Wulgaryzmy w języku polskim. Przeklinać czy nie przeklinać?
Druga rzecz, że samo przeklinanie bliźniego, w znaczeniu "życzę ci źle" ("idź do diabła", "niech cię piekło pochłonie") świadczy o naszym stosunku do bliźnich. Trzecia rzecz - wszystkie tzw. ostre wulgaryz-my wiążą się z naruszaniem tabu związanego z seksualnością, bo one nazywają i to w sposób drastyczny i wulgarny pewne profesje czy też części ciała związane z seksualnością. Myślę, że napomnienia Kościoła mogą także dotyczyć tych kwestii. Jest ponoć lista dozwolonych przekleństw jak np. "ja nie mogę", czy "do jasnych kominów", ale chyba mało kto tak przeklina… Oczywiście, każdy może sobie znaleźć swój sposób wyrażania złych emocji. Dla niektórych będzie to "kurczę", dla innych słowa "cholera", "choroba" czy "motyla noga", a dla innych coś znacznie ostrzejszego. Każdy jednak powinien sobie gdzieś ustalić swoją granicę, tego, co mu wypada, a tego, co uznaje dla siebie za niedozwolone.