Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z dyrektor Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej Krystyną Skalik

Anna Wojtysiak
Dziennik Zachodni: Co jest największą bolączką polskiej szkoły? Krystyna Skalik: Jedną z głównych bolączek na pewno są przejawy agresji i przemocy pod najróżniejszymi postaciami.

Dziennik Zachodni: Co jest największą bolączką polskiej szkoły?

Krystyna Skalik: Jedną z głównych bolączek na pewno są przejawy agresji i przemocy pod najróżniejszymi postaciami. Pomimo funkcjonujących w każdej szkole programów wychowawczych i profilaktycznych obserwujemy brak działań strategicznych i długofalowych na wielu frontach. Po pierwsze podstawą jest dążenie do małej szkoły, mniej licznej klasy. Jeżeli mamy do czynienia z molochami liczącymi po 600, 800 uczniów, to niestety uczeń staje się anonimowy. Ta anonimowość dość często sprawia, że uczeń aby zaistnieć zwraca na siebie uwagę w sposób nie akceptowany społecznie. Trudno jest jednak znaleźć jednoznaczną przyczynę przemocy i agresji w szkole. Jeżeli chodzi o wielkość szkół osiedlowych, to stan obecny jest w pewnym sensie pokłosiem wyżu demograficznego z lat 70-tych, który zmuszał do budowania dużych, osiedlowych szkół. Nie przewidziano wówczas, że jedną z konsekwencji tego będzie mnożenie się przypadków agresji i przemocy szczególnie wśród rówieśników. Toczące się przemiany społeczne, aczkolwiek konieczne i nieuniknione mają swój udział w zaburzeniu procesu wychowawczego tj. równowagi pomiędzy tym, czym ma być szkoła, jaką funkcję pełnią nauczyciele, kim są rodzice i jak ma wyglądać współpraca pomiędzy nimi. Żeby szkoła była bezpieczna, bezpieczeństwem muszą być bezpośrednio zainteresowani rodzice. Często zadaję rodzicom proste pytanie: czy mają plan lekcji swojego dziecka? W nielicznych przypadkach odpowiadają twierdząco. Rodziców interesuje głównie fizyczne bezpieczeństwo ich pociech, żeby na przykład wróciły szczęśliwie do domu. Im dzieci są starsze i bardziej samodzielne, tym bardziej mechanizm kontroli rodzinnej wymyka się rodzicom. Pewnych kwestii nie może przejąć szkoła. Nie wiadomo do końca, kto powinien odpowiadać za bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w drodze do i ze szkoły, za okres przebywania ich pomiędzy szkołą a domem po zakończeniu lekcji. Kontakt z dilerami narkotyków, papierosami, alkoholem jest właśnie wtedy wysoce prawdopodobny. Dużo w tym winy osób dorosłych. Mam dobry ogląd tego, co się dzieje. Obok budynku naszej poradni znajduje się szkoła. Niedaleko jest też całodobowy sklep z alkoholem. Pomimo, że jesteśmy w stałym kontakcie ze straż miejską. codziennie dozorca robiąc obchód posesji natrafia na butelki i puszki po piwie - rekord to 70 sztuk- to o czymś świadczy. Z tego wynika, że młodzież mieszkająca na tym osiedlu ma bardzo złe wzorce spędzania wolnego czasu. Trudno tu kogokolwiek o to obwiniać, ale jako społeczeństwo ludzi dorosłych powinniśmy mieć świadomość, że słowo uczy, a wychowuje przykład. Rodziców nikt nie uczy wcześniej tj. zanim zostaną rodzicami, jak mają wychowywać swoje dzieci, nikt też nie może im narzucać własnych wzorców wychowawczych. Najczęstsze błędy popełniane przez rodziców to krótkowzroczność i niekonsekwencja w respektowaniu swojego wewnątrzrodzinnego systemu nagród i kar.

DZ: W jaki sposób poradnia może pomóc rodzicom?

KS: Prowadzimy szkołę dla rodziców, zauważamy, że coraz częściej pomocy oczekuje grupa rodziców dzieci coraz młodszych, czyli takich, którzy mają już trudność w wychowywaniu stosunkowo małych dzieci. Wynika to na pewno z trudnej, niestabilnej sytuacji materialnej. Pojawia się pogoń za pieniądzem, zmęczenie. Gdyby istniał system wsparcia dla młodych rodziców, to tych problemów dałoby się uniknąć. Wiek przedszkolny i szkolny jest szczególny w budowaniu więzi rodzinnych. Jest wiele obszarów, które składają się na to, żeby szkoła była bezpieczna, jednym z nich są prawidłowe więzi w rodzinie.

Zatem ukierunkowanie działań pomocowych na wspieranie rodziny w swojej roli wychowawczej. Kolejną strategią w działaniach systemowych jest kształtowanie umiejętności wychowawczych nauczycieli. Jeżeli jest mała klasa i nauczyciel sobie nie radzi, tzn, że wcale nie musi nim być, jest wiele innych zawodów, w których może się sprawdzić. Specjalizacja nauczycielska powinna być pod szczególnym nadzorem.

DZ: Jakie placówki w Częstochowie są najbardziej zagrożone przemocą?

KS: Nie ma placówki wolnej od przemocy. Najbardziej zagrożone są gimnazja. Czynniki wyżej wspomniane nakładają się na okres adolescencji, buntu, niezrównoważenia emocjonalnego. Jeśli procesy dorastania przebiegają bez pomocy i wsparcia dorosłych, to może powodować impulsywność, agresję, a w końcu przemoc.

Wcale nie oznacza to, że mniej przemocy jest w liceach. Tu mamy z kolei do czynienia z przemocą psychiczną. O mobbingu w grupie rówieśniczej wciąż za mało mówimy. Młodzi ludzie podlegają wielu naciskom z różnych stron, nie zawsze sobie z tym radzą. Wchodzą w okres, w którym autorytetem stają się rówieśnicy. Presja grupy rówieśniczej jest tak duża, że za cenę tego, żeby nie być odrzuconym, robi się przedziwne rzeczy. Wchodzi się w role, które narzuca grupa, a które nie zawsze chciałoby się odgrywać. Wczesne rozpoznawanie tzw. "gwiazd klasowych", "kozłów ofiarnych" poprzez badania socjometryczne, poprzez obserwację, pozwala działać racjonalnie. Zdarza się coraz więcej przypadków, że dzieci nie wytrzymują tego psychicznie, wtedy nieodzowne jest leczenie psychiatryczne i terapia psychologiczna, czy w skrajnych przypadkach nauczanie indywidualne. Nie oznacza to, że tego kiedyś nie było, ale skala tego zjawiska jest coraz większa. I to nas bardzo niepokoi.

DZ: Czy zgadza się pani ze stwierdzeniem, że przed reformą oświaty, kiedy dzieci chodziły do podstawówki, a potem do szkoły średniej, nie było aż tylu problemów z przemocą?

KS: Jest w tym na pewno trochę prawdy, w dawnych podstawówkach, siódme i ósme klasy były najstarsze, cieszyły się szacunkiem młodszych, zajmowały honorowe miejsce w społeczności szkolnej, miały swoją pozycję. Poza tym przy egzaminie do szkoły średniej brano pod uwagę ocenę z zachowania. Były czynniki zewnętrzne, które powodowały, że w siódmej, ósmej klasie pracowało się świetnie. Teraz klasa pierwsza gimnazjum, to była klasa siódma, czyli uczniowie są w pozycji startowej, muszą na nowo budować swój wizerunek. Z reguły człowiek pełną tożsamość z grupą nabywa po około dwóch latach. Trzeci rok to osiągnięcie bezpieczeństwa, własnej pozycji w grupie, wtedy więzi są rozrywane i młodzież wchodzi w kolejny etap edukacji i adaptacji społecznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto