MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rywale bardziej objeżdżeni

(su)
Mateusz Kowalczyk (z lewej) po raz pierwszy wystąpił w tak prestiżowej imprezie. Fot. ARC
Mateusz Kowalczyk (z lewej) po raz pierwszy wystąpił w tak prestiżowej imprezie. Fot. ARC
Mateusz Kowalczyk i Marcin Piekarski reprezentujący częstochowski UŚKS Speedway wyjechali w ramach pięcioosobowej reprezentacji Polski do szwedzkiej miejscowości Kumla, gdzie odbyły się indywidualne zawody żużlowe FIM ...

Mateusz Kowalczyk i Marcin Piekarski reprezentujący częstochowski UŚKS Speedway wyjechali w ramach pięcioosobowej reprezentacji Polski do szwedzkiej miejscowości Kumla, gdzie odbyły się indywidualne zawody żużlowe FIM na minitorze o Złote Trofeum 80 cc.

W imprezie wystartowało 64 zawodników z: Danii, Szwecji, Anglii, Chorwacji, Niemiec, Finlandii, Norwegii, Rosji i Polski. Były to II nieoficjalne mistrzostwa świata minitorów. Pierwsze odbyły się w ubiegłym roku w duńskim Vojens.

- Zawody były przedniej marki, organizacja perfekcyjna. Myśleliśmy, że nie dojdą do skutku, ponieważ wcześniej była straszna ulewa. Gospodarze zbronowali jednak tor na głębokość 30 centymetrów i udało się je rozegrać, lecz warunki do jazdy były bardzo trudne - mówi Zbigniew Kowalczyk, ojciec Mateusza.

Częstochowianin wystartował w czterech biegach i mało brakło, by awansował do finału.

- W pierwszym biegu zdobył jednej punkt, w drugim przyjechał ostatni. W trzecim dobrał wreszcie przełożenia i zajął drugie miejsce. W czwartym prowadził, lecz Szwed wywiózł go w bandę i po upadku bieg został przerwany. Wykluczono jednak Mateusza, a nie rywala. Tym samym stracił szanse na znalezienie się w kolejnej rundzie. Mateusz startował w bardzo trudnej grupie i nikt raczej nie dawał mu szans na wyjście z niej. Gdyby nie decyzja sędziego, dokonałby tej sztuki. Nie odstawał od reszty, ale przeciwnicy jeździli bardzo ostro, nie tak jak na naszych torach - kontynuuje Z. Kowalczyk. - Druga sprawa to bardzo krótki czas na trening na torze. Mateuszowi udało się wyjechać tylko na trzy razy na dwa okrążenia.

- Generalnie chłopcy spisali się bardzo dobrze. Widać było jednak różnicę w sprzęcie i objeżdżeniu. W szwedzkiej i duńskiej lidze minitorów startuje 200-300 zawodników. Mają więc dużo większe doświadczenie. Rywalizacja była bardzo ostra. W parkingu panowało ogromne zamieszanie.
Uspokajaliśmy chłopców, ale sami się chyba denerwowaliśmy jeszcze bardziej - opowiada Janusz Piekarski, ojciec Marcina.

- Można powiedzieć, że w stosunku do roku ubiegłego poczyniliśmy w Częstochowie spory postęp. W Vojens wystartował z Częstochowy tylko Michał Ciura, teraz dwóch zawodników. To zasługa trenera Wiktora Jastrzębskiego - komentuje Piotr Trąbski, prezes UŚKS Speedway.

Na częstochowskim minitorze rozpoczyna się obecnie budowa bandy. Na Grand Prix, które zaplanowano na 24 lipca ma być już gotowa. W zawodach, oprócz gospodarzy, wystartują miniżużlowcy z Ulimia, Wawrowa i Wolfslake Berlin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto