MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Michałek z Radomska o wyścigu kolarskim Mediolan – San Remo: Wyścig absolutnie katorżniczy. ZDJĘCIA

Jacek Drożdż
Jacek Drożdż
Wojciech Michałek, kolarz – amator z Radomsku ukończył wyścig Mediolan – San Remo!

Wojciech Michałek, kolarz – amator z Radomsku a na co dzień nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ekonomicznych w Radomsku wystartował w niedzielę, 5 czerwca, w wyścigu amatorów Mediolan – San Remo. - Dla mnie meta tego eventu to zwieńczenie cyklu kolarskich monumentów – mówi.

Jak wyglądała trasa wyścigu? - Parametry są takie, że jeśli mieszkamy w Radomsku, to trzeba byłoby pojechać 20 km za Częstochowę, wrócić do Radomska i pojechać do Warszawy! Razem 300 km. Aha, do tego jeszcze przewyższenie – opowiada Wojtek Michałek. - To wjedźmy na Giewont. Ten w Zakopanem. Ale nie z Zakopanego, tylko z poziomu morza i… już jesteśmy na mecie. Mówiąc poważniej, wyścig jest absolutnie katorżniczy.

Jak opisuje radomszczanin, dystans jest niebotyczny, do tego sporo podjazdów, z czego większość na ostatnich 50 km. A jeszcze wiatr i słoneczna, upalna pogoda sprawiają, że wyścig jest mega trudny.

- Taktyka polega na maksymalnym oszczędzaniu energii. Nie można szarpać, niepotrzebnie przyspieszać, wykonywać kolarskich „skoków” z grupy do grupy. Picie, jedzenie non stop to podstawa. Uzupełnianie strat energii na bieżąco jest kluczowe. Do tego mądre ustawianie w peletonie czy grupkach w późniejszej fazie wyścigu – wyjaśnia radomszczanin. - Przesiadanie się z „koła na koło” używając terminologii kolarzy. Za wszelką cenę nie można dopuścić do tego, by jechać samotnie. Wiatr skutecznie pokrzyżuje szyki kolarza amatora. Wtedy nie ma szans na dotarcie do mety.

Wojciech Michałek, kolarz – amator z Radomsku ukończył wyścig Mediolan – San Remo!

Dodatkowym utrudnieniem jest, zdaniem Wojtka Michałka, pomysł rozgrywania wyścigu w otwartym ruchu ulicznym. - Niby z asystą policji, ale tylko na początku. Na mecie nie ma klasyfikacji kto pierwszy, drugi itd., ale są jednak w wynikach czasy przejazdu zawodnika! Więc można sprawdzić, kto miał najlepszy czy kolejne czasy – opowiada. - Powoduje to karkołomną gonitwę na czerwonych światłach i nierespektowanie przepisów ruchu drogowego. Typowe Włochy!

Jak nasz rozmówca ocenia swój udział w wyścigu? - Dla mnie meta tego eventu to zwieńczenie cyklu kolarskich monumentów. W 2017 - belgijski Liege - Bastogne – Liege, czyli górski wyścig w Ardenach, w 2018 - górska Giro di Lombardia oraz także rozgrywany w Belgii Ronde van Vlaanderen, czyli bruki i podjazdy, 2019 rok to Paryż – Roubaix, czyli kamieniste , polne drogi północnej Francji. Mediolan - San Remo jest piątym, ostatnim monumentem którego nie miałem w przygodzie z rowerem - podkreśla. - Nie wiem, co ja teraz będę robił!? Oczywiście, koloryzuję! Już wiem, co będzie w lipcu! A będzie znowu grubo! Pozdrawiam wszystkich, którzy mi kibicowali!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto