MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Recesja gospodarki nie ominęła żadnego działu

VIOLETTA GRADEK
Dwie duże firmy naszego regionu, EMA Blachownia i Spółdzielnia Inwalidów Częstochowianka są postawione w stan likwidacji. Podobne rozwiązanie bierze także pod uwagę Spółdzielnia Pracy "Odzież".

Dwie duże firmy naszego regionu, EMA Blachownia i Spółdzielnia Inwalidów Częstochowianka są postawione w stan likwidacji. Podobne rozwiązanie bierze także pod uwagę Spółdzielnia Pracy "Odzież".

EMA Blachownia SA zajmująca się odlewem żeliwa dla: branży motoryzacyjnej, budownictwa, energetyki i urządzeń gospodarstwa domowego przestała istnieć.

- Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy podjęło 30 kwietnia tego roku decyzję o likwidacji spółki - informuje Andrzej Draus, likwidator przedsiębiorstwa, były prezes zarządu. - Firma posiadała duży portfel zamówień, ale miała kłopoty z uzyskaniem kredytu, który pozwoliłby na podjęcie produkcji i sprzedaż.

Na trudną sytuację firmy wpłynęło - zdaniem likwidatora - przeinwestowanie zakładu przed kilku laty. 2000 rok przedsiębiorstwo zakończyło z bilansem ujemnym. Produkcję wstrzymano od lutego tego roku, ponieważ brakło środków finansowych na zakup materiałów i surowców, a także na pensje dla załogi. Jak jednak podkreśla prezes Draus, postawienie firmy w stan likwidacji pozwoli zaciągnąć pożyczkę z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i zaspokoić ich roszczenia z tytułu zaległych wynagrodzeń.

- Pracę straciło ponad 200 osób, a w gminie było dotąd około tysiąca bezrobotnych - mówi Andrzej Draus. - Firmą interesują się dwaj kontrahenci. Mamy nadzieję, że - pod innym szyldem - uda się nam wznowić produkcję już w czerwcu. Po odbudowaniu zamówień chcieliby zatrudnić docelowo 150 osób.

O likwidacji Spóldzielni Inwalidów "Częstochowianka" Walne Zgromadzenie zadecydowało 1 lutego br. Cała załoga stanowiąca około 80 osób dostała wymówienia. Firma od kilku lat przeżywała kryzys, spowodowany zahamowaniem popytu na produkowane przez nią parasole i domki ogrodowe. Polski rynek zalał niekontrolowany import z Dalekiego Wschodu, z którym zakład nie był w stanie konkurować. Zagraniczne parasolki można kupić za 8-10 zł. A taka kwota to koszt surowca, który częstochowski zakład musiał zużyć na ich uszycie.

- Szczątkowy zbyt na nasze produkty istnieje - mówi Andrzej Ataniel, były prezes Spółdzielni Inwalidów "Częstochowianka". - Chcieliśmy utrzymać produkcję na podobnych warunkach płacowych jeszcze w czerwcu, z możliwością opóźnienia wypłaty pensji. Załoga nie była jednak tym zainteresowana. Na zebranie, które miało być temu poświęcone, nikt nie przyszedł.

Być może w stan liwkidacji będzie także postawiona Spółdzielnia Pracy "Odzież". Na ostatnim Walnym Zgromadzeniu rozmawiano na ten temat. Decyzja o przyszłości przedsiębiorstwa ma zapaść w przyszłym tygodniu.

- Sytuacja firmy jest trudna wskutek braku zbytu - przyznaje Jan Pawlak, prezes Zarządu Spółdzielni Pracy "Odzież". - Sto procent naszych wyrobów szło na eksport. Odbiorca zrezygnował i zabrakło nam środków finansowych na materiały i pensje dla pracowników.

Firma ma szansę na kontrakt z włoskim odbiorcą. Rozważa likwidację i ewentualne utworzenie dwóch innych podmiotów, które przejęłyby 50 proc. zatrudnionych obecnie w zakładzie pracowników.

Sytuacja na częstochowskim rynku pracy jeszcze może się pogorszyć.

- Czternaście firm z Częstochowy i powiatu zapowiedziało na ten rok zwolnienia grupowe, w których pracę może stracić 326 osób - informuje Stanisław Robak, zastępca kierownika Powiatowego Urzędu Pracy w Częstochowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto