MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

W biały dzień

VIOLETTA GRADEK
Napastnik postrzelił wczoraj rano właścicielkę agencji bankowej przy ul. Dąbrowskiego w Częstochowie. Kobietę dzieliło od miejsca pracy kilkadziesiąt metrów.
Fot.  VIOLETTA GRADEK
Napastnik postrzelił wczoraj rano właścicielkę agencji bankowej przy ul. Dąbrowskiego w Częstochowie. Kobietę dzieliło od miejsca pracy kilkadziesiąt metrów. Fot. VIOLETTA GRADEK
Do brutalnego napadu doszło wczoraj rano na ul. Dąbrowskiego. Niezamaskowany mężczyzna postrzelił przechodzącą 33-letnią kobietę, właścicielkę agencji bankowej.

Do brutalnego napadu doszło wczoraj rano na ul. Dąbrowskiego. Niezamaskowany mężczyzna postrzelił przechodzącą 33-letnią kobietę, właścicielkę agencji bankowej.

- Odgarniałem śnieg ze schodów, gdy usłyszałem czyjś pisk, potworny skowyt bólu jak u bitego psa - mówi z trudem pan Sylwester, pracownik stadionu lekkoatletycznego przy ul. Dąbrowskiego. - Słychać było strzał, za pięć sekund następny i za pół minuty kolejny. Między nimi rozlegał się ten skowyt. Pomyślałem, że coś niedobrego się dzieje, że może rabusie napadli na pobliski sklep. Wyjrzałem na zewnątrz, przez barierkę, ale nikogo nie zauważyłem.

Tragedia rozegrała się około godziny 8.30. Kobieta szła do pracy. Prowadzi agencję PKO BP w budynku Politechniki Częstochowskiej. Codziennie otwierała ją o dziewiątej. Jak mówią pracownicy okolicznych firm, zwykle do pracy odprowadzał ją mąż. Tego ranka szła sama. Do przejścia miała jeszcze kilkadziesiąt metrów, gdy napadł na nią bandyta. Wyjął broń i wycelował w brzuch, gdy kobieta nie chciała oddać torby i uporczywie ją trzymała. Strzelił trzykrotnie. Ukradł torbę kasjerki, w której prawdopodobnie było 15 tysięcy złotych i uciekł przez wąski przesmyk koło stadionu, łączący ulice: Dąbrowskiego i Kilińskiego. Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami pobliskich posesji.

- Słyszałem huk strzałów i pisk uciekających ulicą dziewcząt - mówi lokator bloku, w pobliżu którego doszło do napadu.

- Myślałam, że to samochód uderzył w blok - dodaje mieszkająca w kamienicy przy stadionie studentka polonistyki, którą obudził strzał.
Pani Marta, pracownica Domu Aktora, nie może się nadziwić, jak mogło dojść do napadu.

- Znałam tę kobietę - mówi o ofierze. - Nie raz zaglądałam do niej do banku a to ratę kredytu zapłacić, a to odebrać rekompensatę. To miła, serdeczna kobieta, życzliwa wobec innych.

Pani Marta rozmawiała po strzelaninie z ranną kobietą leżącą na chodniku.

- Wracałam ze sklepu. Zauważyłam, że ktoś leży na ulicy. Myślałam, że to jakaś staruszka zasłabła. Podeszłam bliżej i widzę, że to kasjerka z banku. Na chodniku koło niej leżały łuski od nabojów - kobieta pokazuje miejsce w pobliżu przystanku autobusowego. - Była przytomna. Mówiła, że ktoś strzelał do niej i wyrwał jej torbę. Jęczała, że bardzo boli ją brzuch.

Przechodnie wezwali pogotowie ratunkowe i policję. Karetka zawiozła ranną do szpitala na Parkitce. Zespół chirurgów oddziału politraumy natychmiast przystąpił do operacji i usunięcia kul, które utkwiły w trzewiach kobiety. Trwała kilka godzin. Na oddziale czekał zrozpaczony mąż rannej. Nie chciał rozmawiać o tragedii.

Policja natychmiast po napadzie podjęła pościg za napastnikiem. Przeczesała wczoraj okoliczne ulice i posesje. Nie udało się jej jednak ująć bandyty. Z zeznań świadków wynika, że napastnikiem był mężczyzna w wieku 40-45 lat, wzrostu około 176 centymetrów. - Ubrany był w ciemnozieloną kurtkę, jasne dżinsowe spodnie. Na głowie miał czarną wełnianą czapkę. Uciekając trzymał różnokolorową reklamówkę i czarną torebkę skradzioną kobiecie - informuje nadkom. Stanisława Gruszczyńska z biura prasowego częstochowskiego garnizonu.

Podinsp. Tadeusz Kowalik, komendant miejski policji w Częstochowie ustalił nagrodę za pomoc okazaną w ujęciu sprawcy napadu.

- Prosimy świadków zdarzenia, wszystkie osoby, które mogą pomóc w ujęciu napastnika lub posiadają jakiekolwiek informacje w tej sprawie o kontakt z Komendą Miejską Policji w Częstochowie pod numerem telefonu: 365-44-00 lub 997 - apeluje kom. Gruszczyńska. - Prosimy o kontakt mężczyznę, który był bezpośrednim świadkiem zdarzenia. W chwili napadu znajdował się na skrzyżowaniu ulic: Skrzetuskiego i Dąbrowskiego. Gwarantujemy anonimowość - obiecuje rzeczniczka.

Stan rannej kobiety jest bardzo ciężki - jak informuje Magdalena Sikora, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce.

- Jakiekolwiek rokowania będą możliwe dopiero po 48 godzinach od zakończenia operacji przez lekarzy - podkreśla.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto