Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ściganie pajęczarzy

Violetta Gradek
Najprostsze kradzieże prądu polegają na uszkodzeniu czy zablokowaniu licznika. Fot. V. Gradek
Najprostsze kradzieże prądu polegają na uszkodzeniu czy zablokowaniu licznika. Fot. V. Gradek
W Polsce kraść energię jest w dobrym tonie. Utarło się, że energia się ludziom należy i nie jest to towar, za który trzeba płacić — mówią częstochowscy energetycy.

W Polsce kraść energię jest w dobrym tonie. Utarło się, że energia się ludziom należy i nie jest to towar, za który trzeba płacić — mówią częstochowscy energetycy. Za nielegalne korzystanie z prądu jednych, płacą inni. Zakłady energetyczne wrzucają te koszty w taryfę, którą muszą uregulować uczciwi poborcy energii.

— Nie ma innego wyjścia. Tak jest uczciwie — przekonuje Andrzej Czerwik, dyrektor ds. dystrybucji Zakładu Energetycznego w Częstochowie. — Dbamy o państwowe pieniądze, majątek, który nie może się rozejść.

Kradną biedni i... bogaci

Na terenie Częstochowy jest ponad 100 tysięcy odbiorców energii, a w całym regionie obsługiwanym przez częstochowski Zakład Energetyczny około 300 tysięcy. Wśród nich zdarzają się jednak tacy, którzy pobierają prąd nielegalnie. Kusi to najczęściej — jak mówią energetycy — lokatorów mieszkań komunalnych, w których nie ma medium grzewczego, gazu czy oleju opałowego. Najwięcej takich przypadków jest w Śródmieściu Częstochowy w rejonie najbiedniejszych ulic: Krakowskiej, Małej i Mokrej oraz na Stradomiu.

— W gronie przyłapanych na kradzieży są jednak nie tylko ludzie ubodzy, dla których 100 zł za prąd miesięcznie przy dochodach rzędu 600-700 zł na rodzinę, to dużo, ale i ludzie majętni, właściciele willi, zakładów produkcyjnych i usługowych — podkreśla Jacek Piersiak, rzecznik Zakładu Energetycznego w Częstochowie.

Dyrektor Czerwik pamięta, jak o umorzenie długu za nielegalny pobór energii ubłagała go schorowana staruszka, która z trudem przyszła do zakładu energetycznego o lasce.
— Miała niską emeryturę, opowiadała o tylu swoich schorzeniach. Współczułem jej — przyznaje. — Po rozmowie wyjrzałem przez okno. Staruszka dziarsko maszerowała wsparta na ramieniu młodego mężczyzny — syna czy zięcia. Wsiedli do mercedesa...

Metody proste i dla fachowców

Pomysłowość złodziei nie zna granic. Prześcigają się w sztuczkach, które mają wyprowadzić w pole energetyków. Sposobów kradzieży jest bez liku.

— Najprostsze polegają na uszkodzeniu czy zablokowaniu licznika, inne na podłączeniu się do linii przed urządzeniem pomiarowym — mówi Piersiak. — W tym drugim przypadku może to być zarzucenie na przewody tzw. wieszaka lub zrobienie rozgałęzienia w ścianie. Jeden jest prymitywny i łatwy do wykrycia, drugi trudny, ale też kosztowny.

Pobierający prąd na lewo — jak mówią energetycy — wiedzą aż o 300 sposobach kradzieży prądu! Ostatnio pojawiła się nowa metoda polegająca na użyciu magnesów neodymowych.

— Nie jest to wcale narzędzie do blokowania liczników prądu, gazu i wody, które można stosować bezkarnie — przestrzega Piersiak. — Użycie magnesu neodymowego rzeczywiście powoduje zatrzymanie licznika lub zwolnienie jego pracy, czyli zaniżenie wskazań zużycia energii w stosunku do rzeczywistego. Oznacza to, że w efekcie rachunek z takiego licznika będzie mniejszy, ale... do czasu. Okazuje się bowiem, że użycie magnesu ma też inne skutki. Prowadzi do trwałego uszkodzenia licznika. W efekcie po odjęciu magnesu licznik przyspiesza czyli pokazuje większe od rzeczywistego zużycie prądu — tłumaczy rzecznik ZE.

Podkreśla, że rodzaj powstałego w liczniku uszkodzenia wskazuje jednoznacznie na przyczynę jego powstania. I jeśli licznik nagle przyspieszył, to nie stało się to samoczynnie, ale na skutek stosowania magnesu. Przyznaje, że w ostatnich miesiącach przypadków zgłoszenia wadliwie działającego licznika czyli wskazującego wielokrotnie większe zużycie prądu do rzeczywistego jest coraz więcej.

— Wszyscy inkasenci i monterzy Zakładu Energetycznego odbywają szkolenia, które umożliwią im skuteczną walkę z tą metodą kradzieży — mówi Wiesław Zatoń z ZE.

Aby przeciwdziałać kradzieżom „na magnes” częstochowscy energetycy instalują już od roku liczniki elektroniczne odporne na zewnętrzne pole magnetyczne lub rejestrujące w pamięci licznika każdą próbę fałszowania wskazań licznika.
Do ścigania pajęczarzy częstochowski ZE wynajął specjalistyczną firmę z Torunia. Zakład ma także własne służby, które się tym zajmują. Energetycy przyznają, że najczęściej na trop złodziei prądu wpadają podczas analizy zużycia.

— Kiedy nagle zużycie energii gwałtownie maleje, nabieramy podejrzeć — mówią. Jak przyznają, spore zasługi w walce ze złodziejstwem odnosi... ludzka zawiść. — Funkcjonujący od kilku lat telefon antykradzieżowy dzwoni bardzo często. Niestety, wielokrotnie jest on sposobem na załatwianie porachunków sąsiedzkich. Wszystkie zgłoszenia sprawdzamy, ale często podejrzewamy, że doniesienie jest nieprawdziwe a jego złożenie ma tylko dokuczyć drugiemu człowiekowi — dodają energetycy.


Jak złodzieje kradną prąd?

Wśród częstochowskich pajęczarzy najbardziej popularne jest blokowanie tarczy mechanicznej licznika, rejestrującej zużycie energii. Wykorzystują do tego najczęściej spinacze biurowe, igły czy kliszę fotograficzną.

Złodzieje nie gardzą też i innymi metodami. Majstrują przy liczniku, żeby go uszkodzić. Odkręcają łożyska, aby spowolnić obroty tarczy czy opuszczają tzw. mostki pod licznikiem, aby wykazać mniejsze zużycie prądu. Porywają się też na nielegalne przeróbki sieci. Tym najczęściej zajmują się fachowcy, którzy instalują odgałęzienia instalacji elektrycznej, aby można było pobierać prąd poza licznikiem.

Często takie przewody ukrywają przemyślnie w ścianach. Kontrolerzy odkryli kiedyś lewe gniazdko do poboru prądu ukryte w... szafce nocnej. Właścicielka włączała tam grzejnik nocą i chciała zaoszczędzić na płaceniu rachunków.

Co grozi za nielegalny pobór energii?

Kradzież prądu jest już od kilku lat przestępstwem a nie wykroczeniem. Grozi za to pozbawienie wolności, ograniczenie wolności lub grzywna. Odbiorca energii, który dopuścił się tej kradzieży, ma także obowiązek naprawienia szkody, czyli zwrotu kosztów za prąd pobrany nielegalnie i montażu nowego licznika.

W sprawach o kradzieże energii częstymi dowodami są liczniki, przy których manipulowali pajęczarze. Jeżeli odbiorca prądu tylko naruszył plombę, a nie pokusił się o uszkodzenie licznika, płaci około 100 zł kary.

Przy oznakach bardziej uporczywego majstrowania przy instalacji energetycy rekwirują licznik, który ląduje w torbie typu Security opieczętowanej dwoma banderolami, z których jedna trafia do ZE, a druga zostaje w rękach podejrzanego o kradzież energii.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto