Stradom i Zawodzie, tu jest taniej, bo zalewa

Wszyscy jednak wiedzieli w Częstochowie, że w pobliżu płyną Warta i Kucelinka. Stała się tragedia, to było do przewidzenia.

Woda zalała domy na Zawodziu, Stradomiu, Aniołowie i Kręciwilku. Anna Gadnicka mieszka przy ul. Ładnej w dzielnicy Zawodzie od 19 lat, jej mąż od urodzenia. - Mąż odziedziczył dom po rodzicach, budynek liczy pewnie ze sto lat. Rodzina męża mieszka tu od pokoleń. Obok mamy rzekę, lecz nie mamy gdzie się wyprowadzić. Tak tu jest z większością mieszkańców - opowiada kobieta.

Woda pojawiła się również w piwnicach bloków przy ul. Orlik-Ruckemana i Marysia. Te powstały tu w latach 80. Najnowszy wybudowano w 2008 roku. - Woda wdzierała się nawet kratkami wentylacyjnymi do mieszkań, weszła do piwnic - mówią w administracji Spółdzielni Mieszkaniowej Metalurg.

Jej prezes Leszek Wiesiołek ma już 200 zgłoszeń w sprawie zalanych budynków na Zawodziu. Te są ubezpieczone. - Ten teren nie zawsze jest zalewany przez rzekę. Na Zawodziu nie mamy już terenów pod nowe budownictwo i nie będziemy tutaj inwestować. Nasze budynki stoją w bezpiecznym regionie, drogi dojazdowe do nich nie zostały odcięte - mówi Wiesiołek.

W gminie Poczesna w Słowiku i Borku na terenach zalewowych od lat nie buduje się nowych domów. - Mieszkańcy tych wsi wiedząc, że podtapia ich woda, w ubiegłych latach posprzedawali swoje domy częstochowianom - mówi jeden z mieszkańców gminy.

Częstochowscy urzędnicy twierdzą, że w Częstochowie nie ma terenów zalewowych. - Były takie przypadki, że cofaliśmy firmom pozwolenia na budowę na terenach zagrożonych powodzią, ale te odwoływały się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to przyznawało im rację - twierdzi Sylwia Bielecka z biura prasowego UM.

Dlaczego w Polsce wciąż buduje się domy na terenach zalewowych?