MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rubaszna mądrość

Henryka Wach-Malicka
Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe
Dzieło Francoisa Rabelaisa pt. „Gargantua i Pantagruel” znają dziś w Polsce chyba tylko studenci filologii, choć jest ono zaliczane do setki najważniejszych utworów literatury europejskiej w całych jej ...

Dzieło Francoisa Rabelaisa pt. „Gargantua i Pantagruel” znają dziś w Polsce chyba tylko studenci filologii, choć jest ono zaliczane do setki najważniejszych utworów literatury europejskiej w całych jej dziejach.

Archaizowany język przekładu Boya-Żeleńskiego i kapryśna konstrukcja narracji rzeczywiście wymagają przy lekturze Rabelaisa niezłego treningu. Przeniesienie renesansowego tekstu na scenę wydawało się ryzykiem. Teatr im. A. Mickiewicza w Częstochowie podjął wyzwanie.

Umowność to esencja teatru i trudny sprawdzian dla realizatorów. Jeśli uda się ominąć rafy łatwych efektów i wydobyć z prostych sytuacji złożone prawdy – sukces bywa jednak słodszy niż w przypadku „ciężkiego” realizmu. W Częstochowie się udało.

Andrzej Sadowski – autor scenicznej adaptacji „Gargantui...” wykroił z karkołomnych wątków opowieść spójną, ułożoną w zaskakujący ciąg obrazów i sytuacji. Obrazy należy rozumieć dosłownie. Sadowski jest także autorem scenografii, pozostającej w symbiozie z konwencją stylistyczną, obraną przez reżyserkę Katarzynę Deszcz. Do duetu dołącza kompozytor Kazimierz Pyzik; gdybym nie zerknęła do programu, uległabym złudzeniu, że muzyka w „Opowieściach gargantuicznych” (tytuł przedstawienia) jest kompilacją utworów z epoki...

Ten spektakl to żonglowanie konwencjami, sięganie do plebejskich korzeni teatru, do autentycznego dialogu, jaki nawiązywali ongiś wędrowni aktorzy z przypadkowymi widzami na miejskich ulicach. Sowizdrzalski ton, zaplanowane przerysowanie formy, utrwalony tradycją system znaków, przypisany typom postaci, nie są jednak sztuczne. Żadne to odkurzanie teatralnych archiwaliów, lecz żywe, błyskotliwe przedstawienie, w którym na miejscu są odstępstwa od reguły, dosadny żart nie ociera się o wulgarność, a wymowny gest nie budzi zażenowania. Katarzyna Deszcz z wyczuciem stawia przed aktorami niewidzialną granicę, której oni, choć rozochoceni wspólną zabawą, nie przekraczają. Poszczególne sceny, rozgrywane w zabójczym tempie, stylizowane są na renesansowe ryciny, a komponowane z kilku rekwizytów i w symbolicznych dekoracjach. Ośmioro aktorów gra ponad trzydzieści (zgubiłam się w rachowaniu!) postaci, z których każda jest inna i rozpoznawalna.

Opowieść Rabelaisa to jednak nie tylko klimat zabawnej baśni, lecz przede wszystkim manifest filozofii, sławiącej urodę i niepowtarzalność ludzkiego życia. W spektaklu nie ma uczonych tyrad na ten temat, a przecież jest on wierny spojrzeniu francuskiego humanisty na świat. Właśnie przez radosną ekspresję wykonawców i wydobycie sensu z prostych ludzkich zachowań – ucztowania, cielesnej miłości, podróżowania. W tym kontekście, jak zgrzyt zabrzmiały ostatnie sceny, których nadejścia nie zapowiada konstrukcja dramaturgiczna ani bieg zdarzeń. Nagły przeskok do współczesności, sygnalizowanej dziwnie dobranymi symbolami (maski gazowe) to nachalnie niepotrzebna, kropka na końcu jasnego i mądrego zdania.

„Opowieści gargantuiczne” wg Francoisa Rabelaisa. Reżyseria: Katarzyna Deszcz, adaptacja i scenografia: Andrzej Sadowski. Grają: Iwona Chołuj, Teresa Dzielska, Sebastian Banaszczyk, Waldemar Cudzik, Bartosz Kopeć, Adam Łoniewski, Antoni Rot, Robert Rutkowski. Premiera: 23. 04. 2005 w Teatrze im. A. Mickiewicza w Częstochowie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Robert EL Gendy Q&A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto