Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sprawca wypadku, w którym zginęło młode małżeństwo skazany na 5 lat więzienia

BR
Sprawca wypadku, w którym zginęło młode małżeństwo skazany na 5 lat więzienia
Sprawca wypadku, w którym zginęło młode małżeństwo skazany na 5 lat więzienia Bartłomiej Romanek
Na pięć lat więzienia skazał Sąd Rejonowy w Częstochowie Łukasza M., który w październiku 2017 roku spowodował tragiczny wypadek na DK 1 w Mykanowie pod Częstochową, w którym zginęło młode małżeństwo, a dwie osoby zostały ranne. Mężczyzna ma również 8-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Do tragicznego wypadku doszło 25 października 2017 roku ok. godz. 0.05. Uczestniczyło w nim pięć pojazdów: trzy samochody ciężarowe oraz dwa osobowe, które stanęły w płomieniach. Podczas usuwania wraków spalonych samochodów, znaleziono jeszcze jeden samochód, a w nim dwa zwęglone ciała.

- W toku śledztwa ustalono, że Łukasz M. jechał samochodem ciężarowym marki scania z naczepą drogą krajową nr 1 od strony Warszawy w kierunku Katowic. W miejscowości Mykanów Łukasz M., zbliżając się do zwężenia drogi, najechał na tył samochodu marki dacia dokker, który następnie uderzył w samochód marki opel insignia. W wyniku uderzenia pojazd ten (opel insignia) został wgnieciony pod znajdującą się przed nim naczepę ciężarową, ciągniętą przez samochód marki daf, który uderzył następnie w samochód ciężarowy marki volvo z naczepą – mówił o ustaleniach w sprawie wypadku Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Doszczętnie spłonęły: dacia, opel i daf. Kierujący oplem 34-latek i 37-letnia pasażerka zginęli na miejscu. Z kolei kierujący dacią i dafem doznali poważnych obrażeń klatki piersiowej i głowy. Według lekarzy realnie zagrażały one ich życiu. Wszyscy uczestnicy zdarzenie byli trzeźwi.

Na podstawie opinii biegłego ds. ruchu drogowego ustalono, że przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie Łukasza M. Kierujący zespołem pojazdów, zbliżając się do niebezpiecznego miejsca w postaci zwężenia drogi, nie zachował bowiem szczególnej ostrożności i bezpiecznej prędkości oraz bezpiecznego odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia.

Prokurator przedstawił M. zarzut spowodowania wypadku drogowego, w wyniku którego dwie osoby zmarły, a dwie osoby odniosły ciężkie obrażenia ciała.

Mężczyzna początkowo przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i złożył wyjaśnienia, które okazały się zgodne z ustaleniami śledczych. Później jednak zmienił zdanie oraz odmówił składania wyjaśnień.

Łukasz M. był w przeszłości karany za spowodowania uszczerbku na zdrowiu i groźby karalne. Prokurator zastosował wobec niego środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji i poręczenia majątkowego w kwocie 5 000 zł.

Także podczas procesu Łukasz M. kilkakrotnie zmieniał swoje zeznania. Raz przyznawał się do winy, innym razem nie przyznawał się do winy, dodając, że podczas pierwszych zeznań przyznał się, bo był w szoku.

Łukasz M. podczas niektórych rozpraw twierdził, że był wypoczęty, innym razem mówił, że był zmęczony. Dodawał, że nie znał trasy, bo pierwszy raz jechał, a pojazd był w złym stanie technicznym. Zdaniem sądu te tłumaczenia były pozbawione podstaw, bo Łukasz M. był zawodowym kierowcą z kilkuletnim stażem, a stan techniczny pojazdu, zdaniem biegłego był dobry.

Na ostatniej rozprawie przed ogłoszeniem wyroku, oskarżony odczytał list, w którym przepraszał rodziny ofiar i poszkodowanych.

Sąd skazał Łukasza M. na pięć lat więzienia, 8-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych (z uwzględnieniem ostatnich dwóch lat, kiedy nie miał już prawa jazdy), a także nawiązki dla poszkodowanych i rodzin ofiar w wysokości 8 tysięcy zł. W wypadku zginęło młode małżeństwo, a dwie osoby zostały ciężko ranne. Jeden z rannych mężczyzn był w śpiączce i miał usuwany fragment czaszki. Do dzisiaj ma problemy z poruszaniem i mówieniem.

Sąd stwierdził w uzasadnieniu, że Łukasz M. jest winny, bo zbagatelizował obowiązki kierowcy zawodowego i rażąco naruszył przepisy ruchu drogowego, a szkodliwość społeczna była znaczna, bo wypadek zrujnował życie kilku osobom. Sąd dodał, że wyrazy skruchy były spowodowane wyrzutami sumienia, a nie próbą wytłumaczenia czynu przez oskarżonego.

Wyrok jest nieprawomocny. - Po otrzymaniu pisemnego zawiadomienia rozważymy apelację – mówi prokurator Anna Skupień z Prokuratury Rejonowej, która wnioskowała o 6 lat więzienia.

Rodzina pokrzywdzonych po wyjściu z sali rozpraw była usatysfakcjonowana wyrokiem i raczej nie będzie składać apelacji. - Dobrze, że wydłużono mu okres zakazu jazdy pojazdami – mówił pan Jerzy, ojciec zmarłego mężczyzny.

- Najważniejsze, że to się już skończyło, bo to było straszne przeżycie dla nas, aby stawiać się w sądzie. Tego nigdy nie zapomnimy, trzy razy w tygodniu jesteśmy na grobie naszych dzieci. Nie życzę nikomu, aby przeżywali to co my – dodawała pani Jadwiga, żona pana Jerzego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto