W całym mieście jest ich dziesięcioro. Pokonują dziesiątki kilometrów dziennie, patrolując ulice miasta i okolice klasztoru. Mowa o członkach Sztabu Ratownictwa Społecznej Krajowej Sieci Ratunkowej. - Mamy ludzi, dla których pomaganie innym jest najważniejszą rzeczą w życiu - mówi szef częstochowskich ratowników Zbigniew Sady. - Ta młodzież nie pije wina po bramach, nie zaczepia rówieśników i nie kradnie. Interesuje się za to możliwością porozumiewania się w eterze.
Młodzi ratownicy są na wszystkich masowych imprezach. Co roku zabezpieczają przemarsz i pobyt pielgrzymek z całej Polski.
- To dla nas duża satysfakcja, że możemy komuś pomóc - mówi Tomek, jeden z ratowników. - Cieszy nas, że zawodowe służby ratunkowe zaczęły traktować nas poważnie.
Członkowie sztabu mają za sobą szkolenie medyczne. Każdy z nich nosi apteczkę i jest w stanie udzielić pierwszej pomocy. Ratownicy współpracują ściśle z pogotowiem ratunkowym. - Ale zajmujemy się też nie tylko ofiarami wypadków, zasłabnięć czy chorymi na padaczkę - twierdzi Sebastian. - Bardzo często pomagamy dzieciom i osobom starszym, które zagubiły się w tłumie. Mamy też stały kontakt z policją i strażą pożarną. Możemy ich powiadomić o zdarzeniu w ułamkach sekund.
Ratowników łatwo poznać w tłumie. Mają radiotelefony, pomarańczowe kamizelki i widoczne na plecach emblematy Sztabu Ratownictwa. Za swoją pomoc nie biorą ani grosza.
Gałązka-Sobotka: kładziemy pacjentów w szpitalu bez uzasadnienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?