Kibice kolarstwa w naszym kraju wciąż nie mogą się doczekać następców Ryszarda Szurkowskiego, Stanisława Szozdy, Czesława Langa, Lecha Piaseckiego czy Zenona Jaskuły. Za spektakularnymi sukcesami kolarskim tęsknią też tak znani szkoleniowcy kolarscy w regionie częstochowskim jak Grzegorz Gronkiewicz i Andrzej Chmurzewski. Obaj są jednak optymistami i zgodnie podkreślają – u nas rodzą się kolarskie talenty.
Gronkiewicz i Chmurzewski dochowali się w ostatnich czasie co najmniej kilku uzdolnionych młodych cyklistów. Gronkiewicz, były szosowy mistrz kraju, największe nadzieje wiąże ze swoim synem Kacprem, który już na dobre zadomowił się w zawodowej grupie BDC MarcPol oraz juniorem młodszym Bartoszem Świerblewskim, reprezentującym barwy BDC Kolejarza-Jura Częstochowa.
W gronie dziewcząt w kolejnym sezonie na medale najważniejszych krajowych imprez stać dwie częstochowianki - Martynę Klekot i prawdziwą rewelację roku 2012, Magdalenę Plich.
Świerblewskiemu wystarczyło półtora sezonu, by zadomowić się w gronie najlepszych młodzików.
- Gdy jego tato przyprowadził go na pierwszy trening, powiedział otwarcie: Grzegorz masz tu fajnego chłopaka i zrób z niego zawodnika. Fajny – pomyślałem sobie. Wielu takich fajnych w życiu widziałem. Ale Bartosz już po kilku miesiącach treningów mocno mnie zadziwił – przyznaje dziś Gronkiewicz.
W młodzikach Świerblewski sięgał po mistrzostwa Śląska, wygrywał wyścigi międzywojewódzkie, był w czołówce najważniejszych imprez krajowych.
- Dziś Bartku mogę mówić w samych superlatywach. Nie dość, że jest dynamiczny, sprawny to jeszcze ma dwie rzeczy, którymi cechują się najlepsi kolarze. Ma zdrowie do tego sportu i jest inteligentny. Wie kiedy zaatakować, nic nie robi na łeb na szyję. To bardzo mi imponuje – dodaje Gronkiewicz.
Zimą Świerblewski przeszedł do kategorii juniora młodszego i już u progu sezonu wygrał kilka imprez przełajowych. W Kolejarzu po cichu marzą o medalu mistrzostw kraju, które dla „błotniaków” zaplanowano na początku roku w Koziegłowach.
Andrzej Chmurzewski prowadzący szkolenie w MGLKS-ie Błękitni Koziegłowy też ma się kim pochwalić. To jego wychowanek, Kamil Gradek rośnie na świetnego cyklistę.
- Przyszedł do nas po jakiś szkolnych zawodach. Od razu dostrzegłem, że w Kamilu coś jest czego nie mają jego koledzy. Miał jednak chwile zawahania, chciał nawet rzucić kolarstwo. Przed wyścigiem po Ziemi Kluczborskiej powiedziałem mu więc tak: jeśli przejedziesz ten wyścig to zostaniesz prawdziwym zawodnikiem. I przejechał całą imprezę, która należy do najtrudniejszych dla kolarskich młokosów – wspomina Chmurzewski.
Potem kariera Gradka nabrała niesamowitego rozpędu. Jako orlik zdobył dwa tytuły mistrza Polski w jeździe indywidualnej na czas. Z Koziegłowami szybko się jednak pożegnał zostając cyklistą Cartusii Kartuzy.
- Ostatnie zwycięstwo w mistrzostwa kraju otworzyło mu jednak drzwi do zawodowego peletonu. Wcześniej czy później zawodnik z takim potencjałem musiał do niego trafić – dodaje Chrzmurzewski.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?