18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wspominamy PRL - Był kiedyś Pewex, mirafiori i zniewalający głosem Drupi

Magda Huzarska-Szumiec
Ona jest raczej bezpruderyjną małolatą. Co tu dużo owijać w bawełnę, zwykłą puszczalską. On pewnie sporo starszym przystojniaczkiem z Neapolu. On leci na jej blond włosy i małe wymagania co do prezentów, ona na jego wypchany portfel, który pozwoli jej przekroczyć magiczne wrota Peweksu.

Oto bohaterowie piosenki "Ragazzo da Napoli", opiewającej czasy zadowolonego z siebie Gierka, z uśmiechem przecinającego kolejne wstęgi osiągnięć socjalizmu. Napisał ją studencki bard i artysta kabaretowy Jacek Zwoźniak, autor innego przeboju "Szoruj babciu do kolejki". Napisał i puścił w Polskę, a my dzięki niemu możemy dziś sobie przypomnieć, co było w latach 70. niespełnionym snem o luksusie nie tylko dorastających panienek.

Mirafiori

Otóż wychodzi na to, że obywatele PRL marzyli o fiacie mirafiori, fordzie capri. Ale i zdobycie trabanta mogło zaspokoić aspiracje posiadacza blokowego M3. Właścicielką zachodnich aut, które były wówczas równie niedostępne dla przeciętnego zjadacza chleba jak dziś jaguar czy porsche, była Agnieszka Osiecka.

- Mama była gwiazdą w czasach PRL-u. Wczasy w Bułgarii, Jugosławii… - opowiada w jednym z wywiadów córka poetki Agata Passent. - No i była gablociarą. W latach 60. posiadała samochód marki Ford, wyobrażacie sobie coś takiego? Laska nieprawdopodobna, która jeszcze sama prowadziła… W moich czasach był to już fiat mirafiori. Szpan.

Zresztą już sama nazwa auta, wywodząca się od jednej z dzielnic Turynu, gdzie było ono produkowane, budziła podziw. Nie bez powodu, więc pseudonim "Mirafiori" nosiła luksusowa prostytutka z serialu "07 zgłoś się". Poza tym o randze tego pojazdu niech zaświadczy fakt, że za zdobycie medalu na mistrzostwach świata Kazimierz Deyna dostał w prezencie od zarządu Legii jego najnowszy model. - Później, gdy mąż odchodził do Manchesteru City, musiał tego fiata oddać - wspomina dziś Mariola Deyna.

Adam Hanuszkiewicz dzięki fiatowi mirafiori przeżył jedną z najbardziej absurdalnych przygód swojego życia. Jak opowiada, pewnej nocy wracał skądś zupełnie pustą drogą. Rozwinął więc niebywałą na polskich szosach prędkość 120 kilometrów na godzinę.

- Z naprzeciwka zobaczyłem nadjeżdżający samochód. Włączyłem więc długie światła. Nagle z lasu wyskoczył chłop na rowerze. Miałem do wyboru - wziąć go pod koła albo czołowo zderzyć się z żukiem. Wybrałem to drugie. Usłyszałem straszliwy huk, te dwie sekundy trwały wieczność. Gdy wyszedłem z samochodu, zobaczyłem swojego fiata nadającego się już do kasacji. Kilka metrów dalej leżał chłop. Był kompletnie pijany. Najbardziej niesamowite było to, że w jego rowerze... tylko lekko scentrowało się koło. W pewnym momencie chłop ocknął się, powiedział: "Jak jedziesz?!" i... uciekł z powrotem do lasu, zanim przyjechała milicja! - mówi reżyser, który raczej nie rozwinąłby takiej prędkości w trabancie.

Trabant

Samochód powszechnie zwany "mydelniczką", "zemstą Honeckera", albo "odkurzaczem", produkowany był w NRD-owskim Zwickau. Niezależnie od kpin, jakie sobie z niego robiono, i tak jego posiadanie sprawiało właścicielom radość.

- Ten trabant to była ogromna wygrana. Wtedy to znaczyło więcej niż dziś wygrana w totolotka. Po prostu oszalałem ze szczęścia. To był dla mnie szczęśliwy czas - pierwsze mieszkanie, duża rola u Kawalerowicza, mój debiut. I jeszcze ten samochód... - opowiada w swojej biografii Witold Pyrkosz.

Pojazd napędzany był dwucylindrowym dwusuwowym silnikiem o pojemności skokowej 500 cm3 i mocy 18 KM. Te parametry wystarczą nawet laikom, by zorientować się, że trabant na drodze przypominał bardziej żółwia niż jaguara i nadawał się wyłącznie do dojazdu na ufundowaną przez zakład pracy działkę niż na podróż zachodnimi autostradami. A o nich tak naprawdę śnili wtedy Polacy. Tylko, że otrzymanie paszportu graniczyło z cudem, więc musiały im wystarczyć rzadkie zakupy w Peweksie.

Pewex

Już samo wejście do zachodniego raju, jakim był ten sklep, było wielkim przeżyciem. Płaciło się tam dolarami lub bonami. Któż nie pamięta tego uwodzącego zapachu perfum, na które niewiele kobiet było stać, metek z napisem "Wrangler", o której marzył każdy nastolatek i gum z rysunkami przedstawiającymi kaczora Donalda, które stały się walutą wymienialną wśród dzieciaków. W przypływie dobrego humoru pani sprzedawczyni można było wyjść z tej świątyni kapitalistycznego dobrobytu z błyszczącym folderem pełnym zdjęć sprzętu elektronicznego. Na dodatek włożyć go do plastikowej torby z napisem "Pewex", która rzeczywiście - jak donosi piosenka - kosztowała kilka centów.

Na nią właśnie leciała małoletnia bohaterka utworu "Ragazzo", którą jednak też musiał zauroczyć włoski kochanek. Usprawiedliwić pannę może tylko to, że wokół siebie miała albo kolegów w dżinsach marki Odra i butach typu Relax, albo panów w szarych garniturach. Kiedy zdarzył się prawdziwy PRL-owski playboy, to na pewno miał na sobie marynarkę z modnej krempliny i nylonową, nieprzepuszczającą powietrza koszulę.

Drupi

A tu przyjeżdża facet o śniadej cerze, ciemnych włosach, ubrany z włoską elegancją. I na dodatek każe wierzyć, że to dla niej śpiewa hydraulik Drupi, który podbił San Remo. Puśćcie sobie jego piosenkę "Provincia", do muzyki której słowa "Ragazzo da Napoli" napisał Jacek Zwoźniak. Może wtedy nie będziecie już tak bezwzględni w ocenie moralności niedoszłej maturzystki znad Wisły.

Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori
Na sam trotuar wjechał kołami,
Nosem prezent poczułaś, już taka jesteś czuła,
Że pomyślałaś o nim "bel ami".

On ciemny był na twarzy, a prezent ci się marzył,
Za dziesięć centów torba w Peweksie.
Ty miałaś cztery złote, on proponował hotel
I nie musiałaś zameldować się.

Ty z nim poszłaś w ciemno damo bez matury,
Koza ma prezencję lepszą niźli ty.
Czemu smutną minę masz i wzrok ponury,
Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi!

On miał w kieszeni paszport, sprawdziłaś, a więc znasz to,
Lecz on nie sprawdził, ile ty masz lat.
On mówił "bella bionda", a popatrz, jak wyglądasz,
Te włosy masz jak len, co w błoto wpadł.

Jak w oczy spojrzysz teraz swojego prezentera,
Co dyskotekę robi i ma styl.
Straciłaś fatyganta, chciał kupić ci trabanta,
Czy warto było za tych parę chwil?

Twój ragazzo forda capri ci nie kupi,
"Buona notte" pewnie też nie powie ci.
Jeszcze wierzysz, że dla ciebie śpiewa Drupi
Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.

Poznałaś Europę, więc nie mów do mnie "kotek"
Ja nie wiem, co volkswagen, a co ford,
Nie jestem tak bogaty, nie wezmę cię do chaty
I przestań mnie nazywać "my sweet lord".

Ty nie będziesz moją Julią Capuletti,
Inny wszak niż ja Romeo ci się śni,
W żadnym calu nie wyglądam jak spaghetti,
Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.

Gdy ci pizzę stawiał rzekł "Prego, mangiare"
To pamiętać będziesz po kres swoich dni,
Tęskniąc za nim, jak złotówka za dolarem.
Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto