będą roszczenia o odszkodowanie za straty, jakich doznał Egeman na skutek zastosowania wobec niego przepisów niezgodnych z konstytucją.

Jeśli Alfred Egeman wygra sprawę, uczelnia będzie mogła wystąpić do Skarbu Państwa o zwrot kwoty, jaką będzie mu musiała wypłacić za utracone pobory. Jeśli przegra, rozważymy złożenie w sądzie powództwa przeciwko Skarbowi Państwa o wypłatę takiego odszkodowania - mówi Mikołaj Pietrzak z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Alfred Egeman jest jedynym w Polsce nauczycielem akademickim, który stracił posadę za sprzeciwienie się lustracji. 27 kwietnia br. prof. January Bień rektor Politechniki Częstochowskiej poinformował go o utracie pełnionej funkcji. 11 maja Trybunał Konstytucyjny wyjął spod obowiązku lustracji pracowników naukowych i dydaktycznych wyższych uczelni. Nie wskazał jednak, w jaki sposób można naprawić skutki wadliwego przepisu. Dwa tygodnie później Egeman złożył pozew do sądu pracy.

Rektor dostosował się do ustawy lustracyjnej w ówczesnym jej brzmieniu - twierdzi Adrianna Tajchman, rzeczniczka prasowa uczelni. - Teraz dostosuje się do wyroku sądu pracy. Już wcześniej w odpowiedzi na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich zadeklarował, że może przyjąć pana Egemana ponownie.

Przyznaje jednak, że formalnej propozycji ugody ze strony uczelni nie było. Jej zdaniem nie składał jej też zainteresowany.

- Na moje odwołanie rektor odpisał, że nie widzi możliwości, żeby przywrócić mnie do pracy. Tylko Rzecznikowi Praw Obywatelskich, któremu się poskarżyłem, wspaniałomyślnie deklarował, że da mi nową umowę na nowych zasadach - twierdzi Alfred Egeman.

Jego zdaniem zwolnienie z pracy było konsekwencją konfliktu, który zaczął się dwa lata wcześniej przy okazji wyborów kierownika Studium Wychowania Fizycznego uczelni. Sprzeciwił się wówczas próbie narzucenia przez rektora osoby na to stanowisko.

- To rewanż za to, że wówczas ośmieliłem się przypomnieć o kardynalnych zasadach demokracji - deklaruje. - W przeciwnym wypadku nie zostałbym podstępnie wyrzucony na pięć miesięcy przed emeryturą, na którą miałem odejść 31 września. Rektor wysłał mi świadectwo pracy listem poleconym, chociaż wiedział, że prowadzę zajęcia ze studentami na delegacji w Wiśle.

Podkreśla, że nie złożył oświadczenia ze względów światopoglądowych - Jestem wolnym człowiekiem i nie godzę się, żeby ktoś dokonywał wiwisekcji na moim sumieniu - tłumaczy.

Jeśli przegra sprawę w sądzie pracy zamierza skierować skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Powiedział nam

Mikołaj Pietrzak
z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Dziwię się gorliwości rektora. Ustawa nakazywała, by przełożeni w ciągu 30 dni od jej wejścia w życie poinformowali swoich podwładnych o konieczności złożenia oświadczenia lustracyjnego. Pracownicy mieli na to kolejne 30 dni, dzięki czemu ostateczny termin upływał 15 maja. Ponieważ było bardzo prawdopodobne, że Trybunał Konstytucyjny podważy przepis, większość władz uczelni zwlekała do ostatniego dnia. W przypadku Politechniki Częstochowskiej stało się to prawie natychmiast.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto