W Tychach powstało Centrum Aktywizacji Zawodowej

Centrum Aktywizacji Zawodowej, czyli w skrócie CAZ, kosztował 350 tys. zł, jego powstanie było wymuszone ustawą o promocji zatrudnienia.

Centrum Aktywizacji Zawodowej, jak sama nazwa wskazuje, ma pomagać bezrobotnym w znalezieniu zatrudnienia. A żeby komuś pomóc, trzeba rozeznać jego indywidualne kompetencje, możliwości i ewentualne ograniczenia, które należałoby usunąć. Taką wiedzę trudno posiąść, gdy nie ma warunków do szczerej rozmowy. A do tej pory takich nie było w pokojach, w których siedziało ze dwóch doradców zawodowych i każdy kogoś przyjmował, ktoś wchodził, ktoś wychodził. Teraz, w przebudowanych pomieszczeniach Powiatowego Urzędu Pracy, bezrobotny ma wrażenie bycia sam na sam z doradcą.

CAZ wyodrębnił się z Powiatowego Urzędu Pracy. Znajduje się w większości jego dotychczasowych pomieszczeń, ale zaadaptowanych do nowych potrzeb ludzi próbujących się odnaleźć na rynku pracy. W wyremontowanych i zmodernizowanych pomieszczeniach będą mieć większy komfort nie tylko rozmowy z doradcą, ale i przeglądania ofert pracy. Ba, jest tu nawet salka komputerowa, gdzie można nie tylko przejrzeć strony internetowe, ale napisać CV czy list motywacyjny. Na dodatek, nikt w tym miejscu nie jest pozostawiony sam sobie. W kąciku znajduje się bowiem stanowisko pracownika, który ma służyć wszelką pomocą, radą, a nawet małym szkoleniem w zakresie obsługi komputera czy pisania pism do pracodawców.

Pierwsza zmiana, jaką widać, wchodząc na piętro zajmowane przez PUP, to taka, że na korytarzu nie czekają na bezrobotnych tablice z ofertami, ale żywi ludzie, którzy podpowiedzą, skierują, poinstruują.

Wprawdzie pieniędzy na aktywizację zawodową bezrobotnych jest w tym roku – jak już pisaliśmy – dużo mniej niż w zeszłym, ale w tym miejscu można przede wszystkim zupełnie za darmo nauczyć się szukać pracy.