MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sporna droga

JANUSZ STRZELCZYK
Drogi nigdy nie było na mapach. Tylko orne pole.  /  JANUSZ STRZELCZYK
Drogi nigdy nie było na mapach. Tylko orne pole. / JANUSZ STRZELCZYK
Podlesie to przysiółek Cynkowa w gminie Koziegłowy. Kiedyś było to przysłowiowe miejsce, gdzie diabeł mówił dobranoc. Od kilku lat przybywa tu domów. Mieszczuchy budują domki letniskowe i duże domy.

Podlesie to przysiółek Cynkowa w gminie Koziegłowy. Kiedyś było to przysłowiowe miejsce, gdzie diabeł mówił dobranoc. Od kilku lat przybywa tu domów. Mieszczuchy budują domki letniskowe i duże domy. Starzy mieszkańcy mają niewielkie gospodarstwa. Ziemię dzielą na działki i sprzedają pod budowę daczy.

Domów w Podlesiu przybywa i trzeba do nich dojechać. Do przysiółka od głównej szosy przebiegającej przez Cynków prowadzi dobra droga. Ale tylko do ok. połowy wioski. Dalej jest wąsko aż dojeżdża się do płotu stojącego w poprzek.

Do kilku posesji są trudności z dojazdem. Stało się tak, gdy Halina Kozieł zaorała drogę.

W ubiegłym tygodniu u Marka i Lucjana Koziełów (w przysiółku to popularne nazwisko, prawdopodobnie wszystkich łączy dalekie pokrewieństwo) wybuchł pożar. Ogień strawił stodołę. Na miejsce przejechało sześć zastępów Ochotniczej Straży Pożarnej z Koziegłów i jeden z jednostki zawodowej z Myszkowa. Straty oszacowano na 15 tys. zł. Uratowano mienie wartości 50 tys. zł.

Sąsiedzi pogorzelców twierdzą, że wozy strażackie nie mogły szybko dojechać do pożaru, bo najbliższa droga była zaorana. Strażacy musieli wybrać dłuższy objazd.

Ochotnicy mówią, że nie mieli większych kłopotów z dojazdem do pożaru. Na miejscu widać, że nawet po tej zaoranej drodze ciężki wóz strażacki pojedzie. Zresztą jest tam dosyć szeroki kawałek trawy i część utwardzonego podłoża. Nie było problemów z wodą, bo przysiółek jest zwodociągowany i w kilku miejscach stoją hydranty.

- Kiedyś była jedna droga, każdy mógł dostać się na pole - mówi Irena Jasik. - A teraz sąsiadka zaorała. Przecież każdy z nas oddawał kawałek swojego na drogi, żeby można było jeździć. W tym miejscu zwyczajowo było przejście i przejazd.

- Mieszkańcy Podlesia muszą się dogadać w sprawie dojazdu do swoich posesji - twierdzi Sławomir Matyja, burmistrz miasta i gminy Koziegłowy.

Halina Kozieł może ewentualnie sprzedać grunt pod drogę. O zamianę drogi w orne pole nie ma do niej pretensji Lucjan Kozieł.

- To jej pole - mówi stary mężczyzna. - Miała prawo zrobić co chciała. To jej własność, więc nie musi się nikogo pytać czy wolno orać. A straż przecież dojechała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto