Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szok w częstochowskim ZUS-ie, desperat pobił urzędniczkę

Mariusz Pietrzyk
Tragedia rozegrała się w czwartek w tym budynku. Fot. Mariusz Pietrzyk
Tragedia rozegrała się w czwartek w tym budynku. Fot. Mariusz Pietrzyk
Niezadowolony petent uderzył dwukrotnie metalową rurką urzędniczkę częstochowskiego ZUS-u. Ciężko ranna w głowę kobieta przeszła skomplikowaną operację neurochirurgiczną. Sprawca brutalnego ataku został aresztowany.

Niezadowolony petent uderzył dwukrotnie metalową rurką urzędniczkę częstochowskiego ZUS-u. Ciężko ranna w głowę kobieta przeszła skomplikowaną operację neurochirurgiczną. Sprawca brutalnego ataku został aresztowany.

- To pierwszy przypadek w naszym mieście, że ktoś w tak dramatyczny i groźny dla życia sposób manifestuje swoje niezadowolenie z pracy urzędu - zapewniał nas wczoraj prokurator Romuald Basiński.

42-letni mieszkaniec Częstochowy pojawił się w ZUS-ie w czwartek kilka minut po dwunastej. Pokręcił się przez chwilę po korytarzach, a następnie skierował swoje kroki do pokoju nr 106 na parterze budynku.

- Wszedł do naczelnika wydziału rent i emerytur - relacjonuje dyrektor ds. dochodów częstochowskiego ZUS Dariusz Szatybełko. - Pokazał odcinek renty i zaczął przekonywać, że należy mu się od ZUS-u 900 zł.

Był przekonany o swej racji

Z relacji urzędniczek wynika, że mężczyzna był święcie przekonany o swojej racji. Dlatego nie dopuszczał nikogo do słowa. Twierdził, że informację o należnej mu kwocie znalazł w gazecie, teraz zaś upomina się o to co mu się prawnie należy.

Jałowa wymiana zdań z petentem trwała kilkanaście minut.

- Z tego co wiem pani naczelnik dała mu do zrozumienia, że pieniądze, o których mówi wcale mu się nie należą - twierdzi dyrektor Szatybełko. - Powiedziała mu również, że jeśli jest niezadowolony z decyzji ZUS, może odwołać się od niej do sądu pracy i ubezpieczeń społecznych.

Dwa ciosy w głowę

Mężczyzna nie przyjął jednak wyjaśnień do wiadomości. Sięgnął do torby, wyjął 80-centymetrową rurkę i uderzył na odlew panią naczelnik. Pierwszy cios był mniej groźny. Po drugim jednak, trafiona w głowę kobieta osunęła się na podłogę. Chwilę później leżała już bez świadomości w kałuży krwi.

Na widok leżącej bez życia naczelniczki jej koleżanki z pokoju wpadły w panikę. Zaczęły głośno krzyczeć i wzywać pomocy. Jedna z nich zajęła się natychmiast poszkodowaną kobietą. Druga wezwała na pomoc ochronę.

W tym czasie napastnik jakby nigdy nic schował rurkę do torby. Emocje, które wywołały niekontrolowany atak na urzędniczkę natychmiast opadły. Kiedy ochroniarze go zatrzymali nie był już agresywny: nie próbował nawet wyrywać się, ani uciekać.

Ochroniarze ZUS natychmiast zamknęli drzwi do budynku. Wezwano policję i pogotowie. Poszkodowaną zajęła się zatrudniona w ZUS-ie pielęgniarka. Zlokalizowała miejsce uderzenia i zatamowała wypływ krwi.

Do tej pory wystarczyły kropelki...

- Kiedy przyszłam do pokoju pani naczelnik miała mokry kompres na głowie - twierdzi pielęgniarka, Urszula Olszewska.

Pielęgniarka pomaga pracownikom ZUS, którzy bardzo często wyprowadzani są z równowagi przez petentów. - Daję im środki uspokajające, bo mają ciężką pracę - twierdzi. - Niezadowoleni ludzie potrafią dać się we znaki.

Kobieta trafiła do szpitala na Parkitce. - Poszkodowana ma uszkodzoną czaszkę. Przeszła operację, w czasie której lekarze usunęli jej strzaskane od uderzenia odłamki kostne - powiedziała nam wczoraj Magdalena Sikora, rzecznik prasowy szpitala. - Obecnie jest przytomna i wraca do zdrowia na oddziale neurochirurgii. Urzędniczki z pokoju nr 106 nie chciały z nami rozmawiać. Wiemy, że napastnik był urzędniczkom z pokoju 106 dobrze znany. Przychodził do ZUS-u wielokrotnie. Za każdym razem był z czegoś niezadowolony i domagał się wyjaśnień. Do tej pory jednak jego wizyty kończyły się tylko wymianą zdań.

Będzie badany

42-letni napastnik trafił do policyjnej izby zatrzymań. - Rurka, którą uderzył kobietę ważyła ok. 1,5 kg - informuje nadkom. Stanisława Gruszczyńska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.

Napastnik będzie zbadany przez biegłego. - To bardzo groźne i dramatyczne zdarzenie. Ten człowiek zachował się zupełnie irracjonalnie - powiedział nam prokurator Basiński. - Poniesie za swój czyn srogą karę, a gdyby się okazało, że jest niepoczytalny, wystąpimy do sądu o umieszczenie go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Taka osoba nie może przebywać na wolności, bo atak na urzędników może się powtórzyć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto