Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samowolka proboszcza

Anna Malinowska
Na prywatnej działce pojawił się duży, metalowy krzyż.
Na prywatnej działce pojawił się duży, metalowy krzyż.
Magdalena Kamińska z Zawiercia zadarła z parafią. Do tego stopnia, że ksiądz wyczytał ją z ambony. – Nie padło moje nazwisko, ale i tak wszyscy wiedzieli, że chodzi o mnie – wzdycha.

Magdalena Kamińska z Zawiercia zadarła z parafią. Do tego stopnia, że ksiądz wyczytał ją z ambony. – Nie padło moje nazwisko, ale i tak wszyscy wiedzieli, że chodzi o mnie – wzdycha. – Jakbym jakąś grzesznicą była! A ja chcę tylko odzyskać swoją własność.

Sześć lat temu na jej prywatnej działce pojawił się duży, metalowy krzyż. Postawił go, bez wiedzy właścicielki, miejscowy proboszcz. Od sześciu lat Kamińska prosi parafię pod wezwaniem św. Piotra i Pawła, by go usunęła. I dlatego dorobiła się opinii bezbożnicy.

– Krzyż stoi w miejscu, gdzie działka się zaczyna – opowiada kobieta. – Jest tam wąsko, jakieś cztery metry długości, i krzyż blokuje wjazd. Mimo że to działka budowlana, nie mogę nic zbudować. Kupić tej ziemi też nikt nie chce.

Kamińska działkę dostała w spadku po babci. Ponad 8 tysięcy metrów kwadratowych. Na ziemi, która z nią graniczyła, stał kiedyś mały, drewniany krzyż. Mieszkańcy postawili go jeszcze pod zaborem rosyjskim. Z wdzięczności, że Opatrzność pomogła ludziom przeżyć zarazę cholery. W 1999 roku krzyż zniknął. Zamiast niego, ale już w innym miejscu, stanął dużo większy, z miejscem na lichtarze, z tablicą pamiątkową, kwiatami wokół, ogrodzony łańcuchami. Kamińska mieszka w innej dzielnicy Zawiercia, więc o krzyżu na swojej ziemi dowiedziała się od sąsiadów.

Msza i procesja
– Pojechałam tam i po prostu mnie zamurowało – mówi. – Stałam dobre dziesięć minut i nie wiedziałam, czy śnię, czy widzę naprawdę.

Jak się otrząsnęła, poszła do proboszcza. Od okolicznych ludzi dowiedziała się, że to on krzyż postawił. Z uroczystą mszą i procesją. I w kazaniu zapowiedział, że co roku wierni mają pielgrzymować pod krzyż, żeby upamiętnić nieszczęście, jakie dotknęło kiedyś Zawiercie.

– Poszłam do proboszcza, żeby to wszystko wyjaśnić – mówi Kamińska. – Najpierw powiedział, że moja babcia jeszcze za życia życzyła sobie, żeby tam stanął krzyż. Kiedy mu powiedziałam, że ziemię chcę sprzedać, ale z krzyżem może to być trudne, usłyszałam kąśliwą uwagę: „A co, pieniędzy wam się zachciewa? Na świętym miejscu chcecie zarobić?”. Ręce mi opadły, bo przecież jestem wierząca, do kościoła chodzę i na świętym miejscu nie chciałabym zbić majątku!

Przez zasiedzenie
Wtedy do parafii napisała oficjalne pismo. Niebawem dostała odpowiedź: „Pragnę zwrócić uwagę, że nowy krzyż został postawiony w miejscu starego krzyża, a miejsce to nabrało mocy prawnej przez zasiedzenie, podobnie jak dzieci w sukcesji po rodzicach otrzymują majętność” – napisał proboszcz. I dodał: „W łączności z Parafialną Radą Duszpasterską i Mieszkańcami ufam i mam nadzieję, że szanowna pani spojrzy na ten krzyż święty przez pryzmat wiary i uszanuje wolę babci, która niech spoczywa w pokoju!”.

Dobra parafianka
Proboszcz przywołał słowa, jakie rzekomo miała wypowiedzieć babcia Magdaleny Kamińskiej: „Ta dobra parafianka, która przy wizycie duszpasterskiej-kolędzie w roku pańskim 1995 roku zwróciła się do mnie z prośbą: „Księże, poratuj to święte miejsce, wybuduj nowy krzyż, ja również złożę ofiarę”. To były jej testamentalne słowa! Wielka szkoda, że nie doczekała tej pięknej uroczystości”.

– Babcia słowem nie wspomniała, że chciałaby postawić krzyż – zapewnia Kamińska. – To zwykły szantaż. A ja jestem między młotem i kowadłem.

Po pięciu latach od postawienia krzyża proboszcz zmarł. Jego miejsce zajął ksiądz Zenon Gajda. – Poszłam do niego kilka miesięcy temu – opowiada kobieta. – Nowy proboszcz najpierw zadeklarował, że się zastanowi jak śniegi stopnieją, po czym uprzedził mnie, żeby nie próbowała krzyża zlikwidować, bo to tak, jakbym podniosła rękę na Pana Boga.

Telefon do nieba
Okoliczni mieszkańcy doskonale są zorientowani w historii działki. – To zwykłe chamstwo – mówią odważnie, ale nazwisk podać nie chcą. Kiedy pytamy ich o nazwiska, wzbudzamy ogólny popłoch. – My co niedzielę do kościoła chodzimy. Chcecie, żeby nas proboszcz wyklął jak antychrystów?!
Tylko młodzi się nie boją. – Tu co krok stoją krzyże, taka okolica – mówią Paulina Włoch, Patrycja Rogoń i Marcin Szefel. – Były proboszcz wszędzie coś stawiał i nikogo nie pytał o zdanie. Parafią rządził sam i niepodzielnie, cudzą własność miał za nic!

Następca proboszcza rozkłada ręce: – Ja tu jestem od roku i tego krzyża nie stawiałem – mówi ksiądz Gajda. – Nie ponoszę odpowiedzialności, bo z tą sprawą nie mam nic wspólnego. Po inne informacje trzeba dzwonić do nieba.

Lepiej go pilnować
Co właścicielka działki ma zrobić w tej sytuacji? Ksiądz nie ukrywa irytacji: – Ja nie jestem Duchem Świętym i nie potrafię na to odpowiedzieć. Sytuacja jest patowa – ucina. Bezradna jest też Kamińska: – Myślałam, że przesunę krzyż na miedzę, ale tam jest droga dojazdowa. Czasami kiedy pomyślę, że trzeba krzyż usunąć, to aż dostaję gęsiej skórki. Ja się odważę, ale gdzie znajdę ludzi, którzy krzyż zdemontują? Nikt z Zawiercia tego nie zrobi. A jak nie daj Bóg krzyż sam zniknie, to boję się, że mnie zaszczują.

Dane bohaterki zostały zmienione.


W archidiecezji częstochowskiej, do której należy parafia pw. św. Piotra i Pawła w Zawierciu, nikt o samowolce proboszcza nie chciał rozmawiać. Kanclerz kurii, ks. Zenon Jaryszek, odłożył słuchawkę, zanim zdążyliśmy przedstawić mu historię działki Kamińskiej. Udało nam się natomiast porozmawiać z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego w Zawierciu, Andrzejem Bugajem:

– Budowa masztów, słupów i również krzyży wymaga pozwolenia. Za to odpowiada właściciel działki. W przypadku pani Kamińskiej nie mam jakichkolwiek wątpliwości. Prawo jest po jej stronie i powinna krzyż rozebrać. My nie możemy dociekać, kto i w jaki sposób postawił krzyż. Jeśli właścicielka działki uważa, że doszło do samowoli budowlanej, to powinna dociekać swoich praw w sądzie z powództwa cywilnego. To nie pierwszy taki przypadek. Nielegalnie postawionych krzyży w naszym powiecie jest dużo więcej. Podkreślam jednak, że decyzje zależą wyłącznie od właścicieli ziemi.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto