MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sędzia zmiennym jest

KRZYSZTOF SULIGA
Do kosza trafia Tomasz Nogalski.  /  ZBIGNIEW BURDA
Do kosza trafia Tomasz Nogalski. / ZBIGNIEW BURDA
W niedzielny wieczór TYTAN zmierzył się w Warszawie z rezerwami miejscowej Polonii. Zgodnie z przewidywaniami, mecz był bardzo zacięty i w regulaminowym czasie gry zakończył się dość nietypowym wynikiem, remisem 85:85.

W niedzielny wieczór TYTAN zmierzył się w Warszawie z rezerwami miejscowej Polonii. Zgodnie z przewidywaniami, mecz był bardzo zacięty i w regulaminowym czasie gry zakończył się dość nietypowym wynikiem, remisem 85:85. Rozstrzygnięcie musiało więc zapaść w pięciominutowej dogrywce.

Pierwsza odsłona należała do naszych koszykarzy. Wygrali ją dziewięcioma punktami. W następnej gospodarze byli lepsi o jedenaście punktów. W obu kwartach walka była niesamowicie zacięta.

- Rywale grali bardzo agresywnie. Niewiele brakło, by doszło do bijatyki. Sędziowie zupełnie nie panowali nad sytuacją - twierdzi trener Sławomir Gajda.

Do dziwnej sytuacji doszło po przerwie. Tuż przed nią arbiter przyznał rzuty osobiste dla częstochowian. Oba były celne i doprowadziły do wyniku 39:39. Po przerwie okazało się, że sędzia zweryfikował decyzję; anulował oddane rzuty i przyznał je dla warszawian. Ci wykorzystali prezent i wynik meczu brzmiał 41:37 dla Polonii.

- Sędzia powoływał się na błąd możliwy do naprawienia. Ciekawe, co by było, gdyby do takiej sytuacji doszło na koniec spotkania. Czy sędzia też odebrałby nam punkty i przyznał rzuty rywalom? - zastanawia się S. Gajda. - Tego dnia było wiele niezrozumiałych decyzji.

Trzecia kwarta okazała się bardzo wyrównana. Aż 17 razy widniał na tablicy wynik remisowy. Pod koniec czwartej szczęście było po stronie gospodarzy. Prowadzili już 81:77.

- Wydawało mi się, że wszystko stracone - wspomina S. Gajda.

Tomaszowi Nogalskiemu udało się jednak oddać rzut za trzy punkty. Później przeciwnicy nie skończyli akcji, a Piotr Trepka przedarł się podczas kontry pod kosz i trafił za dwa punkty. W dodatku był pod nim faulowany i oddał rzut osobisty za jeden punkt. TYTAN wygrywał więc 83:81. Miejscowi przeprowadzili jednak udaną akcję, zakończoną celnym rzutem za dwa punkty. Jak twierdzą częstochowianie, oddanym już po syrenie. Punkty zostały jednak zaliczone.
Dogrywka przez długi czas toczyła się pod dyktando naszego zespołu. Po trzech minutach prowadził on 98:89. Znakomitą partię rozegrał jednak w Polonii doświadczony Wojciech Królik, dzięki któremu Polonia odrobiła wiele punktów. Gospodarze faulowali także taktycznie, lecz nie na wiele się to zdało. Tomasz Skalik zachował zimną krew i wykorzystał cztery rzuty osobiste.

Polonia II Warszawa - TYTAN Częstochowa 102:105 (10:19,31:18,20:22,24:26,18:20)

TYTAN: Saran 15, Trepka 7, Motyl 19, Nogalski 19, Piński 6, - Sośniak 16, Skalik 5, Szynkiel 7, Rajkowski 1, Miękus 10.

Dzięki temu zwycięstwu TYTAN nadal prowadzi w tabeli, mając dwa punkty przewagi nad Legionem Legionowo, który wygrał z ŁKS-em Łódź 71:65.

- Jeśli w najbliższą niedzielę wygramy z ŁKS-em, a Polonia pokona Legion, będziemy się mogli cieszyć z zajęcia pierwszego miejsca - mówi częstochowski szkoleniowiec.

1. TYTAN 17 29 1540:1362
2. Legion 17 27 1236:1165
3. Polonia II 17 26 1348:1289
4. ŁKS 17 26 1331:1284

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto