W niedzielę Złomrex Włókniarz zdobył pierwszy bonusowy punkt. By go wywalczyć, musiał wygrać różnicą większą niż cztery punkty.
Zwycięstwo częstochowian było bezdyskusyjne. Skończyło się na 52:38. Podwójnej porażki naszych juniorów można było się spodziewać. A w każdym razie nie było to jakieś wielkie zaskoczenie.
– Obawialiśmy się już przed sezonem tych pierwszych biegów. Nasza młodzież ma duże braki. Z tak wyrównanym przeciwnikiem odrabiać cztery punkty jest naprawdę ciężko – mówi trener Złomreksu Jan Krzystyniak..
Na zwycięstwo Włókniarza w drugim biegu wszyscy jednak liczyli. Sędzia przytrzymał jednak taśmę, a najlepiej w start wstrzelił się Wiesław Jaguś. Ryan Sullivan nie dał mu na dystansie rady. W następnym biegu nieźle wyszedł ze startu Sebastian Ułamek, ale nie udało mu się przebić na pierwszym wirażu. Najbardziej widowiskowo jeździł Rune Holta. Nie imponował startami, ale na dystansie był rewelacyjny.
– Są zawodnicy, którzy nastawiają się na wygranie startu i pilnowanie dobrego toru jazdy. Są też tacy, którzy preferują jazdę na dystansie i ustawiają pod tym kątem silniki. Drugi wariant bardziej odpowiada Holcie. To wojownik, który nie odpuszcza przez cztery okrążenia – dodaje Krzystyniak.
Na Holtę nie było tego dnia mocnych. W 6. wyścigu pokonał nawet taką znakomitość jak Jason Crump. A dobrał się do niego dopiero na trzecim okrążeniu. Crump nie miał dobrego dnia. W 9. wyścigu pokonali go Sullivan i Sławomir Drabik, a w ostatnim biegu Holta i Grzegorz Walasek.
Nie mógł być także zadowolony z siebie Wiesław Jaguś. Filigranowy żużlowiec zaczął od zwycięstwa, lecz w drugim występie, kiedy to jechał na trzeciej pozycji, tuż przed metą zdefektował mu motocykl i częstochowianie odskoczyli tym samym na dwa punkty.
– Po defekcie przesiadłem się na drugi. Na nim było jeszcze gorzej. Nie zwalam winy na sprzęt, bo ogólnie pojechałem słabiej – mówi Jaguś.
Z rezerwy startował za Marcina Jagusia Adrian Miedziński. zdobył 5 pkt., ale nie udało mu się wygrać z żadnym liczącym się zawodnikiem.
– Mecz był dla mnie nieudany. Przegraliśmy go i straciliśmy punkt bonusowy. Po ilości punktów można ocenić mój występ. Byłem w dobrej dyspozycji, mogłem jedynie źle ustawiać motocykl. Nie mam pojęcia czemu tak słabo wypadłem – twierdzi Miedziński.
Mimo nie zaleczonego złamania dwóch żeber na występ zdecydował się Sebastian Ułamek. Kosztowało go to bardzo wiele. Zdobył tylko dwa punkty, ale nie za darmo, bo pokonał Miedzińskiego i Jagusia.
– Cieszę się, że udało mi się szczęśliwie ukończyć zawody. Punktów zdobyłem jednak bardzo mało i za wiele drużynie nie pomogłem. Szczerze mówiąc cały czas korzystam z pomocy i konsultacji lekarskich. Biorę środki przeciwbólowe, bo jednak muszę ulżyć żebrom. Korzystam też z usztywnienia klatki piersiowej. Nie poddaję się, jeżdżę i myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Mam nadzieję, że kiedy podstawię tabletki i zakończę rehabilitację będzie lepiej. W końcówce na torze porobiło się trochę dziur i lekko szarpało. Odczuwałem to, ale nie było źle. Tor był dzisiaj przygotowany bardzo fajnie. Kosztowało to dużo pracy i konsultacji z toromistrzem i trenerem.
– Kiedyś mówiłem, że są dobre początki i złe końce a z drugiej strony złe początki i dobre końce. Ten drugi wariant chyba powinien do nas należeć. Wydaje mi się, że zespół powinien teraz jeździć tak, jak zakładaliśmy przed sezonem. Miał być to team, który wygrywa – dodaje Krzystyniak.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?