W lutym ub.r. policjanciinterweniowali w jednym z mieszkań przy ul. POW w związku ze zgłoszeniem pogryzienia przez psa. Marta G. pijana, która wezwała policję skarżyła się, że pogryzł ja sześcioletni york. Policjanci nie stwierdzili jednak pogryzienia.
Jeszcze tego samego dnia policjanci ponownie zostali wezwani do tego samego mieszkania. Tym razem patrol wzywał 48-letni konkubent kobiety, który oświadczył funkcjoanariuszom, że jego konkubina wyrzuciła pieska z balkonu mieszkania na trzecim piętrze. York upadku nie przeżył.
Koebieta nie przyznała się do winy. Jej konkubent przesłuchany jako świadek zmienił zeznania i przed sądem przpowiedział, że wezwał policję i oskarżył Martę G. o zrzucenie psa z balkonu, by zrobić jej na złość. Piesmiał sam wyjśc na balkon i spadść.
Sąd uznał jednak, że kluczowe były zeznania meżczyzny, który choć zmieniał wersję to nie odmówił składania zeznań. Sąd wziął też pod uwagę, że 24-latka była wcześniej karana.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?